Uważam iż cierpienie zazwyczaj jest konsekwencja winy, jednakże istnieją paradoksy tej kwestii.
Pierwszym i najważniejszym argumentem przemawiającym za tym, że cierpienie jest konsekwencją winy jest biblijny przykład pierwszej pary ludzkiej tj. Adama i Ewy. Bóg zakazał im spożywania owocu z drzewa poznania dobra i zła. Lecz owi ludzie nie posłuchali przestrogi swego Niebiańskiego Ojca i dopuścili się nieposłuszeństwa. Za ich naganną postawę Bóg wypędził ich poza granice ogrodu Eden, gdzie nie mieli już prawa wstępu, gdyż bram ogrodu strzegli cherubowie. Stwórca nie tylko wypędził ich z miejsca dobrodziejstw i urodzaju, ale także pozbawił ich doskonałości. Odtąd mieli żyć pośród cierpień i problemów. Przykład ten uzmysławia nam fakt, że cierpimy dlatego, iż nasz praojciec wraz ze swą małżonką dopuścili się grzechu.
Drugim argumentem jest to, że jesteśmy niedoskonali, w związku z tym popełniamy wiele błędów. Jeśli więc ktoś prowadzi rozwiązłe życie, może się to skończyć zaburzeniami emocjonalnymi, niepożądaną ciążą lub chorobą przenoszoną drogą płciową. Ponadto różnego rodzaju choroby mogą być spowodowane nałogami, niewłaściwym trybem życia, złym odżywianiem się. A zatem, człowiek często ponosi winę za swoje cierpienia.
Zachodzi zatem pytanie: „czy klęski żywiołowe, czy też upośledzenia noworodków to także następstwo winy?”. Owszem!
Trzęsienia ziemi, huragany, powodzie, susze czy wybuchy wulkanów działają od stworzenia Ziemi, są to siły przyrody.Jak wiemy Bóg jest pełen werwy w swej mocy. Nie znaczy to jednak, że On powoduje kataklizmy. Kiedy Jezus Chrystus przebywał na ziemi dostał od Boga moc dzięki której, np. uciszył sztorm na Jeziorze Galilejskim. Ten przykład unaocznia, że Bóg potrafi zapanować nad siłami przyrody.Dlaczego więc tego nie czyni? W momencie, kiedy doskonały człowiek, Adam odwrócił się od Boga, odrzucił tym samym możliwość interwencji Najwyższego Stwórcy i jego zwierzchnictwo. Zaczął polegać na samym sobie. Gdyby pierwsza para ludzka została wierna Bogu, klęski żywiołowe nie miałyby nad nami władzy.
To samo jest w przypadku upośledzeń noworodków. Ten stan zdrowia nie jest ich winą, lecz winą prarodziców, Adama i Ewy, gdyż byli doskonali, a choroby i śmierć nie panowały nad nimi, ale zniweczyli oni dary Boże i zaczęli podążać ścieżkami grzechu. My zaś, będąc ich dziećmi, odziedziczyliśmy niedoskonałość. Ponadto do choroby danego dziecka mogli przyczynić się także sami rodzice.W jaki sposób? Przez zażywanie narkotyków lub palenie tytoniu w czasie ciąży.Jednak nie zawsze odpowiedzialność za wady wrodzone spada na matkę i ojca.
Na wstępie stwierdziłam, że istnieją paradoksy tej kwestii. Jednym z nich jest przykładHioba, który doznał wielu cierpień. Były one jednak spowodowane fałszywym zarzutem Szatana. Anioł ten zarzucił Bogu, że Hiob służy Mu ze względu na to, że doznaje w zamian wielu błogosławieństw. By kwestia się wyjaśniła, Stwórca dał Szatanowi możliwość udowodnienia swych racji. Diabeł poprzebijał Hioba wieloma boleściami. Stracił on bowiem zdrowie, rodzinę, dobytek… Jego cierpienie nie było spowodowane jakimś uchybieniem, lecz niedowiarstwem Szatana.
Nic nie dzieje się bez przyczyny. Gdyby pewien anioł, otoczony pięknem, którego „okryciem(…) był wszelki drogocenny kamień” (Ez. 28:12), nie zapragnął chwały Bożej, po dziś dzień nikt na ziemi nie wiedziałby co znaczy pojęcie ‚cierpienie’. Niestety ów anioł stał się Szatanem, Diabłem, tzn. przeciwnikiem i oszczercą i dlatego z jego winy jesteśmy doświadczani.