Moim zdaniem Ewa postąpiła słusznie zabierając Myszkę do domu i decydując się na jej wychowanie. Matka oddając ją do zakładu czułaby do siebie żal i nie mogłaby sobie wybaczyć tego co zrobiła. Córka natomiast uważałaby siebie za niechcianą i byloby jej przykro, że nie ma matki, ale dzięki Ewie te osiem lat jej życia było najwspanialszym darem, jaki mogła dostać.