Czy ludzie kłamiący mają łatwiej w życiu?

Kłamstwo jak oliwa, na wierzch wypływa.

Zapewne każdemu z nas, choć raz w życiu zdarzyło się jakieś małe kłamstewko. Dlaczego skłamaliśmy? Pewnie myśleliśmy, że tak będzie lepiej. Przypomnijmy sobie, czy faktycznie było? W pewnych sytuacjach bez wątpienia kłamstwo nic nie zmieniło lub też nie zostało źle rozpatrzone, ale cóż to się działo kiedy wydało się, iż kłamaliśmy. Nie dosyć, że inni tracą do nas zaufanie to sami mamy wyrzuty sumienia i jesteśmy na siebie wkurzeni. Przyjrzyjmy się słabościom i korzyściom zatajania prawdy. Czy kłamstwo zawsze jest złem?
Pierwszym argumentem przeciw jest to powiedzenie- kłamstwo goni kłamstwo. To chyba najgorsza rzecz jaka może zdarzyć się podczas ukrywania prawdy. Zaczyna się
na jednym niewinnym kancie, potem jesteśmy coraz bardziej zasypani własnymi, wykreowanymi nieprawdziwymi opowieściami, w końcu brakuje nam pomysłów, wymyślamy coraz to bardziej nieprawdopodobne historie, aż wreszcie prawda wychodzi na jaw. W taki oto sposób można stracić przyjaciela, ukochaną osobę, a także stworzyć sobie wroga. Wychodzimy na durnia. Wszyscy w koło przestają na nas polegać. Już nikt nie powierzy nam sekretu, nie uwierzy. Zaufanie bardzo łatwo stracić, zaś trudno odbudować. Kłamcy nie wierzą, choć prawdę gada. Może być to wielkim problemem. Zdarzy się jakiś wypadek, a nikt nam nie pomoże.
Kolejną sprawą jaką chcę poruszyć, jest zdradzanie sekretów, które także jest kłamstwem. Kogoś przecież zapewniliśmy o pełnej dyskrecji. Nawet jeżeli tajemnicę zdradzimy przyjacielowi, o którym wiemy, iż na pewno nikomu nic nie powie i tu nie chodzi mi o to, że być może się przeliczyliśmy. Powierzyciel tajemnicy myśli, że jego sekret wie tylko on i ty, a tu się okazuje, że nie. Może nasz przyjaciel także posiada taką osobę której ufa i powierza wszystkie sekrety. Podzieli się z nią również tym, przed chwilą usłyszanym od ciebie, bo przecież myśli, że owa nie poda tego dalej. A gdy już komuś zdradzi tajemnicę, przestanie ona być sekretem. Tajne stanie się przekazywanie sekretu z ust do ust, a nie jego treść. Często bijemy się z myślami, powiedzieć czy nie? Radzę wybrać tą drugą opcje. Najgorsi są ludzie, którzy ogłoszą wszem wobec jak brzmi twój sekret, nieprawdaż? Należy uważać, aby nie dzielić się swymi tajemnicami z kim popadanie, a także nie zdradzać cudzych.
Uważam, iż czasami kłamstwo jest niezbędne. Na przykład- dostaliśmy prezent, lekko mówiąc, nie jesteśmy zachwyceni. Naturalnie staramy się nie zdradzać niezadowolenia. Moim zdaniem w takich sytuacjach kłamstwo jest w pełni dozwolone. Inna sytuacja, znajomy jest cichym adoratorem osoby za którą nie przepadasz, pyta się ciebieco o tym wszystkim myślisz. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby powiedzieć ?Co
ci do łba strzeliło? Ona jest beznadziejna, ohydna i zadziera nosa. Nie możesz dla niej stracić głowy!?. Jednak z drugiej strony nie powinniśmy robić nadziei zakochanemu człowiekowi. Sądzę, iż najlepiej delikatnie powiedzieć swoje zdanie i na koniec dodać drobne kłamstewko, na przykład że ten związek ma szanse, to podnieść rozmówce
na duchu.
Pragnę też zwrócić uwagę na ściąganie na klasówce. To też swego rodzaju kłamstwo. W końcu nauczyciel myśli, że to nasza wiedza, a nie ściągnięta z małej karteczki, lub z testu kolegi czy też koleżanki. Jako uczennica jestem w stanie zrozumieć to kłamstwo, choć sama nie preferuje tej drogi wyjścia z takowej sytuacji. Skoro zdążyłabym przygotować ściągę to i miałabym czas, aby się nauczyć. Lenistwo trzeba zwalczyć. Ściągając kłamiemy w niedozwolony sposób. To oszustwo, a nie sytuacja w której niezręcznie było by być uczciwym.
Podczas przygotowywania przyjęcia-niespodzianki oczywistym jest, że jubilat nie może
o niczym wiedzieć. Załóżmy, że osoba dla której przygotowywane jest przyjęcie, zaprasza wszystkich do siebie, w dzień swojego święta. Dopuszczalnym kłamstwem jest odmówienie przyjścia z ważnych powodów. Trochę dziwnie wyjdzie jeżeli wszyscy nagle nie będą mogli przyjść, a jubilatowi na pewno zrobi się przykro, ale będzie pozytywnie zaskoczony gdy znajdzie się na przyjęciu-niespodziance. Takie kłamstwo jest dobrym wyjściem.
Zwróćmy uwagę na ten przypadek- mama przez sześć godzin przygotowywała się do wyjścia z tatą do restauracji z okazji rocznicy ślubu. Po wszystkich zabiegach kosmetycznych wygląda okropnie. Pyta cię o zdanie. Z jednej strony zatajenie prawdy i uszczęśliwienie mamy to dobre wyjście, lecz co z tego, że mamie jest miło, nadal wygląda fatalnie. Gdy powiemy prawdę, z pewnością zrobi jej się przykro. Są dwa końce tej sytuacji, albo się
na nas obrazi i wyjdzie z domu tak jak stoi, albo poprosi nas o pomoc. Aby nie stało się tak jak w pierwszym położeniu prawdę należy przekazać delikatnie, tak jak we wcześniej wspomnianej sytuacji gdy nasz znajomy się zakochuję w, naszym zdaniem, niewłaściwej osobie. Gdy mama prosi o pomoc, to, co należy zrobić jest chyba oczywiste ? pomóc,
a wtedy wszyscy będą szczęśliwi. Mama, że wygląda pięknie, tata , że ma piękną żonę, oraz my, że wyszliśmy z tego przypadku najlepiej jak mogliśmy.
Ciężką sytuację mają lekarze. Cóż mają zrobić gdy wiedzą, że ich pacjentowi został
maksymalnie rok życia. Trzeba mu przekazać prawdę, lecz nie jest to łatwe. Jeszcze trudniej jest z jego rodziną, która odchodzi od zmysłów czekającna informacje dotyczące chorego. Lekarze często zatajają prawdę lub zdradzają ją w połowie. Pocieszają ?Robimy wszystko, co w naszej mocy.? , ?Możliwe że pańska córka wyjdzie że szpitala za pare tygodni, zostały nam jeszcze takie i takie badania.?. Moim zdaniem powinni mówić prawdę od razu, nie owijając w bawełnę, ale subtelnie, bo najgorsza prawda jest lepsza od niepewności. Często doktor przekazuje tę straszną informację pacjentowi, on zaś nie informuje rodziny. Jest to bardzo nie fair w stosunku do niej. Domownicy myślą,
że wszystko się ułoży i będzie tak, jak dawniej, a tu, znienacka umiera bliska osoba.
Są bezbronni, nieprzygotowani, ich życie nagle się wali. Uważam że zatajenie nawet tak strasznej prawdy jest najgorszą rzeczą jaką można zrobić.
Czy można nie wierzyć w słuszność twierdzenia: ?Kłamstwo jest złe?? Uważam, że przedstawione argumenty nie dają ku temu podstaw. Moim zdaniem, gdyby nie ono, wiele rzeczy w życiach niektórych z nas potoczyło by się zupełnie inaczej. Sama kłamałam, czasami w dozwolony sposób, czasami zupełnie bezmyślnie, lecz człowiek uczy się na swoich błędach i jeżeli raz wpadnie w brudne kłamstwo, nie da się w to wciągnąć kolejnym razem. Czasami można powiedzieć, że czegoś się nie wie, wtedy w prosty sposób pozbędziemy się ohydnego kłamania bez końca. Czy ludzie kłamiący maja łatwiej
w życiu? Zdecydowanie tak, lecz kłamiący dopuszczalnie i z umiarem. Nieludzkim jest ani razu nie przekręcić prawdy. Mówiąc, że nigdy nie skłamaliśmy, oszukujemy samych siebie, ponieważ to niemożliwe. Czasami trzeba zataić prawdę, tak został ułożony ten świat.