W czasie II wojny światowej Adolf Hitler prowadził bardzo agresywną politykę zagraniczną dzięki dużej, kilkumilionowej rzeszy zwolenników. Część narodu niemieckiego (tzw. antyfaszyści) żywiła do niego nienawiść i podejmowała próby zamachu na życie Hitlera, jednakże większa część społeczeństwa, do której należy zaliczyć Waltera Sonnenbrucha, głównego bohatera dramatu Leona Kruczkowskiego pt. ?Niemcy?, uważała że dzięki nieangażowanie w wojnę pozostają niewinni. Śmiem wątpić w takie przekonanie, uważam, że przez swoją obojętność są współwinni wielu okrucieństw III Rzeszy i jestem w stanie to udowodnić.
Po pierwsze, profesor Sonnenbruch nie zwraca uwagi na to, że wyniki jego badań wykorzystuje się w machinie ludobójstwa. Zawód profesora nie jest niczym złym, wręcz przeciwnie, profesorowie biologii mają zwykle swój wkład w odkrywanie nowych leków. Ale są pewne granice etyczne prowadzenia badań. Profesor Sonnenbruch złamał je wszystkie. Wiedział, że wyniki jego badań testowane są na więźniach w obozach koncentracyjnych, ale udawał, że o tym nie wie. Odcinał się od tej okrutnej prawdy. Uważał swoje badania za cel sam w sobie i nie interesował się niczym innym.
Po drugie, nie chciał pomóc Joachimowi Petersowi. Kiedyś, gdy Peters był asystentem profesora i jeden był dla długiego jak brat, Sonnenbruch powiedział mu, aby w razie jakichkolwiek problemów zwrócił się do niego. Niestety w momencie przybycia do domu uczonego, wynędzniałego rannego zbiega z obozu koncentracyjnego, profesor tchórzy. Nie chce pomóc dawnemu przyjacielowi ze strachu przed konsekwencjami i reakcją rodziny. Usiłuje pozbyć się ?problemu? przy użyciu pewnej kwoty pieniędzy. Nie słucha Petersa, gdy ten stara się otworzyć mu oczy na tę straszną rzeczywistość. Przybycie Joachima burzy jego poukładany świat, gdyż obawia się represji, których stara się uniknąć za wszelką cenę.
Poza tym, profesor doskonale zdaje sobie sprawę z sytuacji kraju, ale mówi o tym tylko w domowym zaciszu. Walter Sonnenbruch jest świadom zbrodni, jakich dopuszcza się naród niemiecki i wie, że ucierpią przez to jego rodacy. Mówi, że ?…nienawiść zgubie Niemcy?, ale mimo to nie stara się temu zapobiec. Nie wyjeżdża za granicę, ponieważ wstydzi się swojej narodowości.
Należy dodać również, że profesor boi się otwarcie powiedzieć to, co sądzi na dany temat. Marnuje świetną okazję, jubileusz trzydziestolecia swojej pracy naukowej, aby powiedzieć, co go gryzie. Zamiast potępić Fhrera i III Rzeszę, przybliż tylko obraz swojej pracy. Boi się stanąć w obronie antyfaszystów, woli milczeć i pozwolić na śmierć milionów ludzi.
Reasumując powyższe argumenty, należy stwierdzić, że obojętność jest zła. Ludzie, którzy nie pomagają innym w potrzebie i patrzą na ich krzywdę są współwinni. Brakwyraźnego sprzeciwu jest dla większości ludzi równoznaczny z przyzwoleniem. Jeśli do kogoś nie trafiają te wszystkie argumenty, powinien zastanowić się nad swoim postępowaniem i pomagać innym choćby dla spokojnego sumienia.