Czyż trwałe gwiazdy na niebie nie są piękne? Czyż wieczny zachód słonca nie jest cudowny? Czyż niekończący się wiatr nie jest zwykły? Lecz czy szczęście jest trwałe,wieczne i niekończońce się? A może piękne,cudowne, lub niezwykłe ? Codziennie patrząc w gwiazdy szukam szczęścia.Czekam na czekającą odpowiedź.Lecz zdaje się tylko na pustkę którą muszę wypełnić zadowoleniem,które jest tak cieżko znaleść.Dlaczego więc?Czy nie mogę być szcześliwy?Dlaczego mam więcej pytań a mniej odpowiedzi,a jeszcze mniej zadowolenia ? Czy może moje szczeście jest juz tak małe że nie moge go dostrzec? Czy pod słonecznym obłokiem,w letniej bryzie albo w gorącym pisaku moge szukać ?Lub może w ogrodzie pełnym białych róz.Ileż to już odkryłem wlosów by zajrzeć w oczy i na marne ujrzeć ukojenie.Droga do szcześcia jest zbyt długa,kręta i stroma by wejść przynajmniej w jej oblicze.Ile to cierpień,smutku,żalu,wylanych łez by móc na chwilkę zajrzec do kieszeni szcześćia…A później znów dlugie wieki płaczu.Czy więc dlatego powodu mamy żyć? ,,(…) Szczęscie na drodze życia jest,więc idz i żyj a raduj się” Czy mogę odnieść się do tych słów ? Czy mogę w nie uwierzyć,a może są tylko puste.Odpowiedzi rozbiły się i nie starczy mi czasu na zbieranie ich elementów…Teraźniejszość jest już tylko przeszłościa,która nie ulegnie zmianie,a ja wciąż staram sie ją kształtować.Mam nadzieje że nieopodal mnie spadnie szczęście do którego dobiegne,złapie,schowam,wypełnię pustkę,i dam każdemu jego namiastkę ,,(…)Szczęście się mnoży ale tylko wtedy gdy się je dzieli”Oby tak było…