Pewnego słonecznego dnia pojechalismy na lotnisko debrac Diogenesa. Gdy go zobaczyłem bardzo sie ucieszyłem. Przywitalismy się. Po pewnym czasie pojechalismy do domu na obiad, w drodze do domu Diogenes opowiadał o swoich wrażeniach z lotu samolotem. Dojechalismy do domu na obiad, wszystki msmakowało. Po obiedzie smy grac w : szachy, zarcaby, chińczyka do samego wieczora.
Nasatała pora kolacji. Diogenes zaproponował, ze ugotuje nam coś pysznego, mama godziła się. Diogenes wziął sie do pracy, a ja postanowiłem mu pomoc razem z Diogenesem przyzadzilismy pyszną kolację. Po kolacji rozegralismy partyjke brydża. Bylismy juz tak wykonczeni ze usnelismy jak aniołki.
Nastepnego dnia postanowilismy wybrac sie do centrum handlowego by zmienic wizerunek i styl naszego gościa. Diogenes przymiezył mnustwo strojow ale zaden mu nie podchodził. Postanowiłem, ze wybierzemy sie na farme wujka Eryka. Gdy dojechalismy wujek sie ucieszył na to spotkanie i pozwolił nam rozejrzec sie po jego szafie Diogenesowi przypadł do gustu pewien garnitur, wujek pozwolił go zatrzymac. Po czasie wujek zaproponował abysmy zostali na lunch. Ciotka Pela przygotowała przepyszna przekaske szarlotke z bita smietana i szczypta cynamonu. Podziekowalismy za wszystko i wyruszylismy w droge do domu. Niestety pogoda zaczeła nam płatac figla i zaczeło padac, zepsuło to nasze plany, ale to itak nas nie powstrzyma od dobrzej zabawy. Wstąpilismy do wyporzyczalni filmow i wyporzyczylismi jedne ciekawy film. Przed seansem przygotowalismy orzeszki, popcorn i colei zasiedlismy całą rodzina wraz z Diogenesem do oglądania filmu.
Po pełnym dniu wrazen i emocji postanowilismy rozbic namiot na podworku i spedzic noc na swiezym powietrzu….