Dlaczego Faust podpisał cyrograf?

Dramat Johanna Wolfganga Goethego opowiada o pewnym doktorze o imieniu Faust, który całe swoje życie spędził nad książkami, zadawalając się sztuczną wiedzą z nich wyczytaną. Faust dążył do poznania tajemnicy świta i życia. Lecz jego wiedza jest tylko teoretyczna. Aby odmienić jego życie diabeł Mefistofeles postanowił zostać jego sługą. Pojawia się u niego jako pies – pudel, którego Faust przygarnia. Jednak niedługo okazuje się, że ów niepozorny pudel jest diabłem. Już pod postacią człowieka Mefistofeles przedstawił się:

„[…] Jestem tym duchem, który zawsze przeczy!
I bardzo słusznie, bo wszelkie istnienie
Zasługuje wyłącznie na zniszczenie.
Najlepiej żyłoby się w pustym świecie.
Więc to, co grzechem zwiecie,
Rozkładem, złem po prostu, dnem i dołem,
Moim właśnie jest żywiołem.
[…]
Ja jestem cząstką części, co wszystkim wpierw była,
Cząstką ciemności, co światło zrodziła.”

Faust poznał diabła. Mefistofeles odchodzi, usypiając doktora. Lecz już niedługo ponownie pojawia się w pracowni Fausta. Wita go tymi słowami:

„[…] Chcąc by się twoja skończyła żałoba,
Zjawiam się tutaj jako panicz młody,
W czerwonym stroju ze złocistą lamą,
W jedwabnym, modnie skrojonym płaszczu
Z piórkiem kogucim na kapeluszu
I długą, ostro zakończoną szpadą,
I jeśli mogą ci posłużyć radą,
To powinieneś ubrać się tak samo,
Żeby swobody, lekki w tym okryciu
Prawdy dowiedział się o życiu. […]”

Faust użala się nad swoim życiem. Mówi, że jest już za stary, żeby się tak ubierać i udawać młodego, bo przecież jest już za późno na szukanie sensu życia, gdy przeminął okres świetności. Uważa, że śmierć byłaby dla niego wybawieniem. Nie widzi już sensu istnienia. Niewidoczny chór duchów, które przybyły wraz z Mefistofelesem zaczyna śpiewać:

„O! O! O!
Zniszczyłeś go,
Ten piękny świat,
Cisem twej pięści.
Już nie ma go, już padł!
Tyś, półbóg, rozbił go na części!
Więc niesiemy
W nicość szczątki smętne
I płaczemy
Nad straconym pięknem.
Potężny
Jest syn ziemi z ciebie,
Piękniejszy
Zbuduj świat dla siebie,
Zbuduj go, ach, w swojej piersi!
Rozpocznij
Życie na nowo,
Z jasną głową,
A wnet popłyną
Nowe pieśni!”

Mefistofeles proponuje Faustowi układ: zostanie jego sługą i każde życzenie jego spełni, za to po latach, gdy się spotkają „tam”, czyli w piekle, Faust mu się odwzajemni. Faustowi podoba się taki układ, gdyż „To, co jest tam, traktuje obojętnie”, a źródłem jego radości jest ziemia i słońce. Jest mu obojętne, co nastąpi po śmierci. Nie wierzy, że diabeł jest go w stanie zadowolić.

„[…] Czy może pokarm znasz, który nie syci?
Złoto podobne do srebra żywego,
Co nieustannie w dłoniach się rozpływa?
Czy znasz grę, w której zawsze się przegrywa?
Albo dziewczynę, która zakochana
Już do innego się umizgać skora,
I boską sławę, co ledwozaznana
Natychmiast znika na kształt meteora?
Znasz owoc, który gnije, nim go zbierzesz?
Drzewo wypuszczające co dzień liście świeże?

W ten sposób Faust próbował przekonać diabła, że nie podąży za zachciankami doktora. Lecz ten nie poddawał się, gdyż diabeł zna swoją moc i możliwości. Zapewnia również, że nie tylko na takie rzeczy będzie czas, ale również na rozrywkę i rozkosze podniebienia. Warunki umowy wymienił Faust:

„Jeśli się kiedyś w gnuśnym śnie pogrążę,
To niech przepadnę w jednej chwili!
Jeśli mnie kłamstwem w wir rozkoszy wciągniesz,
Jeśli pochlebstwem zdołasz tak mnie zmylić,
Że zacznę się zachwycać sobą samym,
To dokąd zechcesz, za tobą podążę!
[…]
Jeżelibym zawołał kiedyś:
Trwaj, chwilo, jakeż jesteś piękna!
To spętaj mnie i porwij wtedy,
Niech nić mojego życia pęka
I niechaj śmierci biją dzwony!
Czas wtedy twojej służby minie.
Niech zegar stanie i wskazówki zwinie,
Żywot mój będzie zakończony!”

Tymi właśnie słowami Faust „podpisał” cyrograf. Tu też zaczyna się nowe życie tego doktora, który dotychczas żył pomiędzy książkami, nie zaznawszy szczęścia, jakie ogarnia człowieka, który osiągnie swój cel w życiu, założył rodzinę i ma spokojną starość. Mefistofeles zaproponował mu ponowną szansę przejścia przez życie. Tym razem diabeł chce mu towarzyszyć i pomóc służbą obejrzeć świat od najciekawszej strony. Faust zgadza się mimo warunków jakie zostają postawione. Sprawia wrażenie, jakby nie zależało mu na tym, co się z nim stanie po śmierci. Podjął się wiecznej służby u diabła w zamian za kilka lat więcej na ziemi, ale stał się wiecznie młody i mógł podróżować w czasie i przestrzeni.

Czy na pewno opłacał się Faustowi taki układ? Można by powiedzieć, że nie, bo co to za zamiana. Jednak za wszelką cenę chciał on być szczęśliwy na tej ziemi i móc odnaleźć sens życia. Faust spędził całe swoje życie między książkami,