Do Zana

Jak chłopczyk
Dla pustej cacki
Porwawszy szkiełka do rąk,
Sprosi promionki do schadzki
I zrobi arcypromyk
I potem myk, myk, myk,
Czasem skierowawszy w skos,
Błyśnie gapiowi pod nos,
To znów hec!
I na piec,

Stąd na drzwi, a z drzwi mach!
I na dach!

Słowem, ni tu, ani tam:
Taki właśnie WćPan sam.

[28 sierpnia 1820]