Ile ludzi tyle opinii, tyle gustów, tyle poglądów na różne sprawy. Ma to odzwierciedlenie również w literaturze, gdzie jeden temat jest poruszany przez różnych pisarzy pod zupełnie innym kątem. Przykładem takiej różnorodności postrzegania konkretnych zagadnień są zamieszczone fragmenty z „Ferdydurke” W. Gombrowicza oraz z „Lekcji łaciny” Z. Herberta. Pomimo, iż oba dotyczą tego samego, a mianowicie lekcji łaciny, to sposób jej przedstawienia u każdego z pisarzy jest zupełnie różny, zarówno w zakresie treści, jak i techniki literackiej.
Fragment pochodzący z „Ferdydurke” nie jest jednorodny pod względem formy. Jest to połączenie epiki z dramatem. Powoduje to pewnego rodzaju poczucie chaosu i bałaganu u czytelnika, ale także dodatkowo wzmaga dynamizm sceny. Przeważa w niej forma dialogu, co ożywia fragment. Dodatkowo dynamizują go liczne wykrzyknienia, zapytania, powtórzenia tego samego słowa lub zwrotu. W części epickiej narrator jest trzecioosobowy, ale w swych komentarzach wydarzeń dostosowuje styl do sposobu mówienia bohaterów, np. żartuje, gdy sytuacja jest zabawna. Cały tekst ma charakter humorystyczny, miedzy innymi dzięki używaniu równolegle do języka literackiego również zwrotów potocznych. W utworze tym Gombrowicz w zabawny, lekki sposób opisuje poważne sytuacje.
Natomiast fragment z utworu Herbert znacznie różni się w sposobie ukazywania rzeczywistości do tekstu Gombrowicza. Przede wszystkim nie ma w nim bałaganu, jest to utwór epicki, cały utrzymany w tym stylu. Nie trudno zauważyć, że nie występują w nim dialogi. Ewentualne wypowiedzi przytoczone są w formie mowy zależnej. Dlatego właśnie całość fragmentu jest statyczna i spokojna. Teksty różnią się też typem narratora. W utworze Herberta występuje narrator pierwszoosobowy, czyli jeden z uczniów, który wspomina swoją szkołę. „Lekcja Łaciny” to poważny, refleksyjny, napisany ładnym literackim językiem utwór. Autor użył w nim wielu środków językowych, takich jak porównania i metafory, które wzbogacają tekst.
Równie dużo jak w zakresie formy występuje różnic w treści obu utworów. W „Ferdydurke” przedstawiona została część chaotycznej, głośnej i nieuporządkowanej lekcji. Nauczyciel ukazany został w sposób humorystyczny, wesołość budzi jego wygląd, liczne powtórzenia jakich używa w swych wypowiedziach oraz wiara, iż ucząc gramatyki uszlachetnia swych uczniów. Nawet narrator nie traktuje profesora poważnie. Z pewnością zagadnienia łaciny nie traktuje się tu w sposób bardzo poważny i z szacunkiem, a raczej jako niezrozumiały i w mniemaniu wszystkich niepotrzebne zło konieczne.
Zupełnie inaczej ukazuje lekcję łaciny Herbert. Główna różnica polega na tym, że u niego jest to cały proces nauczania, a nie tylko pojedynczy proceder. Całkowicie inaczej jest też przedstawiona postać nauczyciela, który stanowi dla swych uczniów niekwestionowany autorytet, wzór, symbol męstwa i powagi.To ktoś niezwykły, kto uosabia wszystkie najwyższe wartości, jest podziwiany i szanowany. Natomiast przedmiot, którego naucza jest dla wszystkich uczniów prawdziwą przygodą, wielką fascynacją . Proces nauki zostaje porównany do hodowli, czyli długotrwałego procesu przynoszącego wielkie, pożyteczne efekty.
Tak różne obrazy lekcji łaciny nie znaczą bynajmniej, że Gombrowicz był przeciwnikiem czy wręcz wrogiem tego antycznego języka. On chciał ośmieszyć samą instytucję szkolnictwa, która wydaje mu się sztywna i nieprzystępna, natomiast Herbert chciał podzielić się ze swymi czytelnikami prywatnym, osobistym zamiłowaniem do łaciny i ukazać, że nawet lekcje dotyczące odległej przeszłości mogą być niezwykle ciekawe i mogą rozbudzić w uczniach fascynację.