Szkoła. Dla jednych to słowo oznacza niekończący się koszmar. Dla mnie to sama przyjemność. Mam na imię Ania. chodzę do II Gimnazjum w Katowicach. Uwielbiam się uczyć. Nie sprawiają mi trudności regułki czy obszerne informacje historyczne. Ja to lubię. Nie rozumiem tylko dlaczego nazywają mnie kujonem?! Rozumiem pilny uczeń czy mądra uczennica.
Właśnie zaczynaja się lekcje. Zasiadam w pierwszej ławce i staram się jak najpilniej słuchać słów nauczycielki. Starożytny Rzym. Uwielbiam ten temat. Mogłabym o nim czytać cały czas. Niestety historia zawsze mija mi błyskawicznie.
Przerwa. Mam 10 minut na powtórkę niemca. Wokół mnie panuje ogromny gwar. Wszyscy w pośpiechu załatwiają swoje sprawy, jakby nie mogli tego zrobić po szkole. Przecież lepiej przypomnieć sobie materiał. Wszędzie przekrzykują się rywalizujące dziewczyny. Ich piskliwe głosy są wręcz nieznośne.
Dzwonek. Moje wybawienie. Na niemieckim ktoś musiał się zgłosić do odpowiedzi. Oczywiście mnie przebłagali. Zresztą nie chcę mieć 30 pał na sumieniu. Przynajmniej nie będa mnie dzisiaj przezywać. Myliłam się. Tuz po mojej bardzo dobrej usłyszałam tradycyjne \”kujon\”! Ale nic. Będą się jeszcze o coś prosić.
Kolejna lekcja. Właściwie to dwie godziny basenu. Mogę się odprężyć. Choć niekoniecznie. Pani F. znowu nas wymęczy i będę nieprzytomna. Zrbiłam 20 długości.Nie było tak źle. Szybciutko wyskoczyłam z basenu i udałam się do szatni. Tam czekało na mnie wiele niemiłych niespodzianek. Począwszy od chowania buta po otwieranie mojej przebieralni. Uciekłam.
Jeszcze tylko jedna, ostatnia lekcja, technika. W gwarze kolejnej przerwy próbowalam podjąć jakąś rozmowę. Udało się. Było nawet miło, pomimo że trwała ona niespełna trzy minuty.
Dzwonek. Teraz 45 minut na które czeka się cały tydzień. Przez całą lekcję chłopcy dokuczali Panu B., a ten groził im wpisaniem do raportu. Swoją drogą ciekawe jak ktoś taki może uczyć?! Nieważne. Pięć minut przed końcem lekcji oznajmiłam Panu B. czas. Ostetnie minutki dzisiejszej lekcji.
Dtrr… – odzywa się dzwonek. Koniec lekcji. Koniec kolejnego miło, aczkolwiek samotnie spędzonego dnia. Cóż… Taki los klasowego kujona. Teraz wracam do swych książek, by tam odnaleźć prawdziwą siebie.
P.S. W każdej z Waszych klas znajdzie się osoba podobna do bohaterki mojego reportażu. Zatem w łatwy sposób możecie zmieniać jej dane i rozwijać szkolne „przygody”.