GOETHE
Niejednokrotnie stwierdzono, że Goethe stanowi przykład niezwykłego poety i myśliciela, a zarazem przyrodnika. W młodości ulegał Goethe wpływom Vesera i Winckelmanna. Okres „burzy i naporu” wykazuje w rozwoju światopoglądowym poety dwie pozornie sprzeczne tendencje; z jednej strony poczucie niezależnej od nikogo, zuchwałej siły własnej, z drugiej uznanie zależności od jakichś wyższych mocy. Tę kierowniczą, nie zdefiniowaną bliżej moc określa Goethe jako „los”. Ale niebawem na miejsce „losu” zjawi się pojęcie „praca”. Można zauważyć u niego przekonanie o duchowej emancypacji, wolności i swobodzie jednostki. Działanie wyższych mocy nie ma krępować woli człowieka, lecz ją uzupełniać. Wiara w świat niewidzialny nie budzi uczucia zależności, lecz własnej suwerennej siły.
Goethe uległ wpływowi filozofii Spinozy, różnica między myślicielami polegała tylko na tym, że Goethe był zwolennikiem teleologii, znajdując cele świata w szczęściu jednostki ludzkiej. Po podróży do Włoch Goethe uwolnił swą wiarę w odwieczne prawa od rysów fatalizmu. Teraz szczęściem dla niego jest poznawanie świata, w którym nie ma już dlań prawie wcale zagadek, gdyż teraz myśl jego zajęć o zagadnienia stosunku człowieka do wszechświata i pytanie, jak człowiek może go poznać. Przestało go dręczyć rozdarcie człowieka między dwa światy, o którym tak wymownie pisał w „Fauście”:
„Dwie dusze, ach! w mej piersi żywot wiodą,
Wiecznie je żądza rozstania się dręczy
Jedną zła rozkosz do świata urody
Przykuwa skurczem zmysłowych obręczy,
Druga się z prochu wciąż gwałtem wyrywa
Ku przodków wzniosłych ściętym, wiecznym nicom”
Co tu jest ważne? Dusza jest niespokojna, dusza chce więcej, niż to co świat jej daje dobrowolnie, nie znajduje zaspokojenia w tym, co jest dane. To jest typowo ludzkie pragnienie, które różni człowieka od zwierzęcia.
Rozwiązanie zagadnienia, jak człowiek może poznać świat, którego poznawalność nie ulegała dla Goethego, odrzucającego teorie idealistyczne, żadnej wątpliwości, znajdował poeta w popularnej w wieku Oświecenia nauce Leibniza o monadach. Monada jest żywym twórczo reagującym zwierciadłem, które podług siebie kształtuje obraz świata. Szczególnie artysta zdolny jest do owej twórczej recepcji.
Goethe sięgnął również do filozofii Hegla, stąd u niego zrodził się pogląd, że praktyka, przydatność życiowa jest dla niego miernikiem poznania. Uderza tu postawa pragmatyczna, a nie kontemplatywna.
W rozważaniach Goethego dostrzegamy, że zwraca nam uwagę na to, że człowieka różni od zwierzęcia pociąg do wiedzy. To człowiek potrafi sobie postawić pytanie „dlaczego” coś się dzieje tak, a nie inaczej. Przykład gałęzi na wietrze, homo sapiens może chcieć wiedzieć, jaka jest przyczyna takiego ruchu lub oberwania się gałęzi. Tu już możemy śmiało powiedzieć, że to jest początek ludzkiej świadomości. Oddzielenie się od świata i zarazem uświadamianie sobie, że ja należę do tego świata. W rozważaniach kim i po co jest człowiek w tym układzie świata z pomocą przychodzi religia, sztuka i nauka. Człowiek pobożny będzie szukał tego, jak pogodzić jaźni ze światem, na nicie objawienia.
Artysta będzie chciał zewnętrzną materię wcielić w idee, którą po pewnej „artystycznej obróbce” włączy ponownie w świat zewnętrzny. Współczesna sztuka jest pełna niepokoju, brak w niej sensu, brak logiki, ona odzwierciedla niepokoje, to co obecnie dzieje się w duszach wielu ludzi. To samo zjawisko widzi się w dziełach literackich i w muzyce. Kiedyś sztuka działała kojąco, uspakajała, niosła estetyczne odczucia piękna i spokoju, dziś krzyczy szpetotą, czysto wszczepia w nas niepokój. Według mnie szpeci, deformuje, przestrasza.
Myśliciel chce treści zewnętrzne uczynić treściami wewnętrznymi, stara się pogodzić to, co we mnie z tym, co na zewnątrz. Wyjawiają się tu dwa podstawowe kierunki filozofii: monizm i dualizm. Monizm przeciwstawia się dualizmowi i pluralizmowi zgodnie z którym natura rzeczywistości, czyli bytu jest jednorodna. Istnieje zatem tylko jedna substancja materialna bądź też duchowa. Należy tu wspomnieć i o panteizmie, tj. doktrynie filozoficznej, wg której Bóg jest utożsamiony ze światem, rozumianym jako jedna całość bytowa.
Dualizm przyjmuje istnienie dwóch niesprawdzalnych do siebie czynników. Dualizm metafizyczny przyjmuje, że istnieją tylko dwa byty lub dwa wyjściowe tworzywa bytowe – duch i materia, a ich przejawami są wszystkie rzeczy. Dualizm antropologiczny kwestionuje jedność psychofizyczną człowieka i przyjmuje połączenie ducha i ciała. Tak więc stara się wytłumaczyć ten rozdział, który jest w naszej świadomości.
Problem, który był poruszony w tej pracy tzn., „Zagadnienie pędu do wiedzy” zaprzątał głowę wielu filozofom na przestrzeni wieków. Ja nie należę do myślicieli, ale jestem człowiekiem, które mu nie jest obce to zagadnienie. Myślę, że Człowiek jest stworzeniem, które różni się od zwierząt właśnie świadomością, że trzeba poznawać otaczający świat, wpływać na jego przekształcanie, a wszystko to po to, by ułatwiać życie, doskonalić się wewnętrznie, osiągać ciągle nowe cele. To właśnie jest sens życia jednostki. Nie neguję także istnienia drugiego „ja”, które często pozostaje ukryte, jest niedostępne dla otoczenia. Gdyby człowiek odkrył się w całości, zatraciłby swoją tożsamość w stadzie ludzkim. Właśnie ten coraz szybszy pęd ku przodowi, odkrywaniu tego, co nieznane, zagłusza w nas tą drugą warstwę. Myślę, że trzeba umieć wypośrodkować, przystanąć, nie dać się wciągnąć w tryby zewnętrznej machiny, trzeba umieć zachować swoje miejsce, azyl, do którego nikt nie ma wstępu.
Na zakończenie chciałbym posłużyć się wybitnym dziełem Goethego, zawierającym hasło, którego i ja jestem zwolennikiem. Jest to niedokończony poemat „Pandora”, w którym czytamy:
„Twym dążeniem niech będzie miłość, twym życiem czyn.”