Grajek

I

Hej, otworzył się przede mną
Świat boży, siny,
Kiedym sobie fujareczkę
Wyciął z wierzbiny!

Otworzyły się przede mną
Te ciemne wrota,
Co w nie leci, ulatuje
Z piersi tęsknota!

Otworzyły się przede mną
Niebieskie kraje,
Uwidziałem, jak zorzeńka
Za morzem wstaje…

Uwidziałem, jak noc sieje
Te gwiazdy boże
W przeoranym srebrną sochą
Modrym ugorze…

Jak te chmury w złotych krosnach
Tkają pas tęczy,
Jak zdmuchuje mgły lekuchne
Słonko z przełęczy…

Uwidziałem, jak się wichry
Rogami bodą
I jak cichość wieczorowa
Klęczy nad wodą…

Uwidziałem, jak się miesiąc
O nowiu bieli,
Jak go rosą polewają
Jaśni anieli…

Jak gościniec bity w niebie
Tym złotym piaskiem,
Jak jutrzenka po nim chodzi,
Odziana blaskiem…

Jak się barwią polne kwiaty
W drogie bisiory,
Jak je wiosna wydobywa
Z ciemnej komory…

Uwidziałem wielkie góry,
Szumiące morze
I te puszcze niezbrodzone,
O złotej korze…

Uwidziałem ten step siny,
Kośćmi usiany,
Jakie tylko gdzie mogiły,
Jakie kurhany…

I stały się oczy moje
Jako sokole,
I przeznałem ziemię, niebo
Jak nasze pole.

I stały się uszy moje
Jak wilcze słuchy,
I zagadał do mnie słowem
Świat niemy, głuchy.

Zagadały do mnie zdroje,
Huczące wiosną,
I te szmery traw podolnych
Mową żałosną…

Usłyszałem, jak w nich rosa
Perły swe niże,
Jak tym wioskom błogosławią
Przydrożne krzyże…

Usłyszałem, jak ta rola
Rodząca płacze,
Gdy w nią siewne ziarno boże
Na ruń kołacze…

Jak skowronki gęśle stroją
Na jasne nutki
I jak słowik rozpowiada
Żale a smutki…

Jak zaduma polem chodzi,
Jak kamień wzdycha,
Jak tym chatom do snu śpiewa
Noc ciemna, cicha…

Jak osiką popod gajem
Dech ziemi rusza…
— Tylkom tego nie uwidział,
Jak mi gra dusza!

II

Ciche było serce moje,
Oniemiały ptak;
Teraz śpiewać chce i lecieć
Przez ten modry szlak,
Teraz śpiewać chce i lecieć
Choć na świata skraj…
— Grajże ty mu, fujareczko,
Pieśń swobody graj!

Pusta była moja dusza
Nie rozwity pąk;
Teraz kwiatem się otwiera
Z uroszonych łąk,
Teraz kwiatem się otwiera
W nowej wiosny maj…
— Graj że ty jej, fujareczko,
Pieśń nadziei graj!

Mroczna była dola moja,
Nieobrzasły cień;
Teraz bije w nią świt jasny,
Idzie złoty dzień,
Teraz bije w nią świt jasny,
Het, na troje sta j…
— Grajże ty jej, fujareczko,
Pieśń jutrzenną graj!

III

Na tożem ja nosił ciebie
W łąki, nad zdroje,
Żebyś dumek wyuczyła
To serce moje?

Na tożem ja chodził z tobą
W ugór, pod gruszę,
Żebyś płakać nauczyła
Tę moją duszę?

Na tożem ja nosił ciebie
W to puste pole,
Żebyś klęła, przeklinała
Tę moją dolę?

Nie poczuje, nie uwidzi
Rany, co boli,
Póki pieśnią nie wyleci
Na szlak sokoli!

Nie poczuje, nie uwidzi
Ciernia, co kole,
Póki orłem nie wyleci
Nad niskie pole!

Ani tego nie zasłyszy,
Gdzie burzy granie,
Póki krzywdy swej nie nazwie
Po własnym mianie!

IV

Hej, lecą wichry chyże,
Hej, skrzypią czarne krzyże,
Hej, świeci górom słonko,
Hej, ciemno, gdzie poniżę!

Hej, szumi rankiem puszcza
Od stromu aż do kuszcza,
Hej, dębom głos podaje
Hej, trawom go nie puszcza!

Hej, rodzi bujna rola
Od kłosa do kąkola,
Hej, jeden w jarzmie chodzi,
Hej, a drugiemu wola!

Hej, niważ ta bogata,
Hej, ziarno z niej oblata,
Hej, sytno, gdzie świetlica,
Hej, głodno tam, gdzie chata!

Hej, idą, płyną rzeki,
Hej, we świat gdzieś daleki,
Hej, co ma być inaczej,
Kiej było tak przez wieki!

V

A choćbym cię, fujareczko,
Cisnął w głębinę,
Lecieć będą twoje pieśnie
Przez wody sine…

Lecieć będą twoje pieśni,
Tęskliwe głosy,
Będzie serce tajać z żalu,
A oczy z rosy.

A choćbym cię, fujareczko,
Zagubił w boru,
Słyszeć będę twoje granie
W echach wieczoru…

Słyszeć będę twoje granie
W ponocnym szumie,
Będę chodził urzeczony
W smętnej zadumie.

A choćbym cię, fujareczko,
Rzucił w rozdroża,
Rozelkają się twym graniem
Te laid, zboża…

Rozełkają się twym graniem
Te bujne kłosy,
Będą brzozy plakiwały.
Puściwszy włosy.

Zastąpiłyż mi twe pieśnie
Sierocą drogę.
Że ni jawą ich, ni we śnie
Minąć nie mogę…

Zastąpiłyż mi o wiośnie,
Rankiem u strugi,
Chodzą za mną, taj śpiewają,
Jak dzionek długi.

Chodzą za mną lasem, borem.
Chodzą rozłogiem.
Przestępują moje wrota
Lipowym progiem…

Przestępują moje wrota
Wieczorną ciszą,
Obsiadają niskie lawy,
Do snu kołyszą.

Wschodzi miesiąc, taj zachodzi
Na modrym niebie,
Jedna piosnka mnie obudzi,
Druga kolebie.

Jedna leci, jak skowronek
Nad zagon miły,
Druga płacze, jak zazula,
Gdzieś u mogiły!