Scena pierwsza
Cmentarz. Dwóch Grabarzy z rydlami itd. wchodzi na scenę.
PIERWSZY GRABARZ
Godziż się po chrześcijańsku grzebać kogoś, co samowolnie szuka zbawienia?
DRUGI GRABARZ
Co się tam o to pytasz; bierz się lepiej żywo do kopania. Fizyk był przy niej i zakwalifikował ją do chrześcijańskiego pogrzebu.
PIERWSZY GRABARZ
Jak to być może? Nie utopiła się przecie bez przyczynienia się własnego.
DRUGI GRABARZ
Powiadam ci, że tak zeznano.
PIERWSZY GRABARZ
Musiało być przyczynienie się, a to punkt właśnie stanowi. Kiedy się topię, w takim razie popełniam czyn, a czyn się popełnia trojako: działając, wykonywąjąc i uskuteczniając. Tak więc widzisz, że się utopiła z umysłu.
DRUGI GRABARZ
Ależ, pozwól…
PIERWSZY GRABARZ
Gadaj zdrów. Tu płynie woda, dajmy na to, a tu stoi człowiek, dajmy na to: jeżeli człowiek pójdzie do wody i utopi się, rad nierad, to jużci nie zaprzeczy temu, że poszedł; ale jeżeli woda przyjdzie do niego i zatopi go, to co innego; wtedy nie można powiedzieć, że on się utopił. Wierzaj mi, kumie, że kto sam nie jest winien swojej śmierci, ten sam sobie życia nie skraca.
DRUGI GRABARZ
Czy prawo tak mówi?
PIERWSZY GRABARZ
Ma się rozumieć prawo fizyczne.
DRUGI GRABARZ
Chcesz wiedzieć prawdę? Gdyby to nie była dygnitarska córka, nie byłaby po chrześcijańsku chowana.
PIERWSZY GRABARZ
Trafiłeś w sedno. Czy to sprawiedliwie, że panowie dygnitarze większą na tym świecie mają zachętę do topienia się i wieszania niż ich współbracia w Chrystusie? Podaj mi rydel. Nie ma dawniejszych dygnitarzy niż ogrodnicy, górnicy i grabarze, bo oni idą w prostej linii od ojca Adama.
DRUGI GRABARZ
Czy Adam był dygnitarzem?
PIERWSZY GRABARZ
A jakże? on pierwszy przecie krzyż nosił.
DRUGI GRABARZ
Ejże, ejże! nie nosił żadnego.
PIERWSZY GRABARZ
Czyś waść poganin? Tak – że Pismo rozumiesz? Pismo powiada, że Adam ziemię kopał: kopiąc, musiał ci się schylać, a jakżeby się mógł schylić nie mając krzyża? Zadam ci jeszcze jedno pytanie, a jeżeli mi sprytnie nie odpowiesz, to cię nazwę…
DRUGI GRABARZ
No, no.
PIERWSZY GRABARZ
Co to za rzemieślnik, co trwalej buduje niż murarz, cieśla i majster okrętowy?
DRUGI GRABARZ
Szubienicznik, bo jego budowla przetrzyma tysiąc lokatorów.
PIERWSZY GRABARZ
Podoba mi się twój dowcip. W istocie, szubienica wyświadcza przysługi, ale komu? oto tym, co się źle zasługują; a ponieważ ty się źle zasługujesz Bogu, twierdząc, że szubienica jest trwalsza niż kościół, powinna ci więc szubienica wyświadczyć swoją przysługę. Ale wróćmy do rzeczy.
DRUGI GRABARZ
Któż buduje trwalej niż murarz, cieśla i majster okrętowy?
PIERWSZY GRABARZ
O to właśnie idzie.
DRUGI GRABARZ
Zaraz ci powiem.
PIERWSZY GRABARZ
Słucham.
DRUGI GRABARZ
Do licha, nie mogę jakoś.
Hamlet i Horacy ukazują się w pewnej odległości.
PIERWSZY GRABARZ
Nie łam sobie już nad tym mózgownicy; osła batem nie popędzisz; a kiedy cię kto o to jeszcze raz zapyta, to mu powiedz: grabarz. Domy jego roboty przetrwają do dnia sądu. Idź do szynku i przynieś mi półkwaterek gorzałki.
Drugi grabarz wychodzi. Pierwszy grabarz kopie i śpiewa
Za młodu – o, gdyby ten wiek mógł powrócić!
Miłostki mym były żywiołem
Pokochać, odkochać, uścisnąć, porzucić,
To u mnie zwyczajnym szło kołem.
HAMLET
Czy ten człowiek nie zna natury swego rzemiosła? Śpiewa przy kopaniu grobu.
HORACY
Przyzwyczajenie wyrobiło w nim ten rodzaj swobody.
HAMLET
Tak to bywa we wszystkim; im mniej się do czego rękę przykłada, tym delikatniejsze jej czucie.
PIERWSZY GRABARZ
śpiewa
Lecz starość nie radość napadłszy znienacka
Zwaliła mię swoim obuchem;
Znikł kuraż i rezon, i mina junacka:
Ni śladu, żem kiedyś był zuchem.
Wyrzuca czaszkę.
HAMLET
Ta czaszka miała także język i mogła śpiewać. Patrz, jak nią poniewiera ten hultaj; pomiata nią, jak gdyby była szczęką Kaina, pierwszego mordercy. Może to czaszka jakiego dyplomaty, co to chciał podejść Pana Boga, a teraz ją podszedł ten osioł. No nie?
HORACY
Być może.
HAMLET
Albo jakiego dworaka, który mógł mówić: dzień dobry, jaśnie wielmożny panie; jakże zdrowie waszej ekscelencji? Albo jakiego zausznika, który chwalił konia swego mecenasa, aby go od niego wyłudzić? Jak myślisz?
HORACY
Mogłoby to być, mości książę.
HAMLET
Taka to kolej rzeczy. A teraz, gdy stracił szczękę, musi służyć pani Gliście i cierpieć szturchańce zakrystiańskiej łopaty. Co za radykalna przemiana! Szkoda, że jej nie możemy oglądać. Czyliż utrzymanie tych kości na to tylko tyle kosztowało, aby z czasem grano w nie jak w kręgle? Ból czuję w moich na tę myśl.
PIERWSZY GRABARZ
śpiewa
Łoże w ziemi i wór zgrzebny
Na pokrycie kości;
Oto cały sprzęt potrzebny
Dla tutejszych gości.
Wyrzuca czaszkę.
HAMLET
Masz i drugą. Nie jestże to czasem czerep adwokata? Gdzież się podziały jego kruczki i wykręty, jego ewentualności, jego kazualności i matactwa? Jak może znieść, aby ten grubianin bił w ciemię swoją plugawą motyką, i nie wystąpić przeciw niemu z akcją o czynną obelgę? Hm, hm! A może też to był swojego czasu jaki wielki posesjonat, który skupował dobra drogą licytacyj, subhastacyj, komplanacyj, transakcyj i cesyj ? Na toż mu się zdała czysta masa nieruchomości, aby sam, stawszy się nieruchomością, obrócił się w masę błota? Nie zdołaliż ci, co mu pisali ewicje, ewinkować mu większej przestrzeni, tylko taką, jaką wzdłuż i wszerz pokryje para fascykułów ? Kontrakty kupna jego majątków zaledwie by się w takim obrębie zmieściły; a samże ich dziedzic nie ma mieć więcej miejsca? Hę?
HORACY
Ani o włos więcej, mości książę.
HAMLET
Nie jestże pergamin ze skór baranich?
HORACY
Nie inaczej; i z cielęcych także.
HAMLET
Barany i cielęta z tych, co w nim bezpieczeństwa szukają! Muszę pomówić z tym człowiekiem. Czyj to grób, przyjacielu?
PIERWSZY GRABARZ
Mój.
śpiewa
Oto cały sprzęt potrzebny
Dla tutejszych gości.
HAMLET
Twój, nie przeczę, bo w nim siedzisz.
PIERWSZY GRABARZ
Waspan w nim nie siedzisz, toteż on nie waspana; co do mnie, nie siedzę w nim, a jednak moim.
HAMLET
Twoim więc jest, bo w nim stoisz.
PIERWSZY GRABARZ
Nie stoję w nim; stoję pod kościołem.
HAMLET
Cóż to za jegomość ma leżeć w tym grobie?
PIERWSZY GRABARZ
Żaden jegomość.
HAMLET
A więc kobieta.
PIERWSZY GRABARZ
Kobieta też nie.
HAMLET
Więc któż tu będzie pochowany?
PIERWSZY GRABARZ
Ktoś, kto był kobietą, ale wieczne jej odpoczywanie, bo umarła.
HAMLET
Cięty hultaj! Trzeba nam ważyć słowa, inaczej igraszka ich wystrychnie nas na dudków. Zaprawdę, mój Horacy, świat się stał tak dowcipny, od trzech lat to uważam, że chłop swoim wielkim palcem u nogi nagniotków nabawia dworaka następując mu na pięty. Od jak dawna jesteś grabarzem?
PIERWSZY GRABARZ
Dniem, w którym zacząłem tę profesję, był właśnie ten dzień roku spomiędzy wszystkich innych, w którym nieboszczyk nasz król Hamlet pobił Fortynbrasa.
HAMLET
Jakże to dawno?
PIERWSZY GRABARZ
Nie wiesz, waspan? Każdy smyk u nas wie o tym. Było to tego dnia kiedy młody Hamlet przyszedł na świat; ten sam, co to zwariował i został wysłany do Anglii.
HAMLET
Czy tak? A dlaczegóż on został wysłany do Anglii?
PIERWSZY GRABARZ
Dlatego właśnie, że zwariował. Ma on tam rozum odzyskać; ale chociażby go nie odzyskał, nie będzie tam o to kłopotu.
HAMLET
Dlaczego?
PIERWSZY GRABARZ
Bo tam tego nie dostrzegą nawet; tam wszyscy wariaci, tak jak on.
HAMLET
Skutkiem czego on zwariował?
PIERWSZY GRABARZ
Skutkiem pewnej przyczyny.
HAMLET
Jakiej przyczyny?
PIERWSZY GRABARZ
Skutkiem utraty rozumu.
HAMLET
Gdzieżby to być mogło?
PIERWSZY GRABARZ
Gdzie? Tu w Danii, której ziemię kopię od lat trzydziestu.
HAMLET
Jak długo może kto leżeć w ziemi, nim zgnije?
PIERWSZY GRABARZ
Jeżeli nie zgnił przed śmiercią (co się w tych czasach zdarza, mamy bowiem ciała, które pod tym
względem nie czekają, aż się je w ziemię włoży), to może przeleżeć jakie osiem albo dziewięć lat.
Grabarz przeleży lat dziesięć.
HAMLET
Dlaczego ten jeden więcej niż drudzy?
PIERWSZY GRABARZ
Bo mu jego rzemiosło tak wygarbowało skórę, że kawał czasu może wodę wstrzymać; a woda, panie, jest straszliwą naszych grzesznych ciał niszczycielką. Oto czaszka, która od dwudziestu trzech lat leży w ziemi.
HAMLET
Czyjąż ona była?
PIERWSZY GRABARZ
Sławnego wartogłowa. Czyją, na przykład, jak myślicie?
HAMLET
Nie domyślam się wcale.
PIERWSZY GRABARZ
Zaraza na niego! Przypominam sobie, jak mi wylał na głowę całą butlę reńskiego. Ta czaszka, proszę pana, była własnością Yoryka, królewskiego błazna.
HAMLET
podnosząc czaszkę
Jego?
PIERWSZY GRABARZ
Jego samego.
HAMLET
Pozwól, niech się jej przyjrzę. Biedny Yoryku! Znałem go, mój Horacy; był to człowiek niewyczerpany w żartach, niezrównanej fantazji mało tysiąc razy piastował mię na ręku, a teraz – jakże mię jego widok odraża i aż w gardle ściska! Tu wisiały owe wargi, które nie wiem jak często całowałem. Gdzież są teraz twoje drwinki, twoje wyskoki, twoje śpiewki, twoje koncepty, przy których cały stół trząsł się od śmiechu? Nicże z nich nie pozostało na wyszydzenie swych własnych, tak teraz wyszczerzonych zębów? Idźże teraz do gotowalni modnej damy i powiedz jej, że chociażby się na cal grubo malowała, przecież się takiej fizjognomii doczeka. Pobudź ją przez to do śmiechu. Proszę cię, mój Horacy, powiedz mi jedną rzecz.
HORACY
Co, mój książę?
HAMLET
Czy myślisz, że Aleksander Wielki tak samo w ziemi wyglądał?
HORACY
Zupełnie tak.
HAMLET
I tak samo pachniał? Brr!
Odrzuca czaszkę.
HORACY
Zupełnie tak, mości książę.
HAMLET
Jak nikczemna dola może się stać naszym udziałem! Nie mogłażby wyobraźnia, idąc w trop za szlachetnym prochem Aleksandra, znaleźć go na ostatku zatykającego dziurę w beczce?
HORACY
Tak brać rzeczy, byłoby to brać je za ściśle.
HAMLET
Bynajmniej; można by go tam przeprowadzić, rozumując z umiarem i z wszelkim prawdopodobieństwem, na przykład w taki sposób: Aleksander umarł, Aleksander został pogrzebiony, Aleksander w proch się obrócił, proch jest ziemią, z ziemi robimy kit i dlaczegóż byśmy tym kitem, w który on się zamienił, nie mogli zalepić beczki piwa?
Potężny Cezar przedzierzgnął się w glinę,
Którą przed wiatrem chłop zatkał szczelinę.
Zatrząsłszy światem pójść na polep chaty,
Toż kres wielkości, toż los potentaty?!
Lecz cicho – patrz: król tu nadchodzi.
Księża procesjonalnie wchodzą, za nimi niosą zwłoki Ofelii, tuż za zwłokami postępuje
Laertesi żałobnicy, następnie Król, Królowa i orszak.
Królowa, cały dwór. Czyjże to pogrzeb?
I ceremonia skrócona! To znaczy,
Że ten, którego zwłoki tak prowadzą,
Sam sobie musiał rozpaczliwą dłonią
Odebrać życie. Ktoś to z wyższej klasy.
Odstąpmy na bok i patrzmy.
Usuwa się z Horacym na stronę.
LAERTES
Jakiż obrządek pozostaje?
HAMLET
Jest to
Laertes, zacny młodzian. Uważajmy.
LAERTES
Jakiż obrządek jeszcze pozostaje?
KSIĄDZ
Posunęliśmy ten akt tak daleko,
Jak tylko mandat nam pozwala. Śmierć jej
Była wątpliwa i gdyby był wyższy
Nakaz nie przemógł rygoru przepisów,
W nie poświęconej musiałaby ziemi
Przeleżeć do dnia sądu. Miasto modłów
Spadłyby na nią gruzy i kamienie;
Tak zaś zachowa swój dziewiczy wieniec
I towarzyszyć jej będzie do grobu
Kwiat i dźwięk dzwonów.
LAERTES
Więcej nic?
KSIĄDZ
Nic więcej.
Skazilibyśmy obrządek za zmarłych,
Gdybyśmy nad nią requiem śpiewali,
Tak jak to czynim tym, co bogobojnie
Oddali ducha.
LAERTES
Spuśćcie ją do grobu,
Niechaj z tych pięknych, nieskalanych szczątków
Fiołki wykwitną! A ty, twardy księże,
Wiedz, że pomiędzy chórami aniołów
Wznosić się będzie moja siostra wtedy,
Gdy ty się w prochu wić będziesz.
HAMLET
Ofelia!
KRÓLOWA
sypiąc kwiaty
Najmilsza z dziewic,
bądź zdrowa!
Myślałam
Widzieć cię żoną mojego Hamleta;
Prędzej się w kwiaty spodziewałam stroić
Twoje małżeńskie łoże niż mogiłę.
LAERTES
Trzykroć trzydzieści razy ciężkie „biada”
Niech na przeklętą głowę tego spada,
Kto podłym czynem zmącił twoje zmysły!
Nie sypcie jeszcze ziemi, niech się jeszcze
Raz jej kochanym widokiem napieszczę!
wskakuje w grób
Walcie proch teraz na dwojakie zwłoki,
Aż usypiecie kurhan tak wysoki
Jak Pelion albo prujący obłoki
Podniebny Olimp.
HAMLET
ukazując się
Co to jest za człowiek,
Którego boleść brzmi z taką przesadą?
Którego objaw żalu zatrzymuje
Gwiazdy w ich biegu i obraca one
W słuchaczy osłupiałych? To ja jestem
Hamlet, syn Danii.
Wskakuje w grób.
LAERTES
Poleć duszę czartu!
HAMLET
Źle się wasć modlisz. Puść mi gardło, proszę;
Bo choć nie jestem prędki i drażliwy,
Ale mam w sobie coś niebezpiecznego,
Czego ci radzę strzec się. Odejm rękę.
KRÓL
Hola! Rozdzielcie ich.
KRÓLOWA
Hamlecie, synu!
DWORZANIE
Panowie!
HORACY
Hamuj się, łaskawy książę.
Dworzanie rozdzielają ich i obydwaj wychodzą z grobu.
HAMLET
Walczyć z nim będę o lepszą dopóty,
Dopóki powiek na wieki nie zawrę.
KRÓLOWA
O co, mój synu?
HAMLET
Kochałem Ofelię –
Tysiąc by braci z całą swą miłością
Nie mogło memu wyrównać uczuciu. –
Cóż byś ty dla niej uczynił?
KRÓL
do Laertesa
To nowy
Wyskok szaleństwa.
KRÓLOWA
Podobnież
O, miej wzgląd na niego!
HAMLET
Mów, do pioruna! Mów, co byś uczynił?
Jesteśli gotów płakać, bić się, pościć?
Dać się rozedrzeć? rzekę wypić do dna?
Jeść krokodyle? I jam także gotów.
Przyszedłeś tutaj jęczeć, w grób jej skakać
Dla urągania mi? Daj się z nią razem
Żywcem pogrzebać, i ja to uczynię;
A jeśli prawisz o górach, niech na nas
Runą miliony włók ziemi, aż kopiec,
Co z niej powstanie, stercząc w głąb eteru
Ossę w brodawkę zmieni. Jeśli umiesz
Szermować gębą, i ja to potrafię.
KRÓLOWA
Szał to, któremu chwilowo ulega;
Gdy go ominie, wraz jak gołębica,
Po wylężeniu swoich złotych piskląt,
Potulnie zwiesi głowę i zamilknie.
HAMLET
Powiedz mi, waćpan, co się to ma znaczyć,
Że się obchodzisz ze mną tak niegodnie?
Jam ci tak sprzyjał! Ale mniejsza o to;
Choćby Herkules dał się i posiekać,
Zawsze kot miauczeć będzie, a pies szczekać.
Wychodzi.
KRÓL
Horacy, proszę cię, miej go na oku.
Horacy wychodzi. Król do Laertesa
Uzbrój cierpliwość tym, co ułożone
Pomiędzy nami; rzecz się sama składa.
Gertrudo, każ tam komu nad nim czuwać.
Grób ten mieć będzie wkrótce żywy pomnik,
A my spokojność; lecz nim to się stanie,
Cierpliwie nasze prowadźmy zadanie.
Wszyscy wychodzą.
Scena druga
Sala w zamku. Hamlet i Horacy.
HAMLET
Dosyć już o tym; słuchaj teraz dalej.
Pamiętasz całą okoliczność?
HORACY
Pamiętam, mości książę.
HAMLET
W duszy mojej
Wrzał jakiś rodzaj walki, skutkiem której
Ani na chwilę nie zmrużyłem oka.
Zdawało mi się, żem był w położeniu
Gorszym niż więzień przykuty do galer.
Nagle, i niech się święci ona nagłość!
Trzeba ci bowiem wiedzieć, że nie wszystko
Bywa po diable, co czynimy nagle.
Że, owszem, czasem niezastanowienie
Lepiej nam służy niż najumiejętniej
Skombinowane plany; co dowodzi,
Że jakieś dobre bóstwo kształt nadaje
Naszym działaniom z gruba obciosanym.
HORACY
To pewna.
HAMLET
Nagle przywdziałem kapotę
I wyskoczywszy z kajuty, po macku
Szukałem miejsca, gdzie spali; znalazłem
Wreszcie mych śpiochów, wyjąłem im pakiet
I powróciłem z nim do mego kąta.
Strach tak dalece zrobił mię niepomnym
Na delikatność, żem rozpieczętował
Dokument w którym odkryłem, cóż na to
Powiesz, Horacy! królewskie szelmostwo:
Jawne wezwanie, mnóstwem różnych racji
Naszpikowane, w imię dobra Danii;
I Anglii dobra, z którym się istnienie
Takiego jak ja upiora nie zgadza,
Aby za odebraniem niniejszego,
Bez ceremonii i bez zwłoki, nawet
Na wyostrzenie miecza nie czekając,
Głowa mi była zdjęta.
HORACY
Czy podobna?
HAMLET
Oto dokument; przejrz go w wolnej chwili.
A teraz, chceszli wiedzieć, com ja zrobił?
HORACY
Błagam cię, panie, powiedz.
HAMLET
Tak wplątany
W hultajskie sidła, nie zdołałem jeszcze
Do mego mózgu z prologiem wystąpić,
Gdy on już zaczął swoją rolę. Siadłem
I napisałem inny list; jak tylko
Mogłem najpiękniej. Dawniej, naśladując
Przykład uczonych naszych i statystów,
Za ujmę miałem sobie pięknie pisać
I zadawałem sobie wielką pracę
Nad zapomnieniem tego kunsztu; teraz
Wyświadczył mi on kapitalnie ważną
Przysługę. Chceszli usłyszeć, co w sobie
Mój list zawierał?
HORACY
Pragnę, mości książę.
HAMLET
Oto zaklęcia jak najuroczystsze
Ze strony króla: jeśli Anglia szczerze
Chce mu dać dowód hołdowniczej wiary;
Jeśli stosunki między nami mają
Kwitnąć jak palma; jeśli pokój stale
Ma nam zaplatać swą girlandę z kłosów
I stać jak koma między okresami
Naszej przyjaźni (takich szumnych „jeśli”
Było tam więcej), aby w takim razie
Angielski władca wraz po odczytaniu
I rozpoznaniu treści tego pisma,
Nie namyślając się i ćwierć sekundy,
Oddawców jego, bez spowiedzi nawet,
Ze świata sprzątnąć kazał.
HORACY
Jakżeś, panie,
Zapieczętował to pismo?
HAMLET
Tu właśnie
Najwidoczniejszy był wpływ Opatrzności;
Miałem przy sobie sygnet mego ojca,
Rżnięty zupełnie tak jak pieczęć Danii.
Złożywszy tedy list na wzór tamtego
I opatrzywszy stemplem i adresem,
Niepostrzeżenie wsadziłem podrzutka
W miejsce prawego pomiotu. Nazajutrz
Mieliśmy bitwę morską; wiesz już resztę.
HORACY
Tak więc Rozenkranc i Gildenstern poszli
Na śmierć niechybną.
HAMLET
Samić jej szukali;
Sumienie moje spokojne w tej mierze:
Własne to wścibstwo wtrąciło ich w przepaść.
Biada podrzędnym istotom, gdy wchodzą
Pomiędzy ostrza potężnych szermierzy.
HORACY
Cóż to za człowiek z tego króla!
HAMLET
Mamże
Jeszcze się wahać? On mi zabił ojca,
Zhańbił mi matkę i niecnie się wcisnął
Między elekcję a moje nadzieje.
Na życie moje tak podstępnie godził.
Nie będzież to czyn najzupełniej zgodny
Z słusznością dać mu odwet tym ramieniem?
I nie byłożby to krzyczącą rzeczą
Pozwolić, aby się taki rak dłużej
Wpośród nas szerzył?
HORACY
Wkrótce mu zapewne
Doniosą z Anglii o skutku poselstwa.
HAMLET
Zapewne, trzeba mi przeto się śpieszyć.
Życie człowieka zdmuchnąć jest to tyle
Co zliczyć jeden. Przykro mi jednakże,
Żem się zapomniał względem Laertesa;
W obrazie bowiem jego losu widzę
Wierne odbicie mojej własnej doli.
Cenię go bardzo; słysząc wszakże owe
Przechwałki jego boleści, nie mogłem
Być panem siebie.
HORACY
Cicho, ktoś nadchodzi.
Wchodzi Ozryk
OZRYK
Stokroć szczęśliwa chwila, która nam pozwoliła waszą książęcą mość ujrzeć znowu.
HAMLET
Pokornie dziękuję waćpanu.
na stronie do Horacego
Czy znasz tę muchę wodną?
HORACY
Nie, mości książę.
HAMLET
Tym lepiej dla zbawienia duszy twojej, bo znać go jest występkiem. Ma on pod dostatkiem ziemi, i żyznej. Niech bydlę będzie panem między bydlętami, wraz będzie miało swój żłób przy królewskim stole. To istny gawron, ale, jak powiadam, hojnie uposażony błotem.
OZRYK
Łaskawy książę, jeżeli wasza książęca mość masz czas wolny, miałbym szczęście zakomunikować mu coś z polecenia jego królewskiej mości.
HAMLET
Z całym natężeniem ducha gotów jestem to coś odebrać. Zrób pan właściwy użytek ze swojej czapki; czapka stworzona na głowę.
OZRYK
Dziękuję waszej książęcej mości; bardzo dziś gorąco.
HAMLET
Gdzież tam! raczej bardzo zimno; wiatr z północy.
OZRYK
W istocie, mości książę, zimno jakoś.
HAMLET
Podobno jednak masz waćpan słuszność; parno jest i gorąco jak na moje usposobienie.
OZRYK
Nadzwyczajnie, mości książę; tak jest parno, że wypowiedzieć tego nie umiem. Łaskawy książę, król jegomość kazał mi waszej książęcej mości oznajmić, że wielki na waszą książęcą mość zakład stawił. Rzecz się tak ma…
HAMLET
Nie zapominajże, waćpan, bardzo proszę.
Pokazuje mu, aby włożył kapelusz.
OZRYK
Nie, mości książę; doprawdy, dla własnej mojej wygody. Od niejakiego czasu jest tu na dworze Laertes, nieporównany młodzian, pełen najwytworniejszych przymiotów, nadzwyczaj miły w towarzystwie i dystyngowany w obejściu. Na honor, jest to, że użyję poetycznego wyrażenia, istny inwentarz albo kalendarz ukształcenia, bo znajdziesz w nim, mości książę, kwintesencję tego wszystkiego, co prawdziwe ukształcony człowiek znaleźć pragnie.
HAMLET
Mości panie, zalety jego nie cierpią upośledzenia w ustach waćpana; jakkolwiek wyliczenie ich inwentarzowe nabawiłoby arytmetykę pamięciową zawrotu głowy i jeszcze by mogło rzecz oddać tylko in crudo ze względu na wysoki stopień jego ogłady. Co do mnie, sprowadzając pochwały do najprostszych wyrzutów, mam go za młodego człowieka wielkich nadziei; za siewek cnót tak rzadkich i szacownych, że bez przesady mówiąc, podobne do niego jest zwierciadło, w którym się przegląda; kto zaś idzie w jego ślady, jest jego cieniem, niczym więcej.
OZRYK
Opis waszej książęcej mości ze wszech miar trafny.
HAMLET
Do czegóż to zmierza, mój panie? W jakimże celu chuchamy na tę doskonałość naszym ułomnym oddechem?
OZRYK
Jak to, mości książę?
HORACY
Czyż można nie rozumieć ojczystego języka? Ale myślę, że się porozumiecie.
HAMLET
Co znaczy wyjechanie na harc z tym panem?
OZRYK
Wasza książęca mość mówi o Laertesie?
HORACY
Worek jego już próżny; wyszyplił całą gotówkę dowcipu.
HAMLET
Nie inaczej, o Laertesie.
OZRYK
Widzę, że książę pan nie jesteś nieumiejętny.
HAMLET
Cieszę się, że pan to widzisz, lubo zaprawdę, niewiele mogę na tym zyskać. Cóż dalej?
OZRYK
Widzę, że książę pan nie jesteś nieumiejętny w ocenianiu znakomitej wyższości Laertesa.
HAMLET
Nie mogę tego przyznać, nie porównawszy się z nim poprzednio; znać bowiem drugich dokładnie jest to znać samego siebie.
OZRYK
Mówię o jego wyższości w władaniu bronią, powszechna bowiem opinia uważa go za nieporównanego w tym kunszcie.
HAMLET
W jakimże on rodzaju broni tak jest mocny?
OZRYK
Na rapiery i florety.
HAMLET
W dwóch aż rodzajach broni tak odrębnych! Cóż dalej?
OZRYK
Król jegomość stawił w zakład sześć berberyjskich koni; on zaś, ile wiem, sześć francuskich szpad i puginałów, z należącymi do nich przyborami, jak to: pendentami, pasami i tak dalej. Spomiędzy tych rynsztunków trzy są w istocie bardzo ozdobne, pasujące do rękojeści, nader misternie wyrobione i świeżego pomysłu.
HAMLET
Co pan nazywasz rynsztunkami?
HORACY
Wiedziałem, książę, że będą ci potrzebne komentarze, zanim dowiesz się końca.
OZRYK
Rynsztunki, mości książę, to pendenty.
HAMLET
Wyrażenie to byłoby bardziej z rzeczą spokrewnione, gdybyśmy armaty mogli nosić u boku; tymczasem jednak przyjmijmy je za pendenty. Tak więc sześć berberyjskich koni z jednej strony, a z drugiej sześć francuskich rożnów z ich przyborami i trzy świeżego pomysłu rynsztunki. To prawdziwie francuski zakład przeciw duńskiemu. O cóż on stawiony?
OZRYK
Król jegomość założył się, że w spotkaniu z waszą książęcą mością w dwunastu pchnięciach z obojej strony Laertes nie osiągnie przewagi trzech trafień. Szansa więc jego do szansy Laertesa ma się jak dwanaście do dziewięciu; i zaraz by się to rozstrzygnęło, gdybyś książę pan raczył przychylnie odpowiedzieć.
HAMLET
A gdybym odpowiedział: nie?
OZRYK
Chciałem powiedzieć, gdybyś książę pan raczył osobą swoją odpowiedzieć temu zadaniu.
HAMLET
Będę się tu przechadzał w tej sali; jest to czas, w którym używam wytchnienia. Jeśli ten pan ma ochotę i królowi jegomości to dogadza, mogę im służyć zaraz. Niech przyniosą florety. Rozegram ten zakład na rzecz króla; jeżeli zaś mi się nie powiedzie, zyskam tylko na własny mój rachunek trochę konfuzji i kontuzji.
OZRYK
Mamże donieść w tym sposobie?
HAMLET
W tym duchu; z przyozdobieniami, jakie się panu stosowne wydadzą.
OZRYK
Polecam waszej książęcej mości moje usługi.
Wychodzi.
HAMLET
Uniżony, uniżony. Dobrze czyni, że się sam poleca, żaden ludzki język nie uczyniłby tego.
HORACY
Ta czajka lata z skorupą od jaja na głowie.
HAMLET
On komplementy stroił już do cycka, nim go ssać zaczął. Jest to jedna z baniek tego wietrznego świata, wydęta tchnieniem mody i przybrana w konwencyjną szatę; rodzaj szumowiny różnorodnych pierwiastków, łudzącej oczy zarówno najciemniejszej, jak najświatlejszej opinii; ale dmuchnij tylko, natychmiast pryśnie bąbel.
Wchodzi Dworzanin.
DWORZANIN
Mości książę, jego królewska mość przesłał waszej książęcej wysokości pozdrowienie przez Ozryka, który wróciwszy oznajmił mu, że książę czekasz na niego, w tej sali. Przysyła on mnie teraz z zapytaniem, czy wasza książęca mość trwasz w chęci fechtowania się z Laertesem, czyli też żądasz zwłoki.
HAMLET
Stały jestem w mych postanowieniach, a te są zgodne z życzeniami króla. Jeśli on gotów, moja gotowość nie zostanie w tyle, tak teraz, jak kiedykolwiek, pod warunkiem, że zawsze będę do tego równie sposobny jak teraz.
DWORZANIN
Król i królowa, i wszyscy inni nadejdą tu niebawem.
HAMLET
W stosowną porę.
DWORZANIN
Królowa życzy sobie, abyś, książę, przemówił kilka uprzejmych słów do Laertesa, nim się z nim spotkasz.
HAMLET
Dobrze mi radzi.
Dworzanin wychodzi.
HORACY
Przegrasz ten zakład, książę.
HAMLET
Nie sądzę; od czasu jego wyjazdu do Francji nie przestawałem się ćwiczyć; wygram przy korzystnych warunkach. Nie uwierzysz jednak, jak mi coś ciężko na sercu; ale to nic.
HORACY
Drogi książę.
HAMLET
To dzieciństwo; jakiś rodzaj przeczucia, które by mogło zastraszyć kobietę.
HORACY
Jeżeli dusza twoja, panie, czuje wstręt jakowy, bądź jej posłuszny. Pójdę ich wstrzymać od przybycia tu; powiem, że się, książę, nie czujesz usposobiony.
HAMLET
Daj pokój; drwię z wróżb. Lichy nawet wróbel nie padnie bez szczególnego dopuszczenia Opatrzności. Jeżeli się to stanie teraz, nie stanie się później, jeżeli się później nie stanie, stanie się teraz; jeżeli nie teraz, to musi się stać później; wszystko polega na tym, żeby być w pogotowiu, ponieważ nikt nie wie, co ma utracić, cóż szkodzi, że coś wcześniej utraci?
Król, Królowa, Laertes, dworzanie i słudzy z floretami i inne osoby wchodzą na scenę.
KRÓL
Synu Hamlecie, weź tę dłoń z rąk moich.
Łączy rękę Laertesa z ręką Hamleta.
HAMLET
Przebacz mi, waćpan, krzywdęm ci wyrządził;
Lecz przebacz jako honorowy człowiek.
Wszyscy tu wiedzą i pan sam wiesz pewnie,
Jak ciężka trapi mię niemoc umysłu.
Oświadczam przeto, iż to, com uczynił
W grubiański sposób ubliżającego
Twojemu sercu, czci twej lub stopniowi,
Nie było niczym innym jak szaleństwem.
Czyliż to Hamlet skrzywdził Laertesa?
Nie; Hamlet bowiem nie był samym sobą.
Skoro więc Hamlet nie sam był krzywdzącym,
Więc Hamlet temu nic nie winien; Hamlet
Zaprzecza temu. Któż więc temu winien?
Jego szaleństwo. W takim razie Hamlet
Sam raczej także został pokrzywdzony;
Szaleństwo jego było jego wrogiem.
Oby to moje wyparcie się jawne
Wszelkiej złej względem waćpana intencji
Mogło mię w jego szlachetnym uznaniu
Tak uniewinnić, jak gdybym był na wiatr
Wypuścił strzałę, która poza domem
Trafiła brata mojego.
LAERTES
Dość na tym
Mojemu sercu, które by mię było
W tym razie głównie skłaniało do zemsty;
Wszakże stosując się do praw honoru,
Muszę się z dala mieć od pojednania,
Dopóki starsi mężowie, uznanej
W rzeczach honoru powagi,
Nie upoważnią mię do tego kroku
I nie wyrzekną, że sławy mej żadna
Nie kazi plama. Tymczasem atoli
Przyjmuję, panie, ofiarę twych uczuć
Jako prawdziwą i uwłaczać onej
Nie myślę.
HAMLET
Z serca dziękuję waćpanu
Swobodnie mogę teraz ten braterski
Zakład rozegrać. Podajcie mi floret.
LAERTES
Podajcie i mnie także.
HAMLET
Laertesie,
Biegłość twa wobec mojego fuszerstwa
Jak gwiazda błyszczeć będzie wpośród nocy.
LAERTES
Żartujesz ze mnie, książę.
HAMLET
Nie, na honor.
KRÓL
Podaj im, Ozryk, florety. Hamlecie,
Znasz już warunki zakładu?
HAMLET
Znam, panie.
Wasza królewska mość zawarowałeś
For słabszej stronie.
KRÓL
Nie skutkiem obawy:
Widziałem dawniej was obu. Laertes
Postąpił odtąd, dlatego for daję.
LAERTES
Ten jest za ciężki dla mnie, dajcie inny.
HAMLET
Ten mi do ręki. Sąli to florety
Równej długości?
OZRYK
Równej, mości książę.
KRÓL
Postawcie kubki z winem tu na stole.
Gdy Hamlet zada pierwszy cios lub drugi,
Lub gdy zwycięsko odparuje trzeci,
Niech wtedy działa zagrzmią z wszystkich wałów;
Król spełni toast za zdrowie Hamleta
I w puchar jego wrzuci perłę, droższą
Niż te, co czterech z rzędu duńskich królów
Diadem zdobiły. Przynieście puchary.
Niech trąby kotłom, a kotły armatom,
Armaty niebu, a niebiosa ziemi
Oznajmią grzmiącym echem, że król pije
Na cześć Hamleta. Zacznijcie teraz;
A wy, sędziowie, baczcie pilnym okiem.
HAMLET
Dalej więc!
LAERTES
Jestem w pogotowiu, panie.
Składają się.
HAMLET
To raz.
LAERTES
Nie.
HAMLET
Niechaj sędziowie rozstrzygną.
OZRYK
Dotknięcie było jawne.
LAERTES
Dobrze; dalej!
KRÓL
Stójcie! Hej! wina! Ta perła do ciebie
Należy, synu; piję za twe zdrowie.
Oddajcie puchar księciu. Odgłos trąb i huk dział.
HAMLET
Poczekajcie:
Niech się załatwię pierwej z drugim pchnięciem.
Dalej!
Składają się.
To drugi raz; cóż waćpan na to?
LAERTES
Dotknąłeś, mości książę; nie zaprzeczam.
KRÓL
Nasz syn wygrywa.
KRÓLOWA
On tłustej kompleksji
I tchu krótkiego. Hamlecie, masz chustkę,
Obetrzyj sobie czoło; matka pije
Za powodzenie twoje.
HAMLET
Dobra matko.
KRÓL
Gertrudo, nie pij.
KRÓLOWA
Chcę pić. Wybacz, panie.
KRÓL
na stronie
Zatruty był ten kielich;
już za późno.
HAMLET
Nie mogę teraz pić, pani, za chwilę.
KRÓLOWA
Czekaj, obetrę ci twarz.
LAERTES
do Króla
Teraz, panie,
Ja go ugodzę.
KRÓL
Powątpiewam o tym.
LAERTES
na stronie
Lecz jest to niemal wbrew memu sumieniu.
HAMLET
No, Laertesie; żarty ze mnie stroisz.
Proszę cię, natrzyj z całą gwałtownością,
Bo mógłbym myśleć, że mię masz za fryca.
LAERTES
Sam tego żądasz, książę; dobrze zatem.
Składają się.
OZRYK
Chybione z obu stron.
LAERTES
Pilnuj się teraz.
Laertes rani Hamleta; po czym w zapale przemieniają florety i Hamlet rani Laertesa.
KRÓL
Hola, rozdzielcie ich, zbyt się zaparli.
HAMLET
Nie jeszcze, jeszcze.
Królowa pada
OZRYK
Patrzcie, co się dzieje
Z królową.
HORACY
Z obu krew ciecze. O! panie,
Tyś ranny.
OZRYK
Jestżeś ranny,
Laertesie?
LAERTES
Jak bekas w własne złowiłem się sidło;
Słusznie ofiarą padam własnej zdrady.
HAMLET
Cóż to królowej?
KRÓL
Omdlała z przestrachu,
Widząc cię rannym.
KRÓLOWA
Nie, nie, ten to napój.
Ten napój, drogi Hamlecie! ten napój…
Jestem otruta.
Umiera.
HAMLET
O podłości! Hola!
Pozamykajcie drzwi! Szukajcie zdrajcy!
Laertes pada.
LAERTES
Oto tu leży. Zgubionyś, Hamlecie.
Nie uratująć żadne leki świata;
I pół godziny życia nie ma w tobie.
Narzędzie zdrajcy sam trzymasz w swym ręku
Nie przytępione i zatrute. Wpadłem
W ten sam dół, którym wykopał pod tobą.
Już nie powstanę, królowa otruta;
Nie mogę więcej mówić; król, król winien.
HAMLET
Więc i to ostrze zatrute? Trucizno,
Dokończ swojego dzieła.
Przebija Króla.
OZRYK i inni
Zdrada!
Zdrada!
KRÓL
Ratujcie! to nic, nic, draśniętym tylko.
HAMLET
Wszeteczny, zbójczy, przeklęty Duńczyku,
Wysącz ten kielich. A co? jest w nim perła?
Idź w ślad za moją matką.
Król umiera.
LAERTES
Sprawiedliwą
Śmierć poniósł; on to sam jad ten przyrządzał.
Przebaczmy sobie wzajem, cny Hamlecie,
Niech duszy twojej nie cięży śmierć moja
I mego ojca – ani twoja mojej!
Umiera.
HAMLET
Niechaj ci nieba jej nie pamiętają!
Zaraz za tobą pójdę. O Horacy!
Umieram. Żegnam cię, matko nieszczęsna!
Wam, co stoicie tu bladzi i drżący,
Tylko jako niemi widzowie tragedii,
Mógłbym ja, gdybym miał czas, wiele rzeczy
Powiedzieć, ale śmierć, ten srogi kapral,
Stoi nade mną. Umieram, Horacy.
Ty pozostajesz. Wytłumacz mą sprawę
Tym, co jej z bliska nie znają.
HORACY
Nic z tego,
Więcej mam w sobie krwi rzymskiej niż duńskiej.
Jeszcze tam trochę jest wina!
HAMLET
Człowieku,
Jeśli masz serce, oddaj mi ten kielich!
Oddaj, na Boga! Jak upośledzone
Imię by po mnie pozostało, gdyby
Ta tajemnica nie miała wyjść na jaw!
O, mój Horacy! Jeśli kiedykolwiek
W poczciwym sercu, twoim miałem miejsce,
Wyrzecz się jeszcze na chwilę zbawienia
I ponieś trudy oddychania dłużej
W zepsutej atmosferze tego świata
Dla objaśnienia moich dziejów.
Marsz w odległości i wystrzały.
Cóż to
Za zgiełk wojenny?
OZRYK
To młody Fortynbras,
Wracając z polskiej wojny, daje salwy
Angielskim posłom.
HAMLET
Żegnam cię, Horacy;
Potęga jadu mroczy zmysły moje.
Już się angielskich posłów nie doczekam!
Lecz przepowiadam ci, że wybór padnie
Na Fortynbrasa. Za nim, konający,
Głos daję; powiedz mu to i opowiedz,
Co poprzedziło. Reszta jest milczeniem.
Umiera.
HORACY
Pękło cne serce. Dobranoc, mój książę;
Niechaj ci do snu nucą chóry niebian!
Marsz za sceną
Po co ten odgłos aż tu?
Fortynbras i posłowie angielscy z orszakiem swoim wchodzą.
FORTYNBRAS
Niech zobaczę
Na własne oczy!
HORACY
Cóż to chcecie widzieć?
Chcecieli ujrzeć coś nadzwyczajnego
Lub żałosnego nad wszelkie wyrazy,
Przestańcie szukać dalej.
FORTYNBRAS
Czy zniszczenie
Tron tu obrało sobie? Dumna śmierci,
Jakież dziś święto w twym ciemnym królestwie,
Żeś tak morderczo za jednym zamachem,
Tyle książęcych głów ścięła!
PIERWSZY POSEŁ
Ten widok
Zbyt jest okropny. Spóźniony nasz przyjazd.
Głuche są uszy tego, który miał nam
Dać posłuchanie, aby się dowiedzieć,
Że zadość stało się jego żądaniu
I że Rozenkranc wespół z Gildensternem
Straceni; któż nam podziękuje za to?
HORACY
Nie on zapewne, chociażby ku temu
Miał odpowiednie warunki żywota;
Nigdy on bowiem ich śmierci nie pragnął.
Lecz skoro po tych fatalnych wypadkach
Wy z polskiej wojny, a wy z granic Anglii
Tak bezpośrednio przybywacie, każcież,
Aby te zwłoki wysoko na marach
Na widok były wystawione; mnie zaś
Pozwólcie i wszem wobec, i każdemu
Nieświadomemu prawdy opowiedzieć,
Jak się to stało. Przyjdzie wam usłyszeć
O czynach krwawych, wszetecznych, wyrodnych,
O chłostach trafu, przypadkowych mordach,
O śmierciach skutkiem zdrady lub przemocy,
O mężobójczych planach, które spadły
Na wynalazcy głowę. O tym wszystkim
Ja wam dać mogę wieść dokładną.
FORTYNBRAS
Pilno
Nam to usłyszeć. Niechaj się w tym celu
Niezwłocznie zbierze czoło waszych mężów.
Co się mnie tyczy, z boleśnią przyjmuję,
Co mi przyjazny los zdarza; mam bowiem
Do tego kraju z dawien dawna prawa,
Które obecnie muszę poprzeć.
HORACY
O tym
Będę miał także coś do powiedzenia,
Zgodnie z życzeniem tego, co już nigdy
Nie wyda głosu, ale pierwej muszę
Wypełnić tamto, aby obłęd ludzki
Więcej tymczasem klęsk i niefortunnych
Przygód nie zrządził.
FORTYNBRAS
Niech czterech dowódców
Złoży Hamleta, jako bohatera,
Na wywyższeniu, niewątpliwie bowiem
Byłby był wzorem królów się okazał
Dożywszy berła; a gdy orszak ciało
Jego niosący postępować będzie,
Niechaj muzyka i salwy rozgłośnie,
Czym był, zaświadczą. Podnieście te zwłoki,
Bo nie to miejsce, lecz pobojowisko
Godne oglądać takie widowisko.
Każcie dać ognia z dział.
Marsz pogrzebowy. Wychodzą unosząc zwłoki, po czym huk dział słyszeć się daje.