HEGLA REKONSTRUKCJA PLATOŃSKIEJ DIALEKTYKI

HEGLA REKONSTRUKCJA PLATOŃSKIEJ DIALEKTYKI
Pisząc o filozofii Platona, ujętej w jedne, spójne, obejmujące pełnię platońskiej myśli ramy, nie sposób nie uwikłać się w rożnego rodzaju pułapki. Po pierwsze niebezpieczeństwo kryje się w filozoficznej grece używanej przez Platona. Ówczesny język grecki dopiero rozwijał się na polu filozofii, co owocuje nieporozumieniami w rozumieniu terminów i wyrażeń z tej dziedziny. Druga pułapka, tkwi w kwestii nauk niespisanych rzekomo spajających platońską doktrynę w niesprzeczny wewnętrznie system. Trzecie zagadnienie z którym komentator, czy interpretator pism starożytnego Greka musi sobie poradzić, to hipoteza o ewolucji poglądów Platona mająca wyjaśniać niespójność jego dialogów. I wreszcie wynikająca z poprzednich czwarta sprawa: zajęcie stanowiska z którego patrzeć się będzie na platońską filozofię. Punkt widzenia na dialogi może przybrać postać umiarkowaną, gdy uznamy, że Platon nie miał ambicji stworzenia jednolitej systematycznej nauki, a jedynie chciał skonfrontować współczesnych mu filozofów i dokonać ich krytycznej oceny. Możemy też próbować patrzeć na platońskie dzieło, jak na próby uchwycenia w języku jakiejś doniosłej wizji wymykającej się słowom – stąd miałyby brać się sprzeczności w dialogach. Albo możemy zająć najbardziej radykalne stanowisko i głosić, że pisma Platona (być może wraz z naukami z Akademii) tworzą jednak spójny system, a ową spójność dostrzeżemy dopiero na poziomie któregoś z proponowanych czynników: metafizyki, nauk wychowawczych, bądź nauk o Ideach. Sam autor dialogów mało, że nie ułatwia \”złapania\” się czegoś pewnego, to jakby złośliwie kryje się w swoich pismach za postacią Sokratesa lub Gości – a i to nie jest pewne, jeśli przyjąć tylko \”reportażową\” funkcję dialogów.
Dialogi na pierwszy rzut oka zdają się potwierdzać hipotezę o sprawozdawczo-krytycznym charakterze myśli Platona. W większości, jeśli nie we wszystkich z nich mamy do czynienia z podobną sytuacją: oto ktoś mniemający iż posiada wiedzę o czymś zostaje ukąszony przez \”ateńskiego gza\” – Sokratesa i w toku elenktycznej dysputy stwierdza, że w istocie żadnej wiedzy nie posiada. Po czym wraz z pomocą Sokratesa usiłuje taką wiedzę na dany temat uzyskać. Ale w tym punkcie pisma Platona uciekają się do pomocy mitów, \”mądrości poetów i wyroczni\”, teologii, itp. Rzadko kiedy wywód platoński ma formę: prezentacja błędnego stanowiska, wykazanie jego błędów, prezentacja jedynie słusznego stanowiska. Raczej są to naśladownictwa ówczesnych filozoficznych dysput jakie toczyli Grecy, niż dydaktyczne bagatelki wskazujące na jedną naukę. Platon mógł przecież wyrazić swój system w dialogach równie prymitywnych, jak te Filonousa i Hylasa, w których Berkeley jasno daje znać, że \”rozmowa\”, \”rozmówcy\” i sam problem są dziełem jego \”fotelowego\” namysłu, a nie odzwierciedleniem prawdziwego spotkania filozofów; że są \”reklamą\” poglądów filozofa, a nie wewnętrznym napięciem świadka lub uczestnika debat.
Dodatkowo zrozumienie dialogów utrudnia stosunek Platona do słowa pisanego. Wszyscy zwolennicy tezy o niesamodzielności platońskich pism przywołują fragment Listu VII(340b-345c) i fragment \”Fajdrosa\”(274b-278e). Platon był świadkiem rozpowszechniania się pisma w starożytnym świecie. Jedni przypisują mu niechęć do tej formy przekazu, inni pomijają, bądź bagatelizują znaczenie tych przemian. Prawdą jest, że w świetle w/w fragmentów wypowiedzi filozofa, nie można go uznać obojętnym tej kwestii. A ma to być może kluczowe znaczenie dla właściwego odczytywania jego dzieł. W \”Fajdrosie\” pisze Platon: \”Uczniom swoim dasz tylko pozór mądrości, a nie mądrość prawdziwą. Posiędą bowiem wielkie oczytanie bez nauki i będzie im się zdawało, że wiele umieją, a po większej części nie będą umieli nic i tylko obcować z nimi będzie trudno; to będą mędrcy z pozoru, a nie ludzie mądrzy naprawdę\” (275a-b). Na tym niektórzy badacze platonizmu budują przesłanki, z których wnioskują o jakiejś wyższej, ezoterycznej nauce obecnej w Akademii, a nieobecnej w dialogach. Nauka ta miałaby być przekazywana tylko i wyłącznie ustnie i być \”prawdziwą\”, jednolitą filozofią Platona. Dialogi w stosunku do niej miałyby pozostawać jako protreptikos – zachęta do filozofowania. Niemniej, propozycje rekonstrukcji owej nauki ezoterycznej stoją na zbyt chwiejnych fundamentach. Na dokonaniach platońskiej Akademii po śmierci jej twórcy, na arystotelesowskiej krytyce filozofii Platona i fantazjach późniejszych interpretatorów i badaczy.
Być może jest tak, że filozofii platońskiej nie da się ująć jako system we współczesnym, metodologicznym rozumieniu tego słowa. Dlatego trudno nam mówić o jakiejś jednej \”filozofii Platona\”.
Jak owe trudności rozwiązuje Hegel? Zauważa, że za pozorną przystępnością dialogów, kryje się myśl skupiona na \”tym, co właściwe\” i pozornie nieprzenikniona – \”(…) pomieszane jest tu ze sobą w wieloraki sposób właściwe filozofowanie mające za przedmiot absolutną istotę ze snuciem wyobrażeń na jej temat\” . Czyżby potrafił wskazać na jedność platońskiej myśli? Wg Hegla dialogi są skonstruowane tak, że \”(…) chodzi w nich o to, aby zaprezentować rozmaitość mniemań a następnie poddać je badaniu, tak by wyłoniła się z tego jako rezultat prawda (…)\” . I dalej, rozwiewa wątpliwość dotyczącą ewentualnej \”sprawozdawczości\” Platona, traktując obecne w dziełach Greka elementy myśli wcześniejszych filozofów jako konieczny postęp: \”(…) dialogów Platona nie należy rozumieć tak, jakby chodziło mu w nich o przedstawienie różnych filozofii, i tak samo nie należy uważać jego filozofii za jakąś filozofię eklektyczną, która by z nich powstawała; tworzy ona raczej węzeł, w którym te abstrakcyjne, jednostronne zasady dopiero teraz w konkretny sposób jednoczą się autentycznie nawzajem\” . Zjednoczenie poszukiwań arché, pitagorejskiej \”teologii matematyki\”, sofistycznej dialektyki i postawy wychowawczej Sokratesa – w jedną filozoficzną budowlę, w której każdy element jest właściwie wykorzystany, dla opisania… ducha absolutnego?
W dialogach Platona Hegel umie dostrzec piękno literackie, ale zastrzega iż nie jest to najwłaściwsza forma zapisu filozofii. Osoby dialogów chwali za ogładę, wykształcenie, szczerość – nadające wypowiedziom charakter rzeczywistych dysput intelektualistów greckich. W przeciwieństwie jednak do krotochwilnych konwersacji mających na celu zabawę, Hegel uznaje dialogi platońskie za podporządkowane przedstawieniu jakiegoś konceptu filozoficznego. W przeciwieństwie do prostych, dydaktycznych dialogów mających poprowadzić czytelnika od mniemania do wiedzy, hermetycznie zamkniętych we własnej treści, platońskie dialogi są wg Hegla otwarte, wyrastają i zanurzone są w kulturze greckiej. Realnie prezentują postawy reprezentantów dawniejszych filozofii, sofistów, Ateńczyków zagadywanych przez Sokratesa. W konsekwencji język dialogów jest językiem potocznym. W związku z tym o Platonie i jego pismach pisze Hegel: \”Przeszkadza to w ogarnięciu jego filozofii jednym spojrzeniem; (…) Jest w tym Jeden Duch, określony filozoficzny punkt widzenia; ale duch nie występuje w określonej formie, jakiej wymagamy. Filozoficzna kultura Platona nie dojrzała jeszcze do tego\” . Różnorodność wyjaśnień, rozwiązań dialogów jest zdaniem niemieckiego filozofa powodowana niedostatkami w języku filozoficznym starożytnej Grecji, a nie rzeczywistą niewiedzą Sokratesa i Platona. Próby \”ucieczek\” Sokratesa z dysput przez mit, wiersz, metaforę mają być więc niedoskonałymi próbami uchwycenia w pojęciu istoty rzeczy, nie zaś faktycznym brakiem rozwiązania problemów. Dlatego też Hegel rozwiązuje problem języka platońskich dialogów (i płynących stąd nieporozumień) przez rozdzielenie właściwej filozofii \”ukrytej\” pod warstwą wyobrażeń (nieścisłych mitów, metafor, poezji). Zarazem rozwiązuje też kwestię nauk niespisanych; znajdując całą filozofię platońską w pismach, schowaną jedynie w nieprecyzyjnym języku, dopuszcza doprecyzowanie w postaci wykładów w Akademii. Ale wyklucza jakieś \”nauki tajemne\”.
Znając już stosunek Hegla do interpretacyjnych problemów przystąpmy teraz do rewizji jego rekonstrukcji platońskiej dialektyki.
**
Dialektyka heglowska polega na znoszeniu różnicy między tezą a jej zaprzeczeniem, między Ja a Nie-Ja, między Tym a Innym. Tam, gdzie pojawia się Różnica, dokonuje się ujednostkowienie, zatrzymanie naturalnego ruchu Ducha. Dialektyka, uogólnianie, ma wznosić świadomość na coraz wyższe szczeble pojęcia swojego przedmiotu, przez jego i swoją negację. Zniesione w ten sposób granice stają się zapośredniczone w logice całości układu. Są punktami węzłowymi w ewolucji postaci całości. Są, jakby powiedział H. Poincaré, \”odwzorowaniem dyskretnym\” ruchu Ducha. Na najwyższym poziomie dialektyki Duch jedna się ze sobą w syntezie tożsamości z nietożsamością. Rolą dialektyki jest \”ukazanie koniecznego ruchu czystych pojęć\” ale nie jak u sofistów, żeby je \”przez to sprowadzała do nicości, lecz tak, że jej rezultatem jest właśnie to, iż pojęcia te są owym ruchem i (…) to, co ogólne, jest właśnie jednością takich przeciwstawnych pojęć\” . Platońska dialektyka nie dorasta jeszcze do tego zadania, ale nieświadomie (przynajmniej – nie w pełni) uchwytuje już absolutną istotę w czystych pojęciach i ukazuje ruch tych pojęć. Sokrates miał naprowadzić świadomość ludzką na to co ogólne. Platon zaś w swoich dialogach pokazuje, że \”(…) jedynie to jest realne: To, co ogólne, jest tym, co idealne, to, co prawdziwe jest tym, co ogólne, określenia myślowe przeciwstawiają się temu, co zmysłowe\” . To, co ogólne konkretyzuje się w rzeczy przez idee (eidos) – rodzaje same dla siebie (nie transcendentalne, jak pisze Hegel: \”gdzieś daleko stąd\”) ujęte przez myśl. Celem dialektyki Platona \”(…) jest zagmatwanie i obalenie skończonych wyobrażeń ludzi, aby obudzić w nich potrzebę nauki, to ukierunkowanie na to, co jest\” – tym tłumaczy niemiecki filozof brak pozytywnych rozwiązań dialogów. Plan rekonstrukcji dialektyki Platona jest taki: (1) uwikłanie mniemań ludzkich w sprzeczności ich konkretności, (2) wskazanie na wyłoniony z tego zamętu obraz ogólny i (3) określenie go, co jest w istocie pozytywne. Ale – zauważa Hegel – częściej występuje rozwiązanie negatywne.
O prawdziwej wielkości Platona decyduje jego próba ujęcia idei, Bytu, Absolutu. Hegel wyróżnia dwa ujęcia bytu: (1) jako stawanie się – Byt Parmenidesa, ogół tożsamy z Niczym i (2) jako pitagorejska triada . Za to chwali Platona: prawdziwy filozof roztrząsa czyste myśli, a nie jak sofiści utrwala mniemania. Do takich czystych myśli zalicza Hegel byt i niebyt, Jedno i Wiele.
Dialektyka Platona, badanie czystych myśli, zdaniem Hegla zawiera się głównie w trzech dialogach : w \”Sofiście\”, w „Filebie” i w \”Parmenidesie\”. \”Sofista\” zawiera \”ojcobójstwo Parmenidesa\”, Platon wykazuje tam, że niebyt istnieje . Robi to dla obalenia sofistycznej metody dowodzenia twierdzeń przez negację istnienia fałszu. Krytykuje też materializm i źle pojęty idealizm. Materializm sprowadza świat do tego, co cielesne (brak miejsca na Piękno, Sprawiedliwość, itp.). Zły idealizm popełnia zaś błąd oddzielenia od idei ruchu, życia – a przyznanie tych akcydensów temu, co cielesne (powstaje w ten sposób inteligibilny świat martwych form – zasad i zmienny świat materialny). Hegel podnosi tu platońskie rozważania do rangi niedoskonałej zapowiedzi swojego własnego systemu… Dialektyka Platona z \”Sofisty\” staje się nie tyle poszukiwaniem rozwiązania dla problemu odróżnienia filozofa od nierzetelnego naciągacza, ile ukazaniem \”ruchu w świecie pojęć\” i przeciwstawnych mu \”czczych\” tendencji. Wg Hegla Platon ukazuje niedojrzałość metody analitycznej, dzielącej wszystko na drobne, doprowadzającej do straszliwego \”ostatecznego końca wszystkich myśli; bo myśl jest właśnie połączeniem rodzajów\” . Hegel nie zauważa za to, że wcześniej w dialogu następuje dogłębne analityczne poszukiwanie tożsamości sofisty, gdzie Teajtet i Gość z Elei bez skrupułów rozdrabniają Ducha, żeby temat uchwycić z najwłaściwszej strony. Dopiero PO ustaleniu tego, rozpoczyna się krytyka poglądów \”innych przyjaciół idei\” i materialistów.
\”Parmenides\”, jeden z najsłynniejszych i najtrudniejszych dialogów Platona traktuje o ćwiczeniu z dialektyki. Parmenides i Zenon w gościnie w Atenach rozmawiają o Jednym i Wielu, na kanwie ówczesnych sporów o to czy wszystko jest jednością, czy wielością. Czy może istnieć Jedno? Jeśli tak, to jak możliwy jest ruch – ruch implikuje zmianę, zmiana wyklucza jedność. Czy Jedno jest samo sobie równe? Jeśli nie, to nie jest ze sobą tożsame, więc znów jest to Wiele. Jeśli tak, to podwaja się. I jak odnosi się do jednego \”więcej\” i jak \”mniej\”? Długa seria pytań próbujących wychwycić Jedno i Wiele ciągnie się do końca dialogu i kończy słowami:
\”-(…) i musimy przyznać, że co wydaje się prawdą, iż jakkolwiek czy Jedno istnieje, czy nie, ono i inne [idee] same dla siebie i dla innych, wszystkie, na każdy sposób, istnieją i nie istnieją, i przedstawiają się jako istniejące i jako nie istniejące.
– Tak najwyraźniej jest\”.
\”Parmenides\” miał wiele interpretacji, nadawano mu roli ćwiczenia z logiki, uważano, że jest wyrazem zmiany poglądów starzejącego się Platona, a nawet uważano, że są to zaszyfrowane wskazówki dla ezoteryków. Hegel widzi w tym dialogu najpełniejsze dialektyczne wyrażenie nauki o ideach. Chociaż treść tekstu przychyla się raczej do bycia dialektycznym ćwiczeniem to Hegel bierze to za dobrą monetę i oderwanie dialogu od konkretu staje się operowaniem czystymi myślami:
\”Nie jest to rozważanie tego, co zewnętrzne, lecz tylko rozważanie tego, co ma mieć znaczenie jako określenie. Są to więc czyste myśli, one są treścią; ich rozważanie jest żywe, te myśli nie są martwe, poruszają się. A ruch czystych myśli polega na tym, że stają się one tym, co inne względem samych siebie; i w ten sposób okazuje się, że tym, co naprawdę uprawnione, jest tylko ich jedność\”.
To jest opinia Hegla, ale Platon tak radykalnie się nie wyraża. Poprzestaje na mniemaniu. W tekstach Greka nigdy nie ma tyle przekonania w sprawach precyzyjnego ujęcia świata Idei. Można się zgodzić na propozycję Hegla i przyznać rację, że jednością myśli jest ich ruch, ale nie trzeba do tego zaprzęgać platonizmu – myśl autora dialogów jest szersza.
O rozważaniach aksjologicznych Platona Hegel ma do powiedzenia tyle, że Dobro, Piękno, Prawdę \”należy ujmować jako coś samo dla siebie\”, a w przedmiotach pięknych, dobrych, prawdziwych \”to, co występuje w takich wyobrażeniach albo oglądach występuje jako orzecznik(…)\” . Jest prawdą, że w \”Fajdrosie\” Platon maluje obrazek duszy, która w zaświatach obcowała z czystymi formami, a w świecie fenomenów widzi jedynie cienie tych idei, ale twierdzenie, że \”(…) to, co dobre i prawdziwe, należy ujmować samo dla siebie, bez takich indywidualnych aspektów, bez takiej empirycznej konkretności; i to jest jedyne co istnieje (…)\” jest zupełnie nieplatońskie. Z całą pewnością można powiedzieć, że owszem Platon najwyższą realność przyznaje Ideom, postaciom ogólnym, ale w nie nie ucieka! Nie jest przeciwstawny sofistom, którzy tkwili w sztuczkach słownych, nie chowa się w heglowskich Ogólnikach. PLATON JEST WIELKI, BO PRZY STANOWISKU IDEALISTYCZNYM NIE ODWRACA SIĘ OD ŻYCIA PRAKTYCZNEGO. Na poparcie tego wystarczy wskazać \”Politeę\” – poszukiwanie idei sprawiedliwości gruntuje się w konkrecie projektu państwa z całą świadomością jego tętna. Platon nie roztrząsa piękna, sprawiedliwości, dobra samych dla siebie dla samego roztrząsania, to byłoby odwróceniem się od spuścizny Sokratesa. Filozof jest filozofem tylko wtedy, gdy swoją wiedzę przekazuje innym ludziom, gdy wraca do jaskinii, gdy kąsa jak osa i bada, kto rzeczywiście posiada dzielność, gdy wychowuje. W odmiennej opinii Hegla znać wpływ zamkniętego na \”świat ulicy\” Kanta. Bez \”powrotu do jaskini\” platońska dialektyka staje się pustosłowiem. Być może Hegel, w ramach agitacji i historycznego uzasadniania swojego systemu potrzebował wydzielić platońską dialektykę z platonizmu, ale zawsze – ironia losu – wyłączanie jakiejś części odbija się niekorzystnie na całości filozofii Platona.