Historia o duchu

Był ciemny i ponury wieczór. W ciemni księżyca widziałem kontury starego domu. Krok po kroku zbliżałem się do niego.

Zdawałem sobie sprawę, że goni mnie najgroźniejszy przestępca na świecie, niejaki Bartolini Bartłomiej herbu Zielona Pietruszka. Postanowiłem więc okrążyć dom, gdy nagle usłyszałem za sobą kroki. Bez namysłu wyciągnąłem pistolet i obróciłem się. Nikogo za mną jednak nie było. Po chwili zobaczyłem poruszające się nieopodal krzaki. Wtedy z lekkim westchnieniem oddałem dwa strzały z magnum 47 i usłyszałem odgłos opadającego ciała na ziemię. Podszedłem i zobaczyłem przedziurawioną kamizelkę kuloodporną i wypływającą krew z głowy. Zrozumiałem, że po długim okresie czasu w końcu udało mi się oszukać mojego prześladowcę.

Gdy wracałem po udanej akcji spotkałem mojego przyjaciela Ducha, który wykonał również czarną robotę. Potem mieliśmy do wykonania kolejną misję, ale wcześniej na ekranie monitora pojawił się napis, że czas już dobiegł końca.

To wszystko bowiem nie było realne, ale działo się w rzeczywistości wirtualnej. Tak naprawdę była to akcja ,, szybki bąk ??, a w rolę Ducha wcielił się mój kolega Tomek xxx, z którym często gramy w conter-strike.