I wstał Anhelli grobu — za nim wszystkie duchy,
Szaman, Eloe… cała ćma z grobów wstawała
I wszystkie brały dawno porzucone ciała.
A Sybir był zaćmiony jakby zawieruchy
Ciemnymi i powietrze się ciągle mięszało,
I chmury szły, i grady błyskały, i grzmiało.
Wstaliśmy i ku Polszcze szli — a na cmentarzu
Zatrzymał Szaman ową straszną duchów zgraję
I spytał głośno: „Kogo z mogilnych nie staje?”
A wszyscy byli; — straszny i zimny grabarzu
Śmierci, gdzież jest twój oścień, gdzie zwycięstwo twoje?
Wszyscyśmy byli — i krwi naszej poszły zdroje.