Idea prometejska i mesjanistyczna w III części „Dziadów” A. Mickiewicza.

„Dziady” – część III to dramat, który zrodził się z bezgranicznej rozpaczy A. Mickiewicza, powstał zaledwie kilka miesięcy po klęsce powstania listopadowego. Przemówił w nim poeta, który zwątpił już nawet w miłosierdzie Boga. Jakże to, Bóg widzi cierpienia niewinnych Polaków i nie korzysta ze swej mocy, aby ukrócić samowolę tyrana?
W „Wielkiej Improwizacji” Konrad uznaje siebie za wybrańca narodu, staje się Prometeuszem, bo wypowiada posłuszeństwo Stwórcy. Mitologiczny Prometeusz wykradł bogom z Olimpu ogień i przyniósł go ludziom, aby uratować ród ludzki od cierpień, na jakie skazał go Zeus. Za ten heroiczny czyn spotkała go okrutna kara: został przykuty do skał Kaukazu i głodny orzeł wyszarpywał mu wątrobę, która w nocy odrastała.
Od imienia tego dobroczyńcy ludzkości wywodzi się prometeizm – idea poświęcenia dla dobra ludzkości.
Konrad – Prometeusz domaga się od Boga „rządu dusz”, bo sądzi, że mając maleńką cząstkę władzy nad duszami ludzkimi, potrafiłby uszczęśliwić swój naród. Bohater jest świadom swej mocy twórczej, pycha i duma popychają go do porównania się z Bogiem:

„Ja czuję nieśmiertelność, nieśmiertelność tworzę,
Cóż Ty większego mogłeś zrobić – Boże?”

Konrada przepełnia uczucie miłości do narodu i z niego płynie jego siła. Milczenie Boga rozdrażnia Konrada, więc rzuca Mu oskarżenie:

„Kłamca, kto Ciebie nazywał miłością,
Ty jesteś tylko mądrością.”

i zapowiada walkę:

„Ja wydam Tobie krwawszą bitwę niźli Szatan:
On walczył na rozumy, ja wyzwę na serca”.

Konrad tłumaczy dalej źródło swej wieszczej i proroczej mocy:”Ja i ojczyzna to jedno.
Nazywam się Milijon – bo za milijony
Kocham i cierpię katusze.
Patrzę na ojczyznę biedną,
Jak syn na ojca wplecionego w koło;
Czuję całego cierpienia narodu,
Jak matka czuje w łonie bole swego płodu.
Cierpię, szaleję – a Ty mądrze i wesoło
Zawsze rządzisz,
Zawsze sądzisz,
I mówią, że Ty nie błądzisz!”

Rozpacz Konrada osiąga swój szczyt, bo nic nie zapowiada zmiany biegu wydarzeń – Bóg pozostaje głuchy na prośby wybrańca narodu. Nie wzrusza Stwórcy „milijon ludzi krzyczących <>”, patrzy na nich, „jak w zawiłe zrównanie rachunku”, więc oszalały z rozpaczy Konrad sięga po największe bluźnierstwo – nazwanie Boga „carem”. Słowa tego nie wypowiada jednak sam Konrad,uprzedza go niecierpliwy szatan i dzięki temu dusza bohatera ma jeszcze szanse na zbawienie.
Prometejska walka z Bogiem toczona jest w interesie całego narodu polskiego. Konrad zrezygnował już z „osobistego szczęścia”, ale nie może pogodzić się z tym, co cierpią jego rodacy, cały naród.
Mickiewicz w „Dziadach” pokazał teraźniejszość, lecz pragnął też przepowiedzieć przyszłość. Zadania tego nie zrealizował Konrad, który przegrał walkę z Bogiem, więc podejmuje je pokorny ksiądz Piotr.
W symbolicznym „Widzeniu” Polska staje się Chrystusem. Odpowiednikiem Heroda staje się car, który prześladując głównie młodzież polską, chce „pokolenie nasze zatracić do końca”. Z woli Boga Polska ma powtórzyć mękę Chrystusa, to warunek jej zmartwychwstania. Okres prześladowań Polaków jest odpowiednikiem drogi krzyżowej, trzy państwa zaborcze – to trzy ramiona krzyża. Francji przypisuje Mickiewicz rolę Piłata, bo „umywa ręce” od sprawy polskiej, nie udzieliła pomocy walczącym powstańcom. Śmierć Chrystusa na krzyżu zestawiona jest z klęską powstania listopadowego. Jednak Chrystus zmartwychwstał, a więc i Polska zmartwychwstanie, kiedy wypełni się jej miara cierpienia. W „Widzeniu” księdza Piotra Mickiewicz sformułował hasło „Polska Chrystusem narodów”, uznał Polskę za naród wybrany do spełnienia roli odkupiciela narodów świata – Mesjasza. Zgodnie z tą ideą mesjanistyczną odzyskanie wolności przez Polskę jest tylko kwestią czasu. W świetle tej koncepcji ofiary poniesione przez Polaków, cierpienie prześladowań młodzieży oraz tragedia 1831 roku, były potrzebne i zostaną nagrodzone odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Słowa te przynosiły Polakom pociechę, ratowały od goryczy i pesymizmu, pokazywały, że klęska powstania przybliża ten upragniony dzień wyzwolenia. Moment zmartwychwstania Polski poprzedzi działalność tajemniczego wskrzesiciela nazwanego przez poetę cyfrą „czterdzieści i cztery?. O znaczenie tego imienia pytano nieraz samego poetę. Podobno odpowiedział tak: „Kiedy pisałem, wiedziałem; teraz już nie wiem”. Można sądzić, że ten „wskrzesiciel narodu” jest, jako dziecko jeszcze, wśród młodzieży wileńskiej, potem zostaje wywieziony na zesłanie. Nie zginie tam jednak, lecz ogłosi światu wolność Polski.
Obie sceny („Improwizacja” i „Widzenie”) mają charakter mistyczny, bo przecież tylko w taki sposób można mówić o przyszłości, prorokować. Te idee zostały jednak skrytykowane przez J. Słowackiego w „Kordianie”.