Ludzie przychodzą na świat zupełnie nadzy i bez jakichkolwiek przymiotów. Powtarzając za Arystotelesem- „tabula rasa”. Nowonarodzony człowiek to niezapisana tablica, która zostaje zapisana stopniowo w ciągu życia i zdobywania doświadczeń. Pod wpływem otoczenia i realiów życiowych nabiera pewnych swoistych cech. Uczymy się podobnie jak i zwierzęta walki o godne bytowanie i przetrwanie. Jesteśmy od najmłodszych lat uczeni racjonalnego myślenia przy większościowym lub całkowitym odrzuceniu serca.
Nie uogólniajmy jednak. Są wśród nas także jednostki wybitne, które nie podążają wytartymi szlakami, które obierają nową drogę percepcji świata. Idealiści i marzyciele toczą swoisty bój z rzeczywistością, kanonami nierzadko go przegrywają. Noszą one miano ?outsiderów?, a są porostu ludźmi obdarzonymi niezwykła pasja, nie godzą się na stereotypy i ciasne ramy, którymi rządzi się współczesność. Walczą w imieniu swoim i innych o lepsze jutro, prawo do miłości, marzeń. Te osoby, które posiadają własne wartości czasem mało realne w stosunku do panujących opinii, w zderzeniu z rzeczywistością przegrywają walkę o własne lepsze jutro, czy jednak jest tak zawsze? Czy kreowanie świata na potrzeby własnego serca i niszczenie „przesądów światło ćmiących” może być sposobem na ujrzenie „jutrzenki” swobody? W mojej pracy postaram się udowodnić, iż idealiści i marzyciele maja racje bytu. Nie będę negował sposobu percepcji świata ludzi nadwrażliwych, specyficznych, lecz postaram się udowodnić, ze ich walka niesie dla nas konkretne przesłanie. Ich porażki powinny być dla nas nie powodem do satysfakcji i argumentem do krytyki ich racji, lecz drogowskazem ku poznaniu prawdy, która jest ukryta i może przez to, ze tak niedostępna to, cenna i niesie dla nas niespożyte korzyści…
W mojej pracy jako pierwszego argumentu potwierdzającego moją tezę, iż walka „duchowych szaleńców” niesie dla nas konkretne przesłanie, umieściłem Ikara. Ten młodzieniec próbujący zburzyć mur zbudowany z zakazów, łamiący wyznaczone przez ludzi granice jest swego rodzaju swoistym symbolem młodzieńczej butności i wiary w to, co nie możliwe. Ufność wobec Ojca i bezgraniczna wiara, iż można pokonać to, co nie możliwe- morską toń- przy pomocy skrzydeł delikatnej konstrukcji jest dla nas ludzi XXI- istot słabej wiary, argumentem, iż należy wierzyć w swe marzenia i walczyć ze skostniałymi stereotypami. Jednak ludzie niewierzący w alegorie tych wydarzeń mogą zarzucać, iż ciało młodzieńca, śmierć istoty, która całe życie miała jeszcze przed sobą, to zbyt duża ofiara, że śmierć niewinnego, to ostatnie ostrzeżenie by zaprzestać podążaniu za tym, co niewidoczne i niedoścignione. Ja jednak się z tym nie zgadzam… Ikar przegrał, z rzeczywistością, bo nie posłuchał rad Ojca-uosobienia międzypokoleniowej mądrości. Mógł przeżyć i być człowiekiem wolnym, lecz nazbyt pogardził słowami Ojca. Nie ganię Go za marzenia, podążanie za rzeczami niedoścignionymi… Każda młoda osoba- także ja- toczy walkę ze starszymi. Uważamy, że nasze pokolenie i czasy kierują się „nowymi tory?, że dojrzali podążają szlakiem, który dla nas jest niewygodny. Młodość zmusza nas do otwierania własnych drzwi, a jeśli to niemożliwe- wyważania ich. Każdy z nas jest takim Ikarem, który marzy, ucieka od kanonów? a często też spada… Ważne jest to by potrafić się podnieść…By nie zagubić ideałów, gdy napotykamy przeciwności losu.
Kolejną nie szablonową postacią, która posłuży mi za źródło prawdy o wyższości marzeń i ideałów nad własnymi korzyściami będzie doktor Tomasz Judym. To on w imię wyższych idei poświęcając swoje własne i dobro najbliższych, oddał swoje życie za tych, których krzyk nic już nie znaczy. Biedota, ludzie żyjący w warunkach urągających człowieczeństwu (nie okłamujmy się), tak dziś jak i kiedyś nie mają racji głosu. Judym pomagając ubogim spełniał swój obowiązek jako człowieka. Wierzę, iż wszyscy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny. Kto więc stworzył nienaturalne, krępujące nas kajdany niesprawiedliwości społecznej? Zatrważające jest, iż poświęcenie się innym, bezinteresowna pomoc, szokuje nas a czasami wręcz śmieszy. Nie postrzegamy Tomasza jako mężczyzny ofiarnego, lecz jako postać naiwną czy nawet dziwną. Uważamy, że przegrał, stracił dobre imię wśród lekarzy, porzucił miłość? Lecz zyskał on coś innego- zaufanie i wdzięczność biednych. Sam nie będę udawał, że jestem osobą wielce dobroduszna i sam żyję dla innych. Nie rozumiem pogardy w myśleniu ludzi, którzy uważają się za racjonalistów i sądzą, że dr Tomasz bał się, że nie będzie w stanie poświęcić się czemuś w pełni. Ja, Judyma tak nie postrzegam. Doceniam tego człowieka, który na jednej szali postawił: marzenia, ideały i dobro własne- rodzinę. Fascynujące jest to, dlaczego tak bardzo nas dziwi jego zachowanie, czemu nazywamy mianem „głupców” tych, którzy mają za nic własne korzyści i działają bezinteresownie? Czemu szydzimy z tych, którzy pomagają tym, którzy krzyczą po nocach z bólu i bezsilności? Czy w naturze ludzkiej, niczym w matrycy widnieje zapis osoby bezdusznej i bezużytecznej?.. Jak będzie wyglądał świat bez ludzi, którzy pokładają wiarę w drugiego człowieka?
Główny bohater „Cierpień młodego Wertera” to programowy idealista i marzyciel. Jest jak inne postacie przeze mnie opisane zakładnikiem własnych marzeń i wysnutych teorii, ale w szczególności jest zakładnikiem miłości, notabene nieszczęśliwej. Werter to postać, która nas nurtuje poprzez: swoją niezwykłą uczuciowość oraz niebanalne podejście do ludzi zarównotych bogatych jak i biednych. Jest on niezwykłą osobą, która niechętnie podporządkowuje się drugiemu człowiekowi, nie godzi się z jego poglądami. Przez to posiada on drobne rysy na charakterze. Nie jest już takim ascetą, gdyż bywa nietolerancyjny, zapatrzony w siebie. Szanuję Go jednak jako człowieka, gdyż potrafił się on buntować przeciwko zasadom stanowym kształtującym panującą moralność i formy życia rodzinnego. Stawiał On głośne veto wobec złej natury człowieka i sztucznie stworzone przez niego granice.
Postacią o silnie utartych wzorcach jest stary subiekt- Ignacy Rzecki. To idealista polityczny wiernie trwający przez całe życie w wartościach wpojonych mu we wczesnym dzieciństwie. Jest człowiekiem o silnie ugruntowanej moralności. Żyje w myśl zasad sprawiedliwości i równości społecznej. Jest on człowiekiem wycofanym z życia społecznego. Dzieje się tak przez jego romantyczne korzenie. Nie może on odnaleźć się w epoce realistów. Jednak nie powoduje to zmiany jego wartości, które tak mozolnie były mu wpajane przez ojca. Ma respekt do jego osoby i szanuje system, w jakim został wychowany. Każdy człowiek powinien mieć w sobie coś z Rzeckiego. Przecież tak ważną rzeczą jest szacunek do rodziców. Wszak nasze podstawy wiary kształtowane na dekalogu zawierają tak ważne czwarte przykazanie.
Wśród wymienionych przeze mnie postaci szkicujących różne kanony: człowieka- marzyciela i człowieka- idealisty, dominują mężczyźni. Nie można jednak przypisywać tego typów osobowości do płci. Także kobiety bywają utopistkami. Wzorcową postacią, która całe swe dorosłe życie podążała ścieżką marzeń jest Izabela Łęcka. Zwraca ona szczególną uwagę swoim specyficznym zachowaniem. Żyje w przeświadczeniu, że jest wyśnionym ideałem każdego mężczyzny i sama też snuje sny na jawie o uosobieniu swych marzeń. W związku z wygórowanymi ambicjami zwodzi, kokietuje i łamie serca. Przez pogoń w poszukiwaniu rycerza w lśniącej zbroi błędnie lokuje własne uczucia. W finale tej zawirowanej gonitwy uczuć- jej własnych i petentów do jej ręki- zostaje sama. Przegrywa walkę, która sama rozpoczęła. Może właśnie, dlatego pomimo jej trudnego charakteru i zachowań momentami budzących moralny niesmak, jestem pełen szacunku dla tej postaci. Mój respekt budzi jej wytrwałość w dążeniu do życia wg wyśnionych ideałów i wiara we własną wartość.
Kontemplując nad wszystkimi opisanymi przeze mnie postaciami dochodzę do jednego wniosku: nie tylko w zamierzchłych czasach byli ludzie, którym dobro innych leżało na sercu. My także posiadamy swoich „Ikarów”, „Werterów”, „Izabele”, „Judymów. Bardzo wiele i z patosem mówi się o czynach i naukach Jana Pawła II, Matki Teresy z Kalkuty, laureatach pokojowych nagród Nobla a niewiele o zwykłych, szarych ludziach, którzy poświęcają się dla innych. Każdyz nas posiada wokół siebie wierzące w niegasnące ideały. To one dają nam wzór jak postępować w życiu. Często niedowartościowujemy otaczających nas osób- rodziców, sąsiadów- a przecież to właśnie oni wytwarzają w nas system zasad, który wpływa na cale nasze życie. Być może tuż za ścianą żyje ?Werter? lub ?Izabela Łęcka?.