Interpretacja wybranego opisu przyrody „Pana Tadeusza”.

IV 42-68 „Pan Tadeusz” A. Mickiewicza

Ja ileż wam winienem, o domowe drzewa!
Błahy strzelec, uchodząc szyderstw towarzyszy
Za chybioną źwierzynę, ileż w waszej ciszy
Upolowałem dumań, gdy w dzikim ostępie
Zapomniawszy o Towach usiadłem na kępie,
A koło mnie srebrzył się tu mech siwobrody,
Zlany granatem czarnej zgniecionej jagody,
A tam się czerwieniły wrzosiste pagrórki,
Strojne w brusznice jakby w koralów paciorki.
Wokoło była ciemność; gałęzie u góry
Wisiały jak zielone, gęste, niskie chmury;
Wicher kedyś nad sklepem szalał nieruchomym,
Jękiem, szumami, wyciem, łoskotami, gromem:
Dziwny, odrzucający hałas! Mnie się zdało,
Że tam nad głową morze wiszące szalało.

Na dole jak ruiny miasta: tu wywrot dębu
Wysterka z ziemi na kształt ogromnego zrębu;
Na nim oparte, jak ścian i kolumn obłamy:
Tam gałęziste kłody, tu wpół zgniłe tramy,
Ogrodzone parkanem traw. W środek tarasu
Zajrzeć straszno, tam siedzą gospodarze lasu:
Dziki, niedźwiedzie, wilki; u wrót leżą kości
Na pół zgryzione jakichś nieostrożnych gości.
Czasem wymkną się w górę przez trawy zielenie,
Jakby dwa wodotryski, dwa rogi jelenie
I mignie między drzewa źwierz żółtawym pasem,
Jak promień, kiedy wpadłszy gaśnie między lasem.

Osobą mówiącą jest podmiot domyślny „ja”. W pierwszym wersie wybranego przeze mnie fragmentu utworu warto zwrócić uwagę na adresata. Jest to bezpośredni zwrot autora do lasu, drzew, roślin, do ogółu przyrody. Zwraca się słowami: „Ja ileż wam winienem, o domowe drzewa!”. Można mniemać, że autor wśród natury czuje się dobrze jak w domu. Twierdzi, iż jest coś winien lasu, czuje się w pewien sposób dłużny. Osoba mówiąca to myśliwy. Po chybionym strzale, chcąc uciec od zgryźliwych komentarzy swoich towarzyszy, oddala się wgłąb lasu. Tam odnajduje on swoją krainę dumania. W takim momencie docenia piękno otaczającej go przyrody (mech siwobrody, wrzosiste pogaórki). Jednak gdy nadchodzi zmrok Mickiewicz porównuje puszcze, w której się znajduje i ciemność, która wtedy panuje do morza szalejącego podczas burzy czy sztormu.
„…Mnie się zdało,
Że tam nad głową morze wiszące szalało.”
Nagromadzenie rzeczowników – wyrazów dźwiękonaśladowczych takich jak: szumy, łoskot, grom, wycie, ma na celu ukazanie dzikości i pierwotności puszczy, wprowadza też elementy grozy i tajemniczości.
W kolejnych wersach Mickiewicz porównuje pnie, gałęzie, kłody do ruin starego miasta. Słowami obrazuje jak wygląda wnętrze lasu, gdzie czasem można dostrzec wystające nad trawy dwa jelenie rogi. W samym jego centrum władzę sprawują najgroźniejsze zwierzęta jakimi są dziki, niedźwiedzie czy wilki. A ich miejsce pobytu można poznać po szczątkach biednych i słabych zwierząt. Mickiewicz w swoim opisie przyrody często używa rozbudowanych porównań i wyszukanych epitetów, np: „gałęzie u góry wisiały jak zielone, gęste,niskie chmury”, „mignie między drzewa zwierz żółtawym pasem, jak promień, kiedy wpadłszy gaśnie między lasem”. Najważniejszym środkiem artystycznym stosowanym przy opisie przyrody są animizacje i presonifikacje. Świadczy to o niezwykłej roli, jaką odgrywa natura w poemacie. Jest ona bowiem ściśle zespolona z człowiekiem. Została ona ukazana w sposób zmysłowy: można dostrzec jej barwy, ruchy, usłyszeć odgłosy. Fragment ten to opis puszczy – królestwa zwierząt, w którym na człowieka czyha niebezpieczeństwo (spotkanie z niedźwiedziem). Autor przedstawia swoją malarską wizję chmur, mgły.