Iż próżne człowiecze staranie bez Bożej pomocy

Mając umysł stateczny czynić, co należy,
Niech moja łódź, gdzie pędzi wola Boża, bieży
I przy brzegu, który mi Bóg naznaczył, stanie,
Jeśli nie jest bezportne ludzkie żeglowanie.

Co na świecie? Chyba błąd, kłopoty, marności,
Imię tylko pokoju snadź i szczęśliwości,
Którą widzi, a nie zna duch, chciwy lepszego,
Będąc jakmiarz związany od sługi swojego.

Sława smaczna, rozkoszy, władza, siła złota,
Drugdy twa, Zeno twardy, słowem stalna cnota,
Wątłe tamy na powódź zaćmionej bogini;
Lecz ta niech zwyczaj zmieni, śmierć folgi nie czyni.

Więc co tam spokojnego, gdzie burza ustawna?
Przeto woli mej rada (rządzić się nie sprawna)
Chętne żagle rozwiła ku twej. Panie, chwale:
Ty mię wieź, ty styruj sam; tak skończę bieg w cale.