Ja tam byłem miód i wino piłem – ceremonia zaślubin wybranej pary literackiej .

Ceremonia zaślubin i zwyczaje z nią związane istnieją już od wieków .
Ceremoniał tych uroczystości zależał od panujących w danej rodzinie obyczajów , sytuacjimaterialnej i pozycji społecznej. Inaczej wyglądały śluby królewskie , a inaczej przeciętnych ludzi .
Zosia i Tadeusz wywodzili się ze szlacheckiej rodziny polskiej , która miała duże zasługi w polityce kraju . Zaślubinom młodej pary towarzyszyły więc bardzo zacne osoby . Po uroczystościach w kaplicy w Soplicowie zaproszono wszystkich na wielką ucztę .
Zosia i Tadeusz w swych strojach wyglądali pięknie . Panna młoda zachwyciła wszystkich swoją urodą , postawą i strojem narodowym . Spódnicę miała długą i białą , na niej suknię krótką i zieloną . Tego samego koloru był gorset , także zielony i sznurowany z długimi wstęgami . Rękawy białej bluzki były bardzo namarszczone , przy dłoniach zwężone . Głowę zdobił wianek z rozmarynu . Tadeusz od Zosi wyższy , w wojskowym mudnurze prezentował się też elegancko .
Na uczcie weselnej bawiło się wielu ludzi . Mistrzem obrzędu na tej uczcie był Wojski , który porządkiem usadził gości . Stół ustawiony był w długim rzędzie . Na nim ustawiono włoski serwis , na tę okazję wydobyty ze skarbca . Piękno serwisu urzekło wszystkich gości . Stół uginał się pod ciężarem przygotowanego jadła . Na wielkich srebrnych paterach ułożone były owoce południowe . Lokaje uwijali się roznosząc potrawy . Podano rosół i barszcz królewski . Potem już kolejne potrawy
\”…Te półmiski kontuzów , arksów , blemasów ,
Z ingredyjencjami pomuchl , figatelów ,
Cybetów , piżm , dragantów , pinelów , brunelów ;
Owe ryby! Łososie suche , dunajeckie ,
Wyżyny , kawijary weneckie , tureckie ,
Szczuki główne i szczuki podgłówne , łokietne ,
Flądry i karpie ćwiki , karpie szlachetne !
W końcu sekret kucharski : ryba nie krojona ,
U głowy przysmażona , we środku pieczona ,
A mająca potrawkę z sosem u ogona …\”
Goście nie pytali o nazwy potraw , ale chętnie wszystko jedli z apetytem .
Zosia i Tadeusz nie siedlido stołu . Ich zajęciem w czasie uczty było częstowanie gości . Wtedy był zwyczaj , iż nowi dziedzice , na pierwszej uczcie sami obsługują weselników . Podawali wysokiej jakości trunki .
Po sutym jedzeniu ogłoszono tańce . Na dziedzińcu zamku goście ustawili się parami . W pierwszej parze Podkomorzy z Zosią , po nich szły pary hucznie i wesoło . Zabawa trwała do białego rana , przeplatana dyskusjami i posiłkami .
I ja tam byłam , miód i wino piłam
A com widziała i słyszała , w wypracowaniu napisałam .