Sahara, 12.02.2005r (po lewej stronie listu)
Drogi Przyjacielu!
Na wstępie chciałbym Cię przeprosi za to, ze wyjechał bez pożegnania. Miałem jednak ku temu swoje powody. Nie chciałem, żebyś zobaczył jak odchodzę. Wyglądałoby to, jakbym umarł, choć tak się nie stało. Na Ziemi pozostało tylko moje ciało, zaś duszę zabrałem ze sobą.
Musiałem powrócić na moją planetę. Moje podróże wiele mi uświadomiły. Zdałem sobie sprawę, że nie mogę zostawić mojej Róży, która jest zdana tylko na siebie. Moje serce podpowiadało mi, że muszę do Niej powrócić, że bardzo Ją kocham. Zdałem sobie sprawę, że kiedy Ją oswoiłem to jestem za Nią odpowiedzialny i muszę się nią opiekować. Ona jest taka słaba i naiwna, a do obrony ma zaledwie cztery nic nie warte kolce. W każdej chwili coś lub ktoś może zrobić Jej krzywdę. Róża jest dla mnie najważniejsza na całym świecie. Mój kwiat ma przecież tylko mnie…
Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz za to, że się nie pożegnałem z Tobą. Nie martw się o mnie. Kiedy czytasz ten list, ja prawdopodnie jestem już na mojej planecie wraz z moją kochaną Różą.
Chciałbym Ci jeszcze podziękować za baranka, którego mi podarowałeś. Moje obawy się nie sprawdziły, nie zjada Róży. Dziękuje Ci za wszystko, co dla mnie uczyniłeś. Cieszę się, że poznałem kogoś takiego jak Ty. Jesteś dorosły, ale nie zachowujesz się tak jak oni. Życzę Ci, żebyś taki pozostał na zawsze. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i do zobaczenia… Chociaż raczej już nigdy się nie spotkamy. Tęsknię za Tobą drogi Przyjacielu. Życzę Ci szczęścia.