Jestem Papkin, syn Jana Papkina. Kawaler i znany rycerz ze mnie. Lubię mój francuski strój składający sie z krótkich spodenek, butów wpół łydki, tupetu i harcopfu (warkocza przy kapeluszu) oraz kilku pistoletów.
Jestem bardzo odważny: „Ach, co każesz, wszystko zrobię. Byłbym zaraz dopadł konia […] Bom jest jeździec doskonały […] Niechaj będzie wzięty z błonia, dziki to dziki, lew to śmiały, W moim ręku jak owieczka […] Bom jest jeździec doskonały”.
Każdą kobietę, którą zechcę- mam. „Bo ja szczęście mam szalone- Tylko spojrzę, każda moja, A na każdą spojrzeć umiem.” Kiedyś podbiłem serce księżnej greckiej. Była piękna jak anioł. Wciąż na mnie zerkała. Pokochała mnie.
Dziesięć lat toczyłem boje. „Brałem jeńców tysiącami”. Toczyły się tam krwawe zdroje. Wokoło mnie na mil cztery było morze krwi. Tam zyskałem i ordery, i tytuły i honory. Zawsze byłem dzielny. Nigdy niczego się nie boję. Jestem strzelcem boskim, diablim rębaczem, lwem zuchwałym. Jestem bardzo sławny.
Dla ukochanej Klary mogę zginąć w ogniu. Jestem „mądry w radzie, dzielny w boju, dusza wojny, wróg pokoju. […] Jednym słowem, krótko mówiąc, kula ziemska zna Papkina”. Zawsze byłem odważny i bohaterski. To ja „lew Północy”!