Po śmierci braci – bohaterskiego obrońcy Teb Eteoklesa i najeźdźcy Polinejkesa Kreon zakazuje grzebania zwłok zdrajcy. Sprzeciwia się jego woli Antygona chowając ciało brata. Kreon wydaje rozkaz zamurowania żywcem nieposłusznej kobiety.
Gdybym była Kreonem to nie karałabym Polinejkesa i pozwoliłabym na to by został pogrzebany. Oczywiście pochówek nie byłby tak uroczysty jak jego brata ? Eteoklesa.
Kwestie kary pozostawiłabym bogom. Oni na pewno ukaraliby go tak jak na to zasłużył. Nie chciałabym mieć na sumieniu cierpienia jego duszy.
Polinejkes na pewno żałuje swego czynu. To , że postąpił źle , zdradził ojczyznę, przyczynił się do śmierci brata jest już wystarczającą karą. Jako władca liczyłabym się ze zdaniem ludu ,który przyznał rację Antygonie. Tym bardziej ,że postąpiła ona zgodnie z nakazami religijnymi ,kierowała się miłością i ludzką przyzwoitością. Każdy bez względu jakim był człowiekiem za życia zasługuje na godny pogrzeb. Nie skrzywdziłabym jej również z uwagi na to ,że była narzeczoną Hajnosa Nie chciałabym skazać syna na cierpienie z powodu utraty ukochanej.
Na miejscu Kreona kierowałabym się sumieniem ,nie trwałabym w swoich postanowieniach gdyby powodowały one ból i cierpienie.
We współczesnym świecie prawo dopuszcza karę śmierci wyłącznie za przestępstwo pozbawienia kogoś życia. Złamanie prawa przez Antygonę nie podlegałoby dzisiaj takiej karze jaka ją spotkała Skazanie jej na powolną śmierć głodową jest bardzo niehumanitarne.