Jest wcześnie rano. Pogoda jest ładna i słoneczna. Alek zdejmuje numerek od swojego roweru po czym wsiada na niego. W kieszeni ma kilka sporych kawałków żelaza. Chłopiec rusza na ulicę Marszałkowską. W pobliżu widzi pierwszą witrynę fotografa, dlatego skręca na chodnik. Wokół niego spacerują przechodni. Na ulicy panuje duży ruch i gwar. Chłopiec wali kawałkiem żelaza w szybę fotografa, po czym skręca na jezdnie i szybko pedałuje przed siebie. Słychać dźwięk tłuczonego szkła. Po minucie jazdy Alek zauważa po prawej stronie kolejną witrynę z fotografiami niemieckich żołnierzy. Alek ponownie ciska żelazem i szyba rozpryskuje się na drobne kawałki. Zauważa to ktoś z bramy i krzyczy głośno ale chłopiec ponownie przyspiesza. Na wprost dworca zauważa kolejną witrynę. Chłopiec waha się ponownie uderzyć, gdyż niedaleko stoi policjant, lecz zauważa, że na rogu robotnicy ZOM przeprowadzają remont. Panuje spory ruch. Chłopiec szepce do siebie dodając sobie odwagi. Jednak postanawia poczekać. Schodzi z roweru i prowadzi go powoli w kierunku witryny. W spokoju czeka na nadjeżdżający tramwaj. Gdy wozy tramwajowe z chrzęstem i zgrzytem wymijają fotografa Alek ciska w szybę wielka nakrętką. Huk przejeżdżającej maszyny zagłusza brzęk szkła. Nikt nie zauważa wyczynu chłopca. Odjeżdża on powoli z uśmiechem na twarzy oglądając się na witrynę trzeciego fotografa. Jedzie wyprostowany, radosny, ma ochotę śpiewać i pokrzykiwać. Przeprowadził udaną akcję bez żadnych problemów.