To był dzień jak każdy inny. Wstałam, ubrałam się. Zjadłam śniadanie. Jechał autobus. Założyłam buty, kurtkę, czapkę wzięłam plecak i wyszłam na dwór. Strasznie wiało, w nocy też. Wiatr pchał mnie do domu, pomyślałam, że powinnam wrócić do domu, lecz tego nie zrobiłam. Doszłam wreszcie na przystanek, jeszcze chwilę czekałam na autobus. W środku było ciasno, ponieważ dużo dzieci nim jechało. Kiedy wysiadła z autobusu młodzież z gimnazjum, zrobiło się luźniej i wreszcie mogłam usiąść.
Na następnym przystanku dosiadła się do mnie Martyna. Autobus dojechał do szkoły, wysiadłyśmy z Martyną, rozebrałyśmy się i siedziałyśmy w szatni, czekałyśmy, jak przyjdzie ktoś znajomy.
Nareszcie zadzwonił dzwonek na lekcje. Nic ciekawego się nie wydarzyło w ciągu tych 5 godzin. Oprócz tego, że na informatyce przerabialiśmy obrazki, a ja miałam z tym problem.
Zadzwonił dzwonek kończący piątą lekcję, wszyscy zeszli do szatni, ubrali się, a ja z Olą poszłam do autobus, poszłam do domu, zrobiłam sobie kanapkę i oglądałam w telewizji film przyrodniczy. Gdy skończył się film, zaczęłam odrabiać lekcje. Potem oglądałam ‚Krok od domu’.
Wkrótce tata wrócił z pracy wziął się za gotowanie obiadu. Około 15;35 mama przyszła z pracy i zjedliśmy obiad. Później piliśmy kawę i rozmawialiśmy. Poszłam do swojego pokoju i sprawdziłam, czy odrobiłam wszystkie lekcje, i włączyłam komputer. Grałam w różne gry i rozmawiałam na gadu-gadu. Pod wieczór poszłam na dwór i bawiłam się z psami. Przyszłam do domu, napiłam się gorącej herbaty. I zaczęłam czytać książkę. Gdy zgłodniałam zrobiłam sobie kolację.
O godzinie 20;00 oglądałam z rodzicami ‚Barwy szczęścia’, a potem ‚M jak Miłość’. Gdzieś tak o 21;40 brakło prądu. Poszłam się umyć i żałowałam, że nie mogę poczytać mojej ulubionej książki. Położyłam się do łóżka, leżałam chwilę i zasnęłam.