13 listopada 2005 rok (piątek)
W dzisiejszym dniu pokładalam wielkie nadzieje. Wlasnie dzisiaj mialam przekonac siebie sama, ze trzynasty dzien miesiaca wcale nie musi byc pechowy.Niestety, jak zwykle mialam wielkie chęci, z ktorych nic nie wyszlo. A bylo to tak:
Specjalnie wstalam najwczesniej ze wszystkich czlonkow rodziny i pospieszylam do piekarni z zamiarem kupna cieplych buleczek. Na tym skonczylam swoje przekonywanie siebie. Mimo, ze do piekarni mialam kilka krokow, po drodze zgubilam pieniadze, ale to jeszcze nic.
W drodze do szkoly zamyslilam sie i szlam z glowa spuszczona w dol.Nagle ocknelam sie i uslyszalam czyis glos: „Uwazaj!” Nie zdazylam sie nawet odwrocic , tylko runelam na ziemie. Kiedy sie obudzilam, ujrzalamniska kobiete w bialym fartuchu. Okazalo sie, ze jestem w szpitalu, bo mialam zderzenie ze slupem elektrycznym i konieczne bylo zszywanie glowy. Na szczescie jeszcze tego samego dnia zostalam wypuszczona do domu. Mialam nadzieje, ze to juz koniec koszmarnych przygod. Niestety bylam w bledzie.
Kiedy ogladalam telewizję, zadzwonila do mnie Marta. Jak sie juz domyslalam, miala zle wiesci. Tym razem moje podejrzenia sie sprawdzily.Marta zadzwonila, zeby mi powiedziec, ze dostalam dwoję z matematycznego sprawdzianu. Jakby tego bylo malo, godzine temu dowiedzialam sie, ze moja najlepsza przyjaciolka jest powaznie chora. Tego dnia nie bylo mnie w szkole ,wiec moge jeszcze doliczyc wielkie zaleglosci.
Ten dzien moge zdecydowanie moge zaliczyc do najgorszych w moim zyciu. Trudno, moze nastepnym razem uda mi sie dopelnic postanowienia?