Kiedy pierwsze kury Panu spiewają,
Ja się budzę — i wzrok do gwiazd niosę,
Kiedy kwiatki w rosie czoła maczają,
Ja ożywam, Pańską pijąc rosę.
Cherubiny wtenczas rzędem stają
I puklerze z ognia — złotowłose
Przeciw duchom złym mają zwrócone,
Płaszcze, tarcze — jak żelaza czerwone.
Pan mię wtenczas — na rannym świtaniu
Za bladymi gdzieś słucha niebiosy,
Serce moje się roztapia w spiewaniu,
Sny ostatnie — przechodzą przez włosy.