Przygotowując się do napisania niniejszej pracy natrafiłam na taki oto opis Fortuny:
Niewiasta z zawiązanymi oczyma na drzewie, długą włócznią bijąca po jego gałęziach, z których spadają rozmaite, używane w różnych profesjach przybory, jak berła, księgi, korony, klejnoty, oręż itd. […] Niektórzy Fortuną nazywają ową moc czynną w gwiazdach, które rozmaicie kierują ludzkimi naturami, zwłaszcza ich skłonnościami zmysłowymi, za pośrednictwem których w jakiś sposób, nie używając przemocy, kierują skłonnościami rozumu. Wszyscy autorzy pogańscy malują ją zwykle jako ślepą, aby pokazać, że nie faworyzuje ona jednych ludzi bardziej niż innych, ale wszystkich jednako kocha i nienawidzi, dając temu stosowny do każdej sytuacji znak. Mówię to idąc za opinią pogan, za którą też zwykle podąża ciemna tłuszcza, naprawdę jednak wszystkim zarządza boska opatrzność, jak uczy nas św. Tomasz w ks. 3, rozdz. 92 dzieła Contra gentiles .
Zamieściłam go tu wraz z dołączoną ilustracją głównie ze względu na ową wzmiankę o pogańskości Fortuny, gdyż podejmując się próby zestawienia jej z chrześcijańskim Bogiem w Pieśniach Jana Kochanowskiego najpierw należy ustalić, kim była Fortuna w wyobrażeniach ludzi i jak „trafiła” pod pióro poety renesansowego. Historię Fortuny jako bogini rzymskiej, jej metamorfozy w umysłach starożytnych, a następnie próbę jej chrystianizacji przez autorów wczesnochrześcijańskich szeroko opisuje Jacek Sokolski i to z tego źródła pochodzą zamieszczone poniżej informacje. Początkowa funkcja, jaką w umysłach ludzi pełniła Fortuna jest rzeczą trudną do ustalenia mimo usilnych starań kolejnych pokoleń wielu badaczy. Wynika to głównie z faktu, iż większość źródeł, na jakich te badania muszą się opierać pochodzi od starożytnych autorów, te zaś są szczątkowe, a często ze sobą sprzeczne. Najprawdopodobniej zaczęło się od opieki nad kobietami podczas porodu, była, więc Fortuna boginią czczoną głównie przez kobiety, potem, gdy stosunki Rzymu z państwami hellenistycznymi stawały się coraz bardziej intensywne Fortuna zaczęła przejmować cechy greckiej bogini Tyche. Uzyskała w ten sposób bardziej złożoną naturę, a z nią władzę nad ludzkim losem i przeznaczeniem. Co ciekawe ważność funkcji, jaką pełniła urosła do tego stopnia, że podlegali jej nawet bogowie, ale nigdy nie doczekała się awansu do tej podstawowej i najważniejszej dwunastki mieszkańców Olimpu. Fakt ten wykorzystywali późniejsi pisarze wczesnochrześcijańscy jak choćby kilkakrotnie cytowany przez Sokolskiego św. Augustyn. Postać Fortuny została, więc poddana krytyce, jej brak umiejętności wybicia się mimo rzekomo posiadanej przez nią władzy, dał pisarzom wczesnochrześcijańskim pretekst do całkowitego odcięcia się od tego typu rozumowania. Nie chodziło jednak tylko o potępienie kultu samej bogini, ale o całkowitą zmianę światopoglądu, „o walkęz pewnym typem popularnej filozofii życiowej.” Wspomniany już św. Augustyn w swoich Sprostowaniach wielokrotnie podkreśla, iż mówiąc o losie, przypadku, czy też używając słów: być może, podobno, czy prawdopodobnie, ma na myśli boską opatrzność .Nie znaczy to oczywiście, że chrześcijanie nie zauważali nietrwałości ludzkiego szczęścia, czy też faktu, iż nieszczęścia spotykają zarówno dobrych jak i złych, ale nie łączyli tych wydarzeń z dziełem przypadku. Wszystko, co przytrafiało się człowiekowi niezależnie od skutków działo się z woli Boga, było zazwyczaj próbą pobożności, jak w przypadku Hioba. Prawdopodobnie jedynym przywoływanym przez Sokolskiego fragmentem Biblii, gdzie pojawia się przypadek, jest Księga Eklezjastesa (9,11):
A dalej widziałem pod słońcem,
że te nie chyżym bieg się udaje
i nie waleczni w walce zwyciężają.
Tak samo nie mędrcom chleb się dostaje
w udziale,
ani rozumnym bogactwo,
ani też uczeni cieszą się względami.
Bo czas i przypadek rządzi wszystkim
Fragment ten doczekał się stosownej interpretacji, o którą pokusił się
św. Hieronim tłumacząc, iż ów „czas
i przypadek” to po prostu inaczej ujęta wola Boga.
Rys. 1. Dary Fortuny. C. Ripa, Ikonologia
Tu należy przypomnieć ów opis Fortuny C. Ripy i nacisk położony na rozgraniczenie między pogańskim wizerunkiem bogini i chrześcijańskim wytłumaczeniem jej jako boskiej opatrzności . Wszystkie te próby przekształcania grecko – rzymskiego pojęcia fortuny w poprawną chrześcijańsko boską wolę były oczywiście wystarczającym argumentem dla wyznawców tejże religii, ale z przyczyn oczywistych niewystarczające dla pogańskich myślicieli. A właśnie w czasie, gdy chrześcijaństwo wkraczało na arenę historii, uwielbienie dla niewytłumaczalności pewnych zjawisk i przypisywanie ich ślepemu losowi, osiągnęło szczyt.
I tu powoli dochodzimy do pewnego paradoksu związanego z wykorzystaniem pojęcia fortuny dla pogłębiania wiary, bo oto poniekąd schrystianizowane pojęcie losu dostaje się w nurt innego prądu religijnego – kalwinizmu. Wyraz temu daje Mikołaj Rej w swoim Wizerunku. Staje się tam obok gwiazd pośredniczką między Bogiem a sprawami ludzkimi. To ona i odpowiedni układ ciał niebieskich determinuje bieg dziejów. Zatem człowiek nie jest w stanie wpłynąć na swój los, czyli w konsekwencji nie posiada wolnej woli. Ów pogląd zgodny ze skrajnym fatalizmem nauki Kalwina wywołał sprzeciw ortodoksyjnych teologów. Konsekwencją było wprowadzenie przez kontrreformację postaw heroicznych, ponieważ kult heroizmu zakłada z góry istnienie wolnej woli. W siedemnastym wieku dochodzi, więc o sytuacji, w której pisarze jak najbardziej prawowierni przeciwstawiając się fatalizmowi jako nie zgodnemu z nauką Kościoła na nowo sięgają po spersonifikowane pojęcie Fortuny jako przeciwieństwo najczęściej cnoty. W ten oto sposób przeszliśmy długą drogę od opiekunki kobiet w połogu, poprzez kapryśną szafarkę ludzkim losem, następnie próbę chrześcijańskiegoujednolicenia z boską opatrznością, by wreszcie na nowo jako bogini władająca ludzkim przeznaczeniem mogła się Fortuna stać narzędziem w rękach poetów.
Przechodząc do problemu Fortuny w Pieśniach Jana Kochanowskiego najpierw należy powiedzieć słów kilka o samym zbiorze, Pieśni księgi dwoje wydane drukiem w r. 1586 wraz z Pieśnią świętojańską o Sobótce oraz przedrukiem pieśni Czego chcesz od nas Panie?, to zbiór liryki stworzonej na wzór Horacego. Wiele utworów ma charakter mniej lub bardziej wiernych parafraz. Najbardziej związana z Horacym była tzw. liryka refleksyjna, której głównym przedmiotem dociekań stał się los człowieka.
Jednak w adaptacjach Kochanowskiego istnieje wyraźna tendencja do zacierania „antycznego kolorytu”. Pojęcia starożytne starał się zastępować ogólnymi pojęciami w rodzimym języku i oszczędniej niż Horacy, a co ważniejsze: oszczędniej niż jego francuski naśladowca Ronsard stosował mitologiczne aluzje, symbole czy przykłady. W renesansie, mimo pewnych przeobrażeń, wciąż były modne mitologiczne ozdobniki, co wywoływało w literaturze humanistycznej wrażenie swoistego „poganizmu”
Rys. 2. Fortuna ze swymi tradycyjnymi antycznymi atrybutami -wiosłem sterowym i rogiem obfitości. V. Cartari, Imagines deorum
We wspomnianych już pieśniach refleksyjnych sytuację człowieka determinują trzy główne siły: Bóg, czas i Fortuna. W świecie przez owe pieśni opisywanym każdy byt ma swoje określone miejsce, świat jest w pełni zhierarchizowany. Bóg włada czasem przeszłym, a właściwie zaprzeszłym, jest też oczywiście niepodzielnym panem tajemnic przyszłości Człowiekowi pozostaje żyć teraźniejszością jego stosunkiem do niej pozwolę sobie zając się później, na razie słusznym wydaje mi się postawienie pytania, jaką funkcję w tej drabinie bytów pełni Fortuna i tu już trzeba odwołać się bezpośrednio do tekstów Pieśni.
Po raz pierwszy pojawia się ona w pieśni 9, ksiąg pierwszych, zaczynającej się od słów: „Chcemy sobie być radzi.” Utwór ten jest pewnego rodzaju zachętą do epikurejskiego stylu życia. Podmiot liryczny nawołuje do intensywniejszego korzystania z dóbr doczesnych, każe przynieść więcej wina, prosi o muzykę, a jednocześnie stawia retoryczne pytanie:
Kto tak mądry, że zgadnie,
Co nań jutro przypadnie?
Dalej mówi o tym, że tylko Bóg zna przyszłość, zaś wszelkie działania człowieka, by dorównać mu w tej wiedzy są na tyle bezowocne i nieszkodliwe, że jedyną reakcją ze strony Stwórcy jest uśmiech na twarzy . Kolejną refleksją jest, że o ile Bóg dba o przyszłość samego człowieka, o jego życie, tak we władzy Fortuny znajdują się jego dobra doczesne. Bogini losu ukazuje się namjako istota kapryśna, niezrozumiała w swym działaniu, nieprzewidywalna. Człowiek nigdy nie jest pewien, jaki będzie miała ona do niego stosunek, raz, bowiem jest on skazany na bycie „u niej pod nogami”, a już po chwili, opromieniony jej łaską może na innych patrzeć z góry. Jeszcze raz podkreśla poeta nieprzewidywalność działań Fortuny, niemożliwe jest ogarnięcie rozumem sposobu jej działania. Zresztą przeciętnemu człowiekowi, śmiertelnikowi niepotrzebna jest wiedza o rzeczach wiecznych, o rzeczach nie dla niego przeznaczonych. Jemu wystarczy świadomość, że to, co jest mu przez Boga wyznaczone na pewno go nie minie. Świadomość tego pozwoli mu się przygotować na wszystko i tym samym oszczędzi mu cierpienia. Ratunkiem w chwilach nieszczęścia jest również cnota i serce ufające Bogu. Zamiast prób przebłagania bogini losu lepiej jest bez żalu oddać jej te bogactwa, które jakoby „życzy” sobie zabrać, a pozostać z o wiele bogatszym, przepełnionym Bogiem, wnętrzem. W pieśni tej pojawiają się wyraźne nawiązania filozofii Epikura i stoików. To typowy dla Kochanowskiego przepis na życie, gdzie epikurejskiemu korzystaniu z bogactw i dobrodziejstw świata towarzyszy pewien dystans i świadomość ulotności tego, co nas otacza.
Bardzo podobne przesłanie ma pieśń 14, „Patrzaj, jako śnieg po górach sie bieli”. Tu dodatkowo pojawia się refleksja o przemijającej młodości, i że utracona, co jest naturalną koleją rzeczy, jest nie do odzyskania. Tu brak ingerencji Fortuny ukazuje to jednak tym dobitniej, że ma ona wpływ głównie na rzeczy doczesne, które człowiek gromadzi dla własnej uciechy. To, co ma wpływ jakby bezpośrednio na samego człowieka, czyli na przykład ujmujący mu lat czas, podlega Bogu.
Kolejny utwór jest prawie w całości poświęcony naturze bogini losu, ale również ujawnia fałszywość ludzkiej natury, tak jakby Fortuna miała nie tylko wpływ na los pojedynczego człowieka, ale była w stanie zmienić nastawienie jego najbliższego otoczenia. Pieśń 3 ksiąg wtórych rozpoczyna się słowami: „Nie wierz Fortunie, co siedzisz wysoko”, a więc już na samym początku otrzymujemy od podmiotu lirycznego ostrzeżenie, czy też rodzaj dobrej rady, zaś dalej w słowach:
Miej na poślednie koła pilne oko:
Bo to niestała pani
z przyrodzenia,
Często więc rada sprawy swe odmienia.podkreśla niestałość bogini i konieczność bycia gotowym na każdy rodzaj zmiany. Człowiek musi być czujny, nie powinien ufać złotu, gdyż jest mu ono dane z łaski właśnie Fortuny i równie łatwo jak je od niej otrzymał może je stracić. Następnie pojawia się wspomniane już przeze mnie ostrzeżenie przed obłudnością ludzi nas otaczających ponieważ często przestają oni z nami ze względu na tę niewielką i nietrwałąodrobinę łaski, jaką obdarzyła nas pani losu, kłaniają się nie nam, ale naszemu chwilowemu bogactwu. Jak tylko los się od nas odwróci, odwracają się też ci, którzy wcześniej darzyli nas rzekomo szacunkiem. Dla potwierdzenia przypadkowości działań Fortuny, podmiot wspomina o jej oczach przewiązanych przepaską, zatem jej dary, czy też pochlebstwa trafiają do nas zupełnie przypadkowo. Należy zatem pamiętać, co tak naprawdę jest naszym skarbem, nie danym nam przez zmienną boginkę, a więc niemożliwym do wydarcia przez nią. To cnota. Trwała, bezcenna, nie poddająca się ani mocy ognia ani mocy wody, na przekór Fortunie niezmienna i zawsze przy nas trwająca.
I wreszcie ostatnia z wybranych, pieśń 9 z ksiąg wtórych, „Nie porzucaj nadzieje jakoć sie kolwiek dzieje”, w moim mniemaniu najbardziej optymistyczna i doskonale sumująca rozważane wcześniej liryki. Głównym jej tematem jest nadzieja na lepsze jutro. Już w cytowanych wcześniej pierwszych wersach znajdujemy przesłanie odnawiające się w następnych linijkach tekstu. Poeta ukazuje świat nas otaczający jako zbiór odnawiających się elementów. Zachodzące słońce wstanie na nowo następnego dnia, zła chwila rozwieje się wraz z nadejściem nowego poranka. Lasy, które zimą przykryte śniegiem tracą całą swą urodę, swoją wizualną witalność odzyskają ją wraz z nadejściem wiosny. Śnieg stopnieje, a ogrzana promieniami słońca ziemia ubierze się na nowo w całą gamę barw. Nic nie jest wieczne, ale nie w ujęciu, że łatwo coś stracić, ale ze wszystko ulega przemianom i radość łatwo może przemienić się w troskę i na odwrót. Człowiek musi się nauczyć w tym odnajdywać, bo gdy zbytnio przyzwyczai się do dobrobytu w chwili, gdy go traci całkowicie się załamuje. Musi odnaleźć w sobie „złoty środek” i umiejętnie przyjmować zarówno dary jak i przekleństwa losu. Bo Fortuna doskonale czuje się w swojej roli szafarki ludzkim przeznaczeniem, szydzi z człowieka za nic mając jego przywiązanie do tego, co mu odbiera, jest niewzruszona. Zatem człowiek tej niewzruszoności powinien uczyć się od niej, zachowując w sercu wiarę i ufność w Boga, bo tylko On może dać mu ukojenie i zastąpić utracone na rzecz Fortuny dobra.
W tych kilku utworach Kochanowski zawarł receptę na spokojne życie. Człowiek wystawiony jest na działanie kapryśnej Fortuny, ale jej władza również jest ograniczona. Ma ona moc głównie nad bogactwami gromadzonymi przez człowieka, jednak nie ma dostępu do jego wnętrza, nie może złamać jego rozumu i, jeśli jest dostatecznie mocna, jego wiary w Boga. Kilkakrotnie pojawia się pojęcie cnoty jako tarczy osłaniającej człowieka. Pod owym pojęciem ukrył Kochanowski pewien model życia. Człowiekżyjący w cnocie to człowiek żyjący uczciwie, z wdzięcznością przyjmujący każdy dzień życia czy to w bogactwie czy w biedzie. Radość i harmonię można znaleźć w każdej chwili, bo przyszłość dana jest nam od Boga. Obok życia w uczciwości człowiek musi nauczyć się łączyć czerpanie z bogactw i dobrodziejstw doczesności ze świadomością ulotności tego, co daje mu zmysłową przyjemność.
Pojawia się pojęcie rozumnego stoicyzmu , bo owa rezygnacja ma wynikać z rozumowej świadomości nietrwałości tego, co ziemskie.
Wiemy już, że Fortuna ma tylko częściową władzę nad człowiekiem, że ostatecznie podlega on jedynie woli Boga. Jak jednak ma się stosunek
tego ostatniego do bogini losu.
Rys. 4. Fortuna z systemem pięciu kół G. de Machaut, Livre du Voir Dit
Jeśli przyjąć założenie, że Bóg jest wszechwładny to Fortuna nie może działać niezależnie od Niego, zatem wszystko, co spotyka człowieka ze strony bogini tak naprawdę dzieje z wyroku boskiego. Jeśli jednak zmienność losu wynika z boskich decyzji to, po co wprowadzać postać Fortuny, kapryśnej pani przeznaczenia? Co ciekawe problem ten nie zajmuje bohatera Pieśni Kochanowskiego. Dla niego oczywiste jest rozgraniczenie pól działania Boga i Fortuny.
Biorąc jednak pod uwagę fakt, że Fortuna daje lub zabiera bogactwo w postaci dóbr doczesnych, a nie bogactwo wnętrza można założyć teorię, że działa ona z woli Boga, a jej kapryśność wcale nie jest tak do końca przypadkowa. Taką może się wydawać człowiekowi, dla którego nieodgadnione są rzeczy wieczne i natura sił wyższych. Jemu wystarczy jedynie świadomość nietrwałości przedmiotów codzienności i na tym właśnie polega działanie Fortuny w służbie Boga. Jej różne oblicza w zestawieniu z niezmiennie dobrym boskim wizerunkiem sprawiają, że nieszczęsny człowiek ograbiony przez nią ze wszystkiego, co posiadła zwraca się ku jedynemu pewnikowi – Bogu. Jest to moje subiektywne odczucie, ale wśród autorytetów piszących na temat twórczości Kochanowskiego nie spotkałam się z zaprzeczeniem takiej teorii, przy jednoczesnym braku jej aprobaty. Większość uczonych, nie porusza w ogóle problemu zależności Fortuny od Boga. Jedyne, co udało mi się znaleźć odnośnie owej zależności to to, że na pewno nie można Fortuny utożsamić z Bogiem, czy jak pisze profesor Pelc z Opatrznością. Musi, więc być ona siłą niższą, a zatem Bogu podległą, gdyż ustawiając Jego na szczycie drabiny bytów, to nawet gdyby Fortuna była siłą oddzielną to nie może zajmować z Nim jednego szczebla.
Reasumując, Fortuna przeszła w literaturze długą drogę. Od konfliktów związanychz jej pochodzeniem i funkcją, poprzez próbę ograniczenia jej kompetencji stała się narzędziem poetyckim. U Kochanowskiego jest przede wszystkim siłą, której potęgi należy być świadomym przy jednoczesnym poczuciu wartości własnego umysłu i wnętrza. Jeśli działa z woli Boga, ma moc ukazywania nam naszych słabości, przywiązania do rzeczy często mało istotnych, jest bodźcem, który pcha nas do samodoskonalenia się.