Komu bardziej współczuję? Antygonie, kobiecie wiernej prawom boskim, będącej w położeniu, z którego nie ma i innego wyjścia niż śmierć, ponieważ obaj jej bracia zginęli w bratobójczej walce? Kreonowi, tyranowi, który uważa, że śmierć nie jest wystarczającą karą za zdradę, przedkładającego prawa ziemskie ponad boskimi? Buli to bohaterowie silni, dumni, uparci, wierzący, że mają rację nie dopuszczając do siebie myśli, że mogą jej nie mieć. Ja jednak żywię współczucie tylko do Antygony i postaram się przekonać czytelników do moich poglądów.
Zacznę swój wywód od śmierci rodzeństwa Antygony. Po śmierci Edypa władzę mieli objąć jego synowie rządząc na zmianę, co jeden rok. Gdy Eteokles objął władzę wygnał Polinejkesa, a ten poślubiwszy córkę Króla Smoczego Grodu, zaatakował Teby. Obaj zginęli w bratobójczym pojedynku. Następnym władcą był Kreon, który zakazał chowania ciała agresora, pod groźbą śmierci, gdyż w jego mniemaniu był on zdrajcą. Antygona, jego siostra ani myślała podporządkować się mu. Kierowała się tym, co podpowiadało jej serce. Była bardzo religijna toteż bała się sprzeciwiać prawom boskim. Jej wrażliwość, czułość i miłość nie pozwalały zostawić brata na pastwę losu. Złamała zakaz króla, lecz jakże w jakże słusznej sprawie.
Patrząc na to z drugiej strony to wiedziała, że czeka ją śmierć: z ręki Kreona, ze strony bogów. Nie chciała umrzeć ze świadomością, że pozostawiła brata do rozszarpania sępom. Cóż znaczy śmierć dla kobiety, która nie może godnie pochować rodziny.
Po samobójstwie córki Edypa jej narzeczony próbował wybłagać ułaskawienie u Króla, swego ojca, lecz nie poskutkowało. Kreon bał się o utratę autorytetu przed ludem. Hajmon w rozpaczy poszedł do wybranki swojego serca i ujrzał ja martwą. Wbił sobie sztylet w serce. Antygonę po śmierci spotkało tak wielkie nieszczęście. Chciała dobrze, lecz pociągnęła za sobą śmierć ukochanej osoby.
Dopiero po tragedii widać, że bezwzględny władca, jakim jest Kreon potrafi odczuwać żal i skruchę. Niestety za późno. Antygona, Hajmon i nawet jego żona Eurydyka nie żyją. Każde sprzeciwienie się mu karał śmiercią. Nie interesowały go uczucia kochającej kobiety i to, że jej racje są popierane przez prawa bogów. Jego zachowanie świadczy o tym, że jest okrutny, gwałtowny i bezkompromisowy. Definitywnie współczuję i ubolewam nad losem Antygony.