Koniec nowego początku

Mam na imię Anielka. Chodze do szóstej klasy. Od dzisiaj będe pisać ten oto dzienniczek. No, może nie do końca taki bo wątpie abym była, aż do tego stopnia systematyczna, żeby dzień w dzień cos tu zapisywać. Aczej będe to robić, gdy będzie mi coś leżeć na sercu. Tak wlaśnie jest i teraz. Całe moje życie mi sie wali. Odkąd rodzice się ozwiedli jest coraz gorzej. Codziennie nie no moę troszeczke przesadziłam. Co drugi dzień rodzice się kłuca o to z kim spędzimy weekend. Nie bez powodu użylam liczby mnogiej bo poza mną są jeszcze dwaj moi młodsi bacia bliźniacy Maciek i Błażej. Oni to dopieo potrafia mnie podbudować w złym tego słowa znaczeniu. Ale o nich troszkę później opowiem , bo na ich wybryki musiała bym poświęcić zbyt dużo czasu. Tak więc powacając do niszczącego się mego dzieciństwa postaram się wam to uzmyslowić w jak najlatwiejszy sposób. Równy ok temu wszystko się zaczeło…
Mama z tata rozpoczynali kłótnię o byle co na przyklad których dziadków odwiedzimy tej niedzieli. Potem wogóle przesatli się dogadywać. Nie ozumiem jak dwoje osób żyjących ze soba tyle lat tak z dnia na dzień nie może ze soba normalnie zyć. Może i jestem nadwrażliwa i za bardzo to przeżywam. W końcu zdażaja się gorsze nieszczęścia jak śmierć któegoś z rodziców. Ja mam ich oboje ale czuję jak by coś w nich umarło. Nie patrzę już na nich z takim podziwem i chęcią naśladowania wszystkiego co robią. Mieli wszystko o czym nie jeden człowiek marzy. Zdrowa i szczęśliwa rodzina, wspaniała praca, dom z którego, aż bilo ciepło, szacunek i ład. To wszystko było za piękne by było prawdziwe i w końcu musiało coś sie stać. Nigdy nie dostzregałam jak wiele posiadam. Nie mówię już o tych wszystkich wygodach jak internet, wyjazdy na kosztowne szkółki letnie i nauka tego co mi sie akurat w tym miesiącu spodobało. Bo niby po co mi nauka wspinaczki?. Co może kiedyś zostane taternikiem?! Wszystkie moje kaprysy byly tak pretensjonalne , że aż sie tego wstydzę. Wiele dzieci nie ma co jeść a ja… Miałam w życiu za dobrze i w końcu nadeszla kara za te całe marnotrastwo. Przecież zamiast naciągać rodziców na kolejne nowe wymysly mogłam te pieniądze przeznaczyc na ubania dla ubogich. Byłam tak pochłonięta zagłębianiem się we własnych zachciankach, że nie dostrzegalam innych często tak bardzo cierpiących.
Moi rodzice sie rozwiedli w tymmoim małym świecie dokonały sie ogromne zmiany. Poza codziennością mam zamiar zmienić swój sposób bycia.
1 Dzień
Przed chwilą wrócilam ze szkoły. Muszę się pochwalić, że zrobilam dziś pierwszy krok ku nowym nawykom. Wypisalam sie z nauki latania na paralotni. Pieniądze za któe były opłacone dwa przyszłe miesiące nauki oddałam do pobliskiego przytułka. Narazie nic o tym nie mówiłam rodzicom, bo po co. Zaraz by zaczeli mówić, że to mogło by mi sie kiedyś przydać. Z początku badzo trudno mi było z tego zrezygnować. To chociaż zajmowało czas który wcześniej poświęcałam na rozmyślanie co będzie dalej. Gdy poszłam jednak zanieść pieniądze zobaczyłam jak bardzo to ucieszyło tych ludzi. Dla mnie to bardzo mało, a dla nich znaczyło to coś więcej niż jakiś datek. Poczuli się bardziej dostrzeżeni wśród potrzebujących i wiedzieli, że mogą na kogoś liczyć. Denerwują mnie moi młodsi bracia. Odkąd przyszłam do domu, a mineło już półtorej godziny , Maciek i Błażej na zmianę proszą mnie abym się z nimi pobawiła. Jak dotąd byłam bardzo odporna na ich błagalne spojrzenia i jęki. Chyba sie jednak z nimi pobawię co mi szkodzi. W końcu to moi bracia. Miejmy nadzieję, że cała wrócę do domu.
2 Dzień
Nie miałam pojęcia, że zabawa z rodzeństwem może być tak pzyjemna. Bawiliśmy sie na dworzu do samego zmroku. Jak wóciłam to od razu sie wykompałam i poszłam z uśmiechem na twarzy spać. Okazało się, że ten wspólnie spędzony czas zastapił mi kosztowne rozrywki. Nie miałam czasu sie tym wszystkim zamartwiać . Bliźniakom też to wyszło na dobre, bo nie mieli czasu psotowac w domu. Może i oceniam moich braci zbyt surowo? W końcu są mlodsi ode mnie o cztery lata, a tak samo jak ja albo i bardziej przeżywaja rozstanie rodziców. Jestem ostatnio jednym kłębkiem nerwów ale w głębi kocham moich braci ponad wszystko.
Dzień 3
Dzisiejszy dzień to jeden wielki koszmar. W szkole na godzinie wychowawczej pani oznajmiła, że za tydzień mamy przyjść z jednym z rodziców, aby opowiedział nam o swojej pracy. Długo nad tym myślałam i i pod koniec lekcji powiedziałam pani, że nie przyprowadze żadnego z rodziców. Skłamałam, że tata wyjeżdza na jakąś konferencje do Gdańska, a mama jedzie w odwiedziny do choej babci. Mało oryginalne ale powiedzcie sami czy mogłam wymyślić coś efektowniejszego w dosłownie pare minut. Z moją wyobraźnią i poganiającym czasem jestem i tak dumna sama z siebie,że wymyśliłam cokolwiek. Wszystko dla tego, że nie mogłam zdecydować czy wziąść mame czy tate. Jeśli wziela bym mamę, tata by sie obraził, a jeśli wzieła bym tate mama poczuła by się nie doceniona i było by jej przykro. Niestety pomimo mojego talentu do bardzo wiarygodnego kłamania pani nie dała sie nabrać. Poposiła mnie abym została na przerwie. Wtedy zaczeły sie pytania czemu nie chce przyprowadzić mamy lub taty. Po kilku sekundach miałam oczy pełne łez i opowiedziałam wszystko pani. Nie wiem czemu to zrobiłam. Nie miałam zwyczaju zwierzać się komukolwiek ze swych zmartwień, a tym bardziej nauczycielom którzy i tak niczego co ludzkie nie rozumieją. Na codzień wredna i mało wylewna w swych uczuciach psorka zaczeła mnie pocieszać typowym ,, nie martw sie wszystko będzie dobrze ,, . Ogarnełam sie, wytarłam zapłakaną twarz i nie czekając na kolejna lekcję poszłam do domu.
Gdy wóciłam mama siedziała z zapłakaną twarzą w salonie. Tata utzymujący dystans stał pzy oknie z dziwnie zakłopotanym i łagodnym wyrazem twarzy. Na ich obliczach i wodzących po ścianach wzokiem było widac smutek i poczucie winy. Wyglądali jak małe dzieci które zrobiły coś złego i nie wiedzą jak sie przyznać do popełnionego błędu. Potem zawołali mnie i chłopców do siebie. Zaczeli tlumaczyc, że nie zauważyli, że to co robią krzywdzi zarówno mnie jak i bliźniaków. Byli zbyt zajęci głupotami by dostrzec nasze cierpienie. Objecali, że cała uwagę uwagę poświęcą nam. Wiedziałam, że ta uwaga będzie podzielona na mame i tate ale lepsze to niż nic. Mam oboje rodziców i bez znaczenia czy są razem czy nie kocham ich tak samo. Moje ostatnie postanowienie brzmi; nigdy więcej sie nie smucić bo nawet w najgorszej sytuacji możemy odkryć coś dzięki czemu stajemy się lepszymi ludzmi.