KONTROWERSYJNY PROJEKT SKŁADOWANIA ODPADÓW JĄDROWYCH W OSADACH NA DNIE OCEANÓW

 

 

 

Na dnie oceanów pośrodku ogromnych płyt litosfery znajdują się olbrzymie, pokryte mułem obszary, które wydawać by się mogło są najmniej wartościowymi terenami na ziemi. Podłoże bazaltowe przypomina tu ciemną czekoladę o konsystencji masła orzechowego, nie istnieje tu niemalże fauna i flora.

Mimo to jednak równiny głębinowe mogą okazać się niezwykle cenne w rozwiązaniu problemów trapiących ludzkość od początku ery jądrowe. A mianowicie mogą posłużyć za ostateczne miejsce składowania wysokoaktywnych odpadów promieniotwórczych oraz materiałów radioaktywnych z demontowanych bomb jądrowych. Mimo iż usuwanie odpadów promieniotwórczych i odzyskiwanie materiałów z broni jądrowej wymagają innego rodzaju działań, można się ich pozbyć jedynie zagrzebując w dnie morskim.

Wysokoaktywne odpady promieniotwórcze gromadzie się od ponad pół wieku ponieważ jak dotąd nie wymyślono jeszcze skutecznej metody pozbycia się ich. Np. w USA w elektrowniach jądrowych znajduje się obecnie około 30000 ton wypalonego paliwa jądrowego, a co gorsza ilość ta systematycznie wzrasta z roku na rok o co najmniej 2000 ton. Ponieważ zakończenie budowy składowiska pod Yucca Mountain w Newadzie, które przewiduje się najwcześniej na 2015 rok, narasta ciągle presja na rozwiązanie problemu owych odpadów jądrowych.

Jeszcze bardziej od tego naglącą kwestią jest usuwanie plutonu i uranu odzyskiwanych z demontowanej broni jądrowej. Szczególnie niebezpieczna jest sytuacja, w której to materiały te wpadną w niepowołane ręce. Bardzo poważnym problemem jest ochrona tychże zasobów przed terrorystami i państwami niestabilnymi wewnętrznie – jedna tona plutonu wystarcza do zbudowania aż setki głowic jądrowych.

Administracja Clintona poparła dwie różne koncepcje uwolnienia społeczeństwa od tej niebezpiecznej spuścizny. Obie mają istotne wady natury technicznej, ekonomicznej i politycznej. W jednym projekcie proponuje się, aby nadmiar plutonu z broni jądrowej zmieszać z odpadami promieniotwórczymi i stopić ze specjalnego rodzaju szkłem (proces zwany weryfikacją) albo na przykład materiałem ceramicznym. Produkty te zagrzebywano by następnie w miejscu, które trzeba dopiero wybrać. Szkło lub materiał ceramiczny unieruchamiałby promieniotwórcze atomy i utrudniały rozmyślną ekstrakcję plutonu.

Lecz materiał matrycowy nie chroni przed promieniowaniem. Zeszklone odpady, zanim się ich nie usunie, będą więc nadal niebezpieczne. W USA rozpoczęcie witryfikacji wymagało wybudowania w pobliżu Aiken (Karolina Południowa) nowego zakładu przetwórczego. Pracując z planowaną wydajnością, zakład ten będzie wytwarzał każdego dnia jeden niewielki cylinder szkła zawierający około 20 kg plutonu. Koszt produkcji takiej szklanej kłody wyniesie prawie 1,4 mln dolarów. I mimo olbrzymiego wysiłku oraz zawrotnej ceny wciąż nie rozwiązana pozostanie kwestia usunięcia tych wysokoaktywnych materiałów z fabryki.

W drugim projekcie przewiduje się połączenie odzyskanego plutonu z tlenkiem uranu i utworzenie tzw. mieszanych (mixed oxide), które miałyby służyć jako paliwo do reaktorów przemysłowych. Aby jednak wykorzystać tego rodzaju paliwo , w większości przemysłowych elektrowni jądrowych w USA należałoby dokonać istotnych przeróbek. Jego spożytkowanie jest techniczne możliwe, lecz wzbudza kontrowersje. Zatarłaby się bowiem granica pomiędzy wojskowymi i cywilnymi programami jądrowymi. Wymagałoby to zwiększenia środków bezpieczeństwa , szczególnie w zakładach wytwarzających paliwo z tlenków mieszanych (na razie w USA ich nie ma), gdzie materiał nadający się do budowy bomb jądrowych byłby narażony na kradzież. Ponadto reaktory pracujące na paliwie na paliwie z tlenków mieszanych produkować będą inny rodzaj odpadów radioaktywnych. A zatem żaden z proponowanych sposobów pozbycia się materiałów odzyskiwanych z broni jądrowej nie jest zadowalający.

PILNE ZADANIA

Przez ostatnie 15 lat przemysłowe elektrownie jądrowe w USA zaliczkowo płaciły Departamentowi Energii (DOE) za ostateczne złożenie lub usunięcie ich odpadów promieniotwórczych. Mimo że nie ustalono jeszcze miejsca składowania, sąd nakazał DOE wypełnienie zobowiązań kontraktowych i przyjmowanie, począwszy od tego roku, wypalonego paliwa jądrowego.