Ostatnio przeczytałam książkę pod tytułem „My, dzieci z dworca Zoo” napisaną przez piętnastoletnią dziewczynę, Christiane F., która bardzo wcześnie weszła w towarzystwo narkomanów. W wieku dwunastu lat zaczęła palić haszysz, a jako trzynastolatka dożylnie wstrzykiwała sobie heroinę. Powieść pokazuje wiele drastycznych scen z życia osoby uzależnionej od prochów, jest przepełniona strachem i bólem.
Najbardziej wstrząsający dla mnie, był fakt, że piętnastoletnia dziewczyna, prawie w moim wieku, uprawiała stosunki za pieniądze. Nadal nie mogę uwierzyć, co narkotyki mogą zrobić z człowiekiem.
Podobała mi się jednak miłość Christiane z Detlefem. To jak potrafili się wzajemnie wspierać i jakim uczuciem darzyli siebie nawzajem. Niestety po pewnym czasie zaczęły się pojawiać problemy w ich uczuciu. W grę wszedł „towar”. Potrzeba był go coraz więcej, aby zaspokoić „głód”, więc i liczba klientów musiała wzrosnąć. Widywali się mniej, ale jednak zawsze jakoś się odnajdywali. Myśleli o wspólnym „czystym” życiu, bez narkotyków i prostytucji.
Z tej książki wyciągnęłam wiele wniosków. Jednym z najważniejszych jest zaufanie. Właśnie ta powieść uświadomiła mi, jak łatwo jest je stracić. Christiane często kłamała rodziców i zatajała prawdę o swoim nałogu. Stare przysłowie: „Prawda zawsze wyjdzie na jaw”, co potwierdziło się w „My, dzieci z dworca Zoo”.
Po pewnym czasie matka głównej bohaterki zauważyła, że z córką dzieje się coś nie tak. Zaczęła ją bardziej kontrolować i chciała pomóc swemu dziecku wyjść z nałogu. Wspólnymi siłami im się to udało, lecz narkotyki znów się pojawiły w życiu nastolatki. Nie poprosiła rodziców o pomoc, czy wsparcie, a później było już wiele trudniej wyciągnąć się z tego „bagna”. Takie sytuacje powtarzały się kilkakrotnie w tej powieści, co przyczyniło się do braku zaufania matki do córki. Christiane dowiedziała się później, jak trudno jest je odbudować, żeby wszystko było jak dawniej.
Gorąco polecam tę książkę wszystkim nastolatkom. Myślę, że im również uświadomi jak ogromnym problem dzisiejszej młodzieży są narkotyki. Ta powieść ogromnie mnie poruszyła, gdyż NIGDY nie wyobrażałam sobie takiego życia, jakie miała Christiane. Teraz zdaję sobie sprawę, że ludzie tacy jak ona żyją wokół nas i z desperacją wołają nas czasem o pomoc, z czego my nawet nie zdajemy sobie sprawy.