Król Edyp – człowiek przeznaczony do nieszczęscia:
– troskliwy,
– sprawiedliwy,
– prawirzadny,
– troszczacy sie o dobro państwa i obywateli,
– porywczość, gwałtowność (rozmowa z Terezjaszem),
– rzadny zamsty,
– przekonany o nieomylności,
– duma bohatera (w tragedii antycznej hybris; wyzywanie wobec bogów sciagajace na bohatera karę),
– pycha, trwoga,
– konsekwentny do końca,
– nieszczęśliwy człowiek,
– przekonany o swojej winie która rozpatruje w kategorii zbrodni,
– wstydzi sie swych czynów,
– pogarda dla samego siebie: „Takiej ohydy juz żaden śmiertelnik po mnie nie dźwignie”,
– miłośc do własnych dzieci – do końca czuł, opiekuńczy ojciec.
W tragedii Edyp niema żadnej winy, straszny los, który go spotyka nie jest kara. Na pytanie za co cierpi Edyp brakuje odpowiedzi. odowiedzi tej być nie może, gdyż zdaniem Sofoklesa przekraczaona możliwości ludzkie. Sofokles stara się nawet zapobiec przypuszczeniom, że Edyp mógł na swój los choć w drobnej części zasłużyć. Na wstępie ukazuje go nam jako dobrego króla, pełnego prawdziwie ojcowskiej miłości do wojego ludu, także do żony i dzieci. Aby ukazać bezsilność człowieka wobec nieodgarnionych prw losu pokazuje Sofokles bohatera o wielkich wartościach umysłu i charakteru. Nic nie pomogły Edypowi jego niezwykła energia, inicjatywa, śmialość, zdecydowanie w postępowaniu. Nie pomogła mu przede wszystkim jego madrość, która kiedyś omogła rozwiazać zagadkę Sfinksa.
Jedynym z postawowych elementów grozy tragicznej jest to, że EDYP SAM wysiłkiem własnej woli i własnego umysły sprowadza wykrycie tajemnicy swego lsu, które straca go do otchłań. Otrzymawszy przed laty straszna wyrocznie w Delfach Edyp logicznie i śmiało i bezkompromisowo przedsięwział wszystko co w ludzkim rozumieniu mogło go uchronić przed jej spełnieniem i wszystko to właśnie sprowadziło jej spełnienie. W TRAGEDII SOFOKLESA ZAMIARY LUDZKIE STALE, TRAGICZNIE MIJAJA SIE Z CELEM.
Wstrzasajaca jest w tragedii logicnej „ironia tragiczna”. Słowa wypowiadane przez jej bohatera maja jakby podwójny sens: jeden świadomie przez nich zamierzony, drugi dla nich samych niezrozumialy, a zawiarajacywłaśnie nieznana im prawdę. Edyp, ogłaszajac swoje orędzie przeciw zabójcy Lajosa, nieświadomie przelina i skazuje samego siebie. Pod jego manisetem z zimnym uśmiechem ironii kładzie swój podpis los.