Pierwszym stuleciom średniowiecza przydano niechlubną nazwę Wieków Ciemnych. Upadek rzymskiej cywilizacji zachodniej, zniszczenia dokonane przez barbarzyńców – od najazdów germańskich przez Hunów, Awarów, Słowian po Normanów i Węgrów na Wschodzie, a w Hiszpanii i południowej Italii także Arabów, spowodowały istotnie głęboki przełom w dziejach cywilizacji i kultury europejskiej. Czy jednak rzeczywiście przełom starożytności i średniowiecza można za Edwardem Gibbonem nazwać w duchu oświecenia – „triumfem religii i barbarzyństwa”? Zniszczone, owszem, zostały stare ramy, w których rozwijała się kultura, ale jej dorobek bynajmniej nie przepadł wraz z jej instytucjami. Żywot nowych instytucji jest wciąż narażony na niebezpieczeństwo: niech służy przykładem złupienie klasztoru na łona przez Normanów w 806 r., przez Arabów bazyliki watykańskiej w 846 r., a klasztoru Monte Cassino w 994 r. Lecz późniejsze losy odbudowanego wkrótce Monte Cassino świadczą wystarczająco, że Ciemne Wieki nie miały monopolu na wandalizm wojenny, mogły zaś tworzyć instytucje długowieczne, biadania zaś ludzi owych czasów – jak na przykład piszącego w połowie VI w. walijskiego mnicha Gildasa – nad upadkiem kultury świadczyły zarazem o niewygasłej wrażliwości na jej losy. Innym, wyrazistszym Jeszcze przykładem tej wrażliwości jest łącząca starożytność ze średniowieczem twórczość Boecjusza, z której dzieło O pocieszeniu w filozofii współdziałać miało w kształtowaniu postaw umożliwiających przetrwanie istotnych wartości duchowych.
Stulecia od VI do X stały się kolebką kultury europejskiej. Siłę jej miały zapewnić przede wszystkim dwa czynniki: Kościół i państwo. Zwłaszcza Kościół, choć nie można lekceważyć roli judaizmu i islamu. Wszystkie trzy religie mają bowiem swój udział w kulturze średniowiecza. Stworzenie silnej bazy kulturowej było nieodzownym warunkiem przetrwania, twórcze jej rozwijanie było konieczne, by rozszerzać swe wpływy – tak jak potrafił i potrafi to czynić Kościół katolicki i wyrosłe z jego tradycji kościoły protestanckie.
Państwo natomiast nie było już mocarstwem uniwersalnym: w upowszechnieniu kultury, a zwłaszcza w rozwoju kultury własnej musiało szukać własnej indywidualności. Najważniejszym chyba przykładem owej kulturotwórczej roli ówczesnego państwa są liczne kodyfikacje, od Justyniana po Prawdą ruską, które wychodząc z dwóch krańców, prawa rzymskiego i zwyczajowych praw barbarzyńskich, budują lokalne odmiany europejskiego systemu prawnego. Właśnie rozwój lokalnych zespołów cech kulturowych spowodował powstanie więzi narodowych, które okazać się miały silniejszym spoiwem niż więzi państwowe czy językowe i umożliwiły później przetrwanie narodów bez własnej władzy; znaczna większość powstających wówczas, a do dziś istniejących narodów Europy przejść następnie miała przez wieki niewoli, które ich indywidualności nie złamały. Ważnym spoiwem kulturowym państwa nowego typu stał się feudalizm, uzupełniający poziome struktury społeczne starożytności strukturą pionową, feudalną drabiną hierarchii i zależności; na poszczególnych szczeblach tej drabiny kształtowały się ogólnoeuropejskie wzorce kulturowe – na przykład ideologia rycerska – przenikające i na szczeble sąsiednie. Podobnie kultura religijna miała oparcie w pionowej strukturze hierarchii kościelnej. To wszystko dać miało nowej kulturze jej cechę wyróżniającą i po dziś dzień żywotną: jedność w różnorodności.
Trzy ośrodki wczesnośredniowiecznej kultury zasługują na szczególną uwagę: Bizancjum, celtycka Irlandia, arabska Hiszpania. Późniejsze skostnienie kultury prawosławnej sprawiło, że rola Cesarstwa Wschodniego długo
była niedoceniana. A przecież tu w pierwszej połowie VI w. dokonano kodyfikacji Justyniana, która zadecydować miała o kulturotwórczej roli państwa i prawa średniowiecznego, a także znaleźć żywe echo w epoce nowożytnej. Tu nastąpił rozwój monumentalnego budownictwa nowego typu, w którym wnętrze, a nie wystrój zewnętrzny, pełniło przede wszystkim funkcję Jednoczącą społecznie i ideowo przez wywoływanie zaplanowanych emocji kulturowych; przykładem kościół Św. Zofii – Mądrości Bożej – w Konstantynopolu. Tu nastąpił rozkwit malarstwa religijnego: zwrócony przeciw niemu w VIII w. ruch ikonoklastów świadczył przecież o potężnej sile oddziaływania, jaką te niszczone wówczas i potępione dzieła wywierały. Wpływ tej cywilizacji przez Rawennę, Wenecję i Kijów sięgać miał daleko i długo na północ i zachód Europy. Budując pałac i kaplicę pałacową w Akwizgranie słał Karol Wielki do Rawenny po wzory, materiały i fragmenty zdobnicze (zwłaszcza kolumny). Później, od X w., ikony ruskie, kamienne rotundy zachodniej i południowej Słowiańszczyzny, drewniane kościółki Karpat długo miały utrwalać i rozwijać wzorce z Bizancjum zaczerpnięte. Bizancjum było jedynym obszarem, gdzie łączność kulturowa z przeszłością nie uległa nie tylko zerwaniu, ale nawet osłabieniu. W jego szkołach czytano autorów antycznych, jego uczeni przepisywali, komentowali, kontynuowali prace antycznych pisarzy. Ich wysiłkowi zawdzięcza Europa możliwość odkrycia po wiekach bogactw starożytności greckiej.
Funkcją kultury bizantyńskiej – z europejskiej perspektywy – było zachowanie ginących wartości; funkcją celtyckiej, zwłaszcza iryjskiej – twórcze przetworzenie, adaptowanie do wzorców klasycznych wartości tradycji rodzimej. Chrześcijaństwo w V w. odniosło w Irlandii zwycięstwo dzięki sojuszowi św. Patryka z korporacjami tzw. filidów – uczonych, bajarzy i pieśniarzy, historyków i lekarzy. Stojąca nad filidami kapłańska arystokracja druidów, utrzymująca dotąd swój monopol intelektualny dzięki odrzuceniu pisma i nakazowi ograniczenia się do tradycji oralnej, przez sojusz filidów z nowym Kościołem została zdruzgotana, a rodzima kultura mogła nabrać cech chrześcijańskich i romańskich. Wzorce przychodziły nie tylko z Galii i Brytanii, lecz z całego świata śródziemnomorskiego. Ważny był zwłaszcza model wschodniego życia monastycznego. W VI w. św. Kolumba rozwinął go, podporządkowując zakonnym społecznościom organizację Kościoła iryj-skiego, zarządzanego w praktyce przez opatów, a nie przez biskupów.
Powstała kultura literacka jedyna w swoim rodzaju. Twórczość skrybów klasztornych iryjskich, walijskich i północnobrytyjskich przetrwała we wspaniale iluminowanych rękopisach, jak ewangeliarz z Lindisfarne (ok. 700) czy księga z Kells (ok. 760). Istotniejszym jednak od tych szczytowych osiągnięć iryjskich czy pod iryjskim wpływem pozostającej kultury artystycznej, „cywilizacji Dalekiego Zachodu”, jak ją nazwał Arnold Toynbee, był ogrom rękopiśmiennego, do dziś dnia należycie nie przebadanego dorobku tysięcy uczonych mnichów, spisujących powtarzaną dotąd ustnie z pokolenia na pokolenie tradycję, więcej – twórczo ją przetwarzających. Dziś dopiero odkrywamy uroki drobnych, okolicznościowych, często marginalnych, a pełnych ekspresji poematów; pamiętać jednak trzeba przede wszystkim o wielkich wątkach legendowych i mitycznych Tristana i Izoldy, Fionna czyli Fingala (któremu u nas odpowiada legenda o Wandzie), św. Graala, króla Artura i rycerzy Okrągłego Stołu, które później, w okresie pełnego średniowiecza, dzięki celtyckiemu zmysłowi adaptacji stać się miały jednym z najtrwalszych składników kultury europejskiej.
Iryjczycy wnieśli do cywilizacji śródziemnomorskiej wkład największy. ale nie byli odosobnieni. Sztuki piękne nieobce były ludom germańskim, które również umiały łączyć własną tradycję z tradycjami podbitych ludów romańskich. Świadczy o tym wysoki poziom artystyczny biżuterii i ozdób z grobu Childeryka (481) czy grobowego okrętu anglosaskiego z Sutton Hoo (ok. 660). Ludy te posiadały bogatą literaturę ustną, teraz przyszła kolej na jej odtworzenie, a często i istotne przetworzenie w piśmie. Z początku VIII w. pochodzi tekst anglosaskiego poematu bohaterskiego o Beowulfie, około 800 r. Hildebrandslied otwiera długi szereg epickich dzieł literatury staronie-mieckiej, około 850 r. spisana zostaje po raz pierwszy Edda skandynawska, znana również z kilku późniejszych odmiennych redakcji, około 930 r. mnich z Sankt Gallen, Ekkehart, odtwarza wierszem łacińskim dzieje Waltera z Akwitanii. Literatura ta rozwija się dalej, w oparciu o dwory monarsze i ośrodki klasztorne: wiemy o pieśniach śpiewanych na dworze Karola Wielkiego, znamy współczesne im poezje anglosaskie Cynewulfa i innych autorów; niewiele późniejsze – z połowy X w., a więc współczesne Antologii palatyńskiej- są zbiory poezji staroniemieckiej czy staroangielskiej.
Fundacja scalania różnorodnych elementów kultur barbarzyńskich i stworzenia z nich harmonijnej całości przypaść musiała głównemu w tych warunkach kontynuatorowi tradycji romańskiej – Kościołowi. Nie przypadkiem na pierwszy plan wysuwa się jego działalność prawno-organizacyjna. Nie mniejsze znaczenie ma kodyfikacja ustroju monastycznego, rozpoczęta reformami św. Benedykta z NursJi i założeniem klasztoru na Monte Cassino (529), a zakończona reformami podjętymi przez założony w 910 r. klasztor w Cluny.
Dla literatury wielkie znaczenie miał rozwój historiografii i gatunków z nią spokrewnionych, kontynuujących wzorce odziedziczone po starożytności, choć dalekich od antycznych koncepcji historii i społecznych mechanizmów. Wielką popularnością cieszyły się kroniki powstające nie tylko w ośrodkach najważniejszych, ale i peryferyjnych. Spisywano je także w klasztorach.
Historiografia uprawiana przez niedawnych barbarzyńców ukazywała obraz wczesnych wieków nowej epoki z brutalną szczerością. Historyk pierwszych Merowingów, Grzegorz z Tours (ok. 528-594), może być tu najlepszym przykładem. Pogłębiona, lecz nie mniej krytyczna była Bedy Historia Ecclesiastica Gentis Anglorum (731) czy walijskiego mnicha Nenniusa Historia Britonum (ok. 810). Życie Karola Wielkiego Eginharda (832) to już historiografia nowego typu, pierwsze słynne średniowiecze speculum princi-pis, konstruujące przykładowy wzorzec chrześcijańskiego władcy. Podjęta z inicjatywy Alfreda Wielkiego w 891 r. Kronik
a anglosaska, kontynuowana do 1154 r., obok warstwy informacyjnej, górującej oczywiście w dziele wielu pokoleń nad mniej tu widoczną warstwą interpretacyjną, stała się wzorcem dziejów narodu i państwa. Podobną funkcję pełniły dzieła Niemców: Widu-kinda z Corvei Res Gestae Saxoniae (965) oraz biskupa merseburskiego Thietmara Chronicon (1018). Pełne średniowiecze dysponować już będzie w pełni rozwiniętymi, licznymi i bogatymi wzorcami twórczości historycznej.
W innych dziedzinach nauk regres był wyraźny: jedynie ośrodki klasztorne, zwłaszcza włoskie i iryjskie, rozwijały żywszą działalność. Po Boecjuszu, matematyku, logiku i filozofie, działającym w pierwszej ćwierci VI w., brak jakichkolwiek wybitniejszych indywidualności i osiągnięć naukowych, choć znaczenie i sławę uzyskali Izydor, biskup Sewilli, autor encyklopedii Etymo-logiarum libri XX,.., obejmującej całą ówczesną wiedzę chrześcijaństwa, oraz komentator Pisma Świętego i historyk, wspomniany wcześniej Czcigodny (Yenerabilis) Będą (ok. 673-735), żyjący w Anglii. Dopiero w połowie VIII w. następuje odrodzenie tradycji antycznej w mauretańskiej Hiszpanii. Niewiele późniejszy tzw. renesans karoliński związany jest z mecenatem państwowym, osobistą inicjatywą Karola Wielkiego, dążącego do rozwoju szkolnictwa i oświaty. Ściągnięcie na jego dwór uczonych obcych, z Brytyjczykiem Alkuinem (735-804) na czele, wiąże się z nawrotem do łaciny klasycznej, która w dawnej Galii całkowicie się zbarbaryzowala. Skutkiem tego jednak zarówno uczony język nauki, Jak oficjalny język Kościoła stał się jeszcze bardziej obcy szerokim rzeszom; już w 813 r. na synodzie w Tours skarżono się, że wierni nie rozumieją księżej łaciny. Niespełna trzydzieści lat później wspomniana już przysięga strasburska (842), sformułowana w językach starofrancuskim i starogórnoniemieckim, proces ten niejako zalegalizowała.
Tym większe znaczenie miał rozwój szkolnictwa zainicjowany przez Karola Wielkiego, zwłaszcza że cesarz żądał, by szlachta kształciła swych synów, a Kościół utworzył w tym celu specjalne szkoły w każdym opactwie i każdej diecezji. Równoczesna reforma pisma, całkowicie zbarbaryzowane-go za Merowingów, ułatwi Szkaukę i przekazywanie informacji.czyłoły katedralne i diecezjalne, oparte na wykształconych jeszcze w starożytności, a teraz odrodzonych wzorach, były na ogół dwustopniowe: stopień pierwszy, trivium, obejmował trzy humanistyczne nauki z siedmiu „sztuk wyzwolonych”, tj. gramatykę, retorykę i dialektykę: quadrivium – cztery przedmioty ścisłe: arytmetykę, geometrię, astronomię i muzykę.
Od około 825 r. centrum naukowym staje się Pawia: szkoły tamtejszej niektórzy badacze nie wahają się nazwać uniwersytetem. W połowie IX w. wysoki poziom osiągają szkoły pałacowe Karola Łysego pod kierunkiem znakomitego uczonego iryjskiego, Jana Szkota Eriugeny (801-886). Pod koniec stulecia szkolnictwo angielskie podnosi z upadku Alfred Wielki, wy bitny uczony i tłumacz dzieł łacińskich na język anglosaski, fundacja opata Lanfranca, szkoła prawnicza w Avranches (1039) ukazuje jeszcze jeden typ mecenatu i odmienny typ szkolnictwa, którego wzorzec zostanie wykorzystany przy organizowaniu pierwszych uniwersytetów. Nie można również zapominać o inicjatywach arabskich, zwłaszcza o założonej w 968 r. szkole wyższej w Kordobie, promieniującej na chrześcijańskich sąsiadów. Najlepszym zaś przykładem rosnącego autorytetu nauki jest wybór wybitnego uczonego, Gerberta z Akwitanii, na papieża (Sylwestra II, 999).
W dziedzinie architektury regres pozornie ogromny. Zamiast rzymskich monumentalnych pałaców – drewniane dworzyszcza władców barbarzyńskich. Zamiast eleganckich willi – kurne chaty. To klimat, niezdolny do wstrzymania intelektualnej romanizacji Europy, długo wstrzymywał jej ro-manizację architektoniczną. Zderzenie się różnych kultur daje początkowo skutki architektonicznie nieefektowne; przykładem brzydka bryła mauzoleum Tcodoryka w Rawennie (530). Podobnie jak w wypadku współczesnej mu świątyni Mądrości Bożej z Konstantynopola, w nowej architekturze liczy się głównie funkcjonalne wnętrze – Jak w rotundach pierwszych preromań-skich kościołów, pojawiających się już w pierwszej połowie VI w. Bywa ono w miarę potrzeby zarazem kultowe, obronne i służące zgromadzeniom świeckim. Ważne są efekty zdobnicze i oświetleniowe – mozaika, której nowe, bogate a zarazem schematyczne wzory idą z Bizancjum, prymitywne malowidła na ścianach, w wielkich ośrodkach ustępujące potem miejsca wytworom doskonalszej techniki. Ich szczery, brutalny naturalizm przetrwa w małych kościołach prowincjonalnych, górskich (np. pirenejskich); w pełnym średniowieczu odbędzie triumfalny marsz na wschód (jak niedawno odkryty czternastowieczny fresk z zakrystii w Wielkiej Łomnicy), a w naszym stuleciu doczeka się pełnego uznania czy niekiedy nawet przesadnego uwielbienia. Wpływy budownictwa śródziemnomorskiego oddziałują dalej: idą z bizantyńskiej kulturowo Wenecji (pierwsza bazylika Św. Marka, 828) i z mauretańskiej Hiszpanii (Wielki Meczet w Kordobie, 786- 900). Efekty świetlne pogłębione zostają wpierw przez pojawienie się kolorowych szybek (ok. 675 w Anglii), następnie właściwych witraży – przedstawieniowych obrazów okiennych (969-988, Reims).
Uderza wrażliwość tych wieków na muzykę oraz efekty dźwiękowe i wielkość dokonanych wówczas osiągnięć. I tu Boecjusz, autor teoretycznego traktatu De institutione musica, dostosowuje myśl starożytności do potrzeb średniowiecza. W połowie VI w. pojawiają się dzwony kościelne, w 577 r. śpiew gregoriański, w 650 r. Neumes opracowuje system notacji muzycznej używany do XI w. Już w 744 r. założona zostaje pierwsza znana nam klasztorna szkoła śpiewu w znajdującej się na rubieżach ówczesnej cywilizacji Fuldzie. Śpiew świecki reprezentują wspomniane wyżej pieśni wykonywane na dworach monarszych; świecka muzyka zyskuje nowy charakter dzięki pojawieniu się w połowie X w. za pośrednictwem Arabów instrumentów wschodnich, trąb i kotłów. Obok tych przejawów kultury „wysokiej”, związanej z klasztorami i dworami monarchów i możnych, rozwijała się kultura, którą można by określić jako „plemienną”, często zresztą od pierwszej nierozdzielną. Bardzo silnie rozwijała się ona w kręgu skandynawskim (sagi, pismo runiczne, Edda tzw. Starsza – ułożony na Islandii zbiór pieśni mitologicznych), ale tradycja literacka Germanów z kontynentu i iryjskich Celtów wejść miała w pełnym średniowieczu do tradycji ogólnoeuropejskiej.