1
Nikt nie zna dróg do potomności,
Jedno – po samodzielnych bojach;
Wszakże w Świątyni jej nie gości
W tych, które on wybrał pokojach.
2
Ni swoimi wstępuje drzwiami,
Lecz które jemu odemknięto –
A co? w życiu było skrzydłami,
Nieraz w dziejach jest ledwo piętą!
3
Rozwrzaskliwe czasów przechwałki,
Co, mniemałbyś, że są trąb graniem? –
To – padające w urnę gałki
Gdy cisza jest głosów – zbieraniem.