List do harpagona od Kleanta

Imię Nzawisko Paryż, 26 marca 2007r.
Ul.kontowa 6a
59-713 Paryż

Drogi Ojcze!

Piszę do Ciebie ten list z nadzieją, że go przeczytasz. Wiem, że każde dziecko powinno darzyć uczuciem swoich rodziców, ale Ciebie ojcze nie da się lubić a co dopiero kochać. W Twojej głowie są tylko pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze.
Masz już 60 lat i jesteś bogatym mieszczaninem, podupadającym na zdrowiu. Cierpisz na astmę i często kaszlesz. Twoja nerwowość przeradza się momentami w agresję. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego podejrzewasz wszystkich, dokładnie wszystkich o kradzież swojego majątku. Rzeczą oczywistą jest to, że każdy człowiek martwi się o swój dobytek, ale Tobie ojcze ręce trzęsą się na myśl o tym, że ktoś mógłby dowiedzieć się o Twoim złocie. Jest mi strasznie przykro, że człowiek, będący moim ojcem budzi we mnie wstręt i obrzydzenie.. Jesteś dla mnie obojętnym, twardym bez czci i wiary ojcem. Jeszcze gorzej odnosisz się do Elizy. Widzisz w niej tylko jeden więcej żołądek do nakarmienia. Każde jego słowo jest upokarzające.
Starałem się uratować naszą rodzinę, lecz Ty nie pozwoliłeś mi na to.
Wyprowadzam się z domu i już nie wrócę!
Twój syn Kleant!!