Ziemia obiecana dn., 14 sierpnia.
Drogi Piotrze!
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu mogę napisać do Ciebie ten list. Będę miał Ci dużo do opowiedzenia, tak długo nie korespondowaliśmy, wytłumaczę Ci wszystko. Czytaj uważnie.
Zostałem wzięty w niewolę u Faraona. Ja i tysiące innych Izraelitów musieliśmy ciężko pracować. Byliśmy zmęczeni, znużeni, ale nadal zmuszano nas do niewolniczej pracy.
Na Egipt spadały wciąż plagi, inwazja żab, komarów, much, itd. To przestraszyło Faraona i zostaliśmy wypuszczeni! Nie potrafię opisać szczęścia, które wtedy mi towarzyszyło. Wędrowaliśmy pod wodzą Mojżesza. Zaskakiwały nas różne przeszkody. Najpierw nad Morzem Czerwonym dopadły nas wojska Faraona, jednak opatrzność Boska była nad nami. Morze rozstąpiło się. Mogliśmy swobodnie przez nie przejść. Doświadczyliśmy cudu. Byłem strasznie szczęśliwy, że znów jesteśmy bezpieczni. Kolejnym punktem naszej podróży była miejscowość Mara. Byliśmy bardzo źli, przez 3 dni podróżowaliśmy przez pustynię i nie znaleźliśmy wody. Tutejsza nie nadawała się do picia. Mieliśmy pretensje do Mojżesza, który polecił nam się tu udać. Jednak Bóg znów czuwał nad nami. Wody zostały przemienione w słodkie. Nie ukrywaliśmy szczęścia, byliśmy bardzo spragnieni. W dalszej wędrówce, mimo że wątpiliśmy, ciągle przekonywaliśmy się o tym jak wielki jest nasz Bóg. Zesłał nam mannę z nieba, kiedy byliśmy głodni, oraz na końcu naszej wędrówki zawarł z nami przymierze.
Naszym głównym celem było dotarcie do miejsca zamieszkania, ale, dzięki tej podróży, dokonała się we mnie pewna przemiana. Zrozumiałem, jaki Bóg jest łaskawy, miłosierny, i sprawiedliwy. Kocham Go całym swoim sercem, boto dzięki niemu mogę teraz do Ciebie pisać. Serdecznie Cię pozdrawiam.
Twój przyjaciel, Izraelita