List do przyjaciela w celu zachęcenia go do zerwania z nałogiem.

Szczecin, 12 października 2003

Droga Kasiu!

Dziękuję bardzo za ostatni list, który od Ciebie otrzymałam. Dawno nie miałyśmy okazji się spotkać i porozmawiać, dlatego list ten był dla mnie bardzo miłą i zarazem szokującą niespodzianką.

Kasiu strasznie martwię się o Ciebie. Jesteś moją przyjaciółką i nie potrafię patrzeć na to, co się z Tobą dzieje. Narkotyki nie prowadziły, nie prowadzą i nigdy nie będą prowadziły do szczęścia. Błagam Cię zrezygnuj z tego. Nie bój się sprzeciwić losowi. Jestem Twoją przyjaciółką i pragnę Ci pomóc. Nie potrafię patrzeć jak cierpi ktoś z moich bliskich.

Zdaję sobie sprawę z tego, iż nie będzie to łatwe. Po przeczytaniu Twojego listu nie mogłam powiedzieć słowa, a moje oczy zalane były łzami. Jak to możliwe by taką cudowną istotkę rajcowało wciąganie jakiegoś świństwa? Jaką przyjemność sprawia Ci kurzenie marihuany? Wiesz, do czego to prowadzi?

Kasieńko, to najgorsza rzecz, jaka może spotkać człowieka. Od kilku lat to najpoważniejszy problem na świecie. Jesteś mądrą dziewczyną, w szkole radzisz sobie świetnie, nie narzekasz na brak przyjaciół. Wiem, że mam rację, dlatego tak bardzo boli mnie Twoja bezmyślność. Jesteś dla mnie kimś wyjątkowym, niepowtarzalnym i nie wybaczyłabym sobie, gdyby stała Ci się krzywda.

Mam nadzieje, że wybaczysz mi rzecz, która już nieodwracalnie postanowiłam. W niedzielę przyjadę z panią Alą i porozmawiamy z Twoją mamą o tym, co dzieje się z Tobą. Nie gniewaj się na mnie, bo wiem, że jak już będzie po wszystkim będziesz mi wdzięczna.

Wierzę, że uda nam się wyciągnąć Ciebie z tego bagna. To uzależnienie niesie za sobą okrutne konsekwencje. Sama doskonale o tym wiesz! Martwią mnie gigantyczne zmiany, które zaszły w obrębie Twojego organizmu! Nie jesteś już tą samą Kasiulką. Czy nie wstyd Ci za to, co robisz? Napisałaś mi, że ostatnio napadliście na staruszkę i ukradliście jej portfel. Zastanawia mnie to jak daleko posunęłabyś się następnym razem, gdyby nikt nie zareagował?

Moja najdroższa przyjaciółeczko z nieszczęściem, które Cię spotkało należy walczyć. Obiecuję Ci, że nie pozwolę na to by tragedia rozprzestrzeniała się jeszcze bardziej!

Nie pojmuję tego wszystkiego, ale wiesz dobrze, że do niedzieli świetnie przygotuje się z każdej strony i nie będę chciała dać Ci wyboru… Nie żal Ci Twojej mamy? Może Ty myślisz, że ona nie widzi tego, co się z Tobą dzieje? Nie zachowujesz się normalnie, nie jesz, nie śpisz, nie dbasz o siebie. Dla Twoich najbliższych to koszmar. Pozwól im żyć normalnie, jak kiedyś, proszę…Ani oni ani Ty nie zasłużyłaś na takie życie!

Pamiętaj, że narkotyki wyniszczają całyorganizm, a starty poniesione w ten sposób są nieodwracalne. Są to głównie straty fizyczne i psychiczne. Dla niektórych równie ważne są straty materialne. Wiem, ze pragniesz zostać w życiu kimś i z tego zrezygnujesz. Liczę na to, iż do niedzieli wszystko sobie przemyślisz i raz jeszcze zastanowisz się nad wszytskim, co robisz. Chcę żebyś dogłębnie przeanalizowała błędy, które popełniłaś w ciągu ostatnich szesnastu miesięcy i zaczęła walczyć z nasza pomocą.
Serdecznie pozdrawiam,
Marta.