List do rodziców, w którym wspominam zapamiętane obrazy z dzieciństwa.

Temat pracy: piszesz list do rodziców, w którym wspominasz zapamiętane obrazy z dzieciństwa

P-ń, 15.09.06

Drodzy rodzice!

Postanowiłem napisać do Was kolejny list, jednakże taki, który znacznie się różni od innych. Nie napiszę, jak mi idzie nauka w nowej szkole, jak sobie radzę, czy jacy są ludzie, których poznałem. Postaram się w tym liście opisać obrazy zapamiętane z mojego dzieciństwa, cudownego dzieciństwa, które Wy mi stworzyliście.
Bardzo wyraźnie pamiętam swój pokój. Brązowe meble, miliony półek a na nich chaotycznie poustawiane zabawki. Pamiętam mój dywan, który tworzył wiele ulic i budynków, stwarzając wrażenie, że zamiast podłogi mam pod nogami zminiaturyzowane miasto. W mojej pamięci utrwaliło się także łóżko, w którym spałem zawsze otoczony kilkunastoma misiami, na którym bawiłem się samochodami czy motocyklami, na którym odpoczywałem. Lecz to nie wszystko.
Pamiętam swoje ulubione zabawki ? motocykle. Potrafiłem je godzinami ustawiać na półkach, według rodzajów, kolorów i marek. Wszystkie zabawki ustawiałem na półkach byle jak, byle by stały, a motocykle jako jedyne były poustawiane według jakiegoś harmonogramu stworzonego przez moją wyobraźnie. Nigdy nie zapomnę tego, jak tata, co tydzień wyjeżdżał za granice i wracał w nocy, a gdy ja rano się budziłem, to znajdowałem nowy motocykl.

Kolejnym obrazem, który utkwił w mej pamięci, są szaleńcze zabawy z rówieśnikami wokół domu. Nigdy nie zapomnę jak szalałem z Adamem na rowerze. W tym momencie muszę się do czegoś przyznać ? pozwalaliście mi jeździć jedynie na sąsiednich ulicach, a ja z Adamem zwiedzałem całe osiedle. No cóż, taki już byłem i nadal jestem, że nie lubię się innym podporządkowywać, lubię grać według własnych zasad. Jeżdżąc po osiedlu na rowerze, równocześnie poznawałem świat, nowe, magiczne zakątki mojego podwórka. Odkrywałem kolejne tajemnice, niczym Kolumb odkrył Amerykę. To wszystko było dla mnie takie cudowne, takie wielkie i odległe, że za każdym razem, gdy jechałem chodnikiem na nowo odkrytej uliczce osiedlowej, na mojej twarzy gościł uśmiech od ucha do ucha. Nigdy nie zapomnę tego, jak odkryliśmy razem szkolny plac zabaw.
Tu bym chciał zakończyć moje wspomnienia.
Moje dzieciństwo było świetne, a to wszystko dzięki Wam, drodzy rodzice. Tylko dlatego, że włożyliście całą swą siłę i trud w zapewnienie mi dobrego, beztroskiego młodzieńczego życia, mam teraz co wspominać, mam do czego wracać, mam o czym polemizować ze znajomymi, mam o czym myśleć w długie, zimowe wieczory.
Dziękuję.
Dziękuję Wam za to, że jesteście.
Ten szczery list, przy którym zapewne jak i mi, zakręciła się Wam łezka w oku, potraktujcie jako podziękowania.
Trzymajcie się, bądźcie zdrowi i się omnie nie martwcie.
Za tydzień znów napiszę.

Pozdrawiam,
Wasz ukochany syn, Łukasz.