Czarnolas, 25.05.1580r.
Kochana Siostrzyczko!
Piszę do Ciebie, gdyż chciałbym podzielić się z Tobą moimi, jakże strasznymi uczuciami po utracie ukochanej córki mej, Orszulki.
Jak zapewne wiesz, po jej utracie nie mogę sie pozbierać. Orszulka była takim dobrym dzieckiem, zawsze uśmiechnięta, wesoła, potrafiła wszystkich rozweselić, wszędzie było jej pełno, a teraz cicho, pusto, nie ma kto mnie rozbawić. Bardzo za nią tęsknię i choć pełno nas w domu, jest tak, jakby nikogo nie było. Wszystko mi ją przypomina, mój malutki skarb. Każdy kącik, każda rzecz i każde miejsce przypomina, jak jadła, mówiła, chodziła, śmiała się i łkała. To właśnie ona nadawała sens mojemu życiu. Odeszła tak nagle, była za młoda na śmierć. Czy Bóg na pewno istnieje? Dlaczego mi ją odebrał? Gdzie ona teraz jest? Czy jest jej tam dobrze? Czy jest zdrowa i jak zawsze radosna? Dlaczego akurat nas spotkała taka tragedia? Och, siostro, mam tyle pytań, na które nie znam odpowiedzi. Tak bardzo mi smutno, że jej już nie ma. Mam żal, że mi ją odebrano. Jeśli tylko miałbym taką możliwość, z radością oddałbym za nią własne życie.
Przepraszam Cię, że tak się nad sobą użalam, ale zrozum moje cierpienie. Może Ty, Siostrzyczko, byś nas odwiedziła? Na pewno bardzo by mi pomogła Twoja obecność. Czekam na Ciebie, zajrzyj do nas najszybciej jak będziesz mogła.Twój ukochany brat
Jan