List Marcina do Biruty na podstawie książki”Syzyfowe Prace”

Witaj Najdroższa!

Na początku mojego listu chciałem Ciebie pozdrowić, lecz to tylko słowa na kartce papieru, którego i tak pewnie nigdy nie ujrzysz. Nie posiadam adresu, ani telefonu nie wiem co począć. Piszę te oto słowa, żeby zagłuszyć to, co czuję. Może to mało, może za późno, lecz wiem, że nikt najlepiej nie przyjąłby do wiadomości tego co czuję, niż ta szara kartka. Pamiętam chwile, kiedy pierwszy raz zobaczyłem Ciebie w Parku. Moje serce coraz bardziej zmieniało rytm, a moje oczy cały czas spoglądały w Twoją stronę, nadal jesteś w moim sercu i nie wiem, kiedy nadejdzie dzień, w którym zapomnę, że istniałaś, ponieważ tak długo męczyć się nie mogę. Pamiętam Twoje piękne oczy, kiedy co jakiś czas zerkały w moją stronę, rumieniłaś się a mój oddech stawał się szybszy. Wszystkie te chwile pamiętam, jakby z wczoraj. Oddałbym wszystko, żebyśmy znowu się spotkali, nie mówię nawet o rozmowie, lecz chociaż kontakcie wzrokowym. Wpatrywałbym się w Ciebie jak w księżyc, którego nigdy bym nie dotknął ani poczuł. Gdybym jeszcze mógł cofnąć czas i zmienić wszystko, podejść, porozmawiać, poczuć Twoje ciepło. Jednak nie było takich sytuacji i pewnie nigdy nie będą miały miejsca. Zniknęłaś z mojego życia, wszystko przysnęło jak bańka mydlana. Moje łzy, serce, wołają Ciebie, czy słyszysz? Zmieniłbym się w Anioła, który przyleciałby po Ciebie tam, gdzie się znajdujesz i wzbilibyśmy się w niebo wtuleni w siebie, nie myśląc o niczym. . .

Pamiętający Marcin