Najdroższa piszę ten list na pożegnanie,ponieważ niedługo nie będzie mnie juz wśród żywych.
Na początku chciałbymm powspominać czas kiedy byliśmy razem,a dokładniej kiedy miłość nas łącząca była naszą tajemnicą.
Wszystko zaczęło się tak nagle,od wypicia eliksiru.
Zapewne wielu ludzi myśli,że owy napój był ”trucizną”, ponieważ doprowadził do nieszczęścia mego wuja Marka.Ale Ja myślę,że dzięki niemu ludzie mogli zobaczyć na czym polega prawdziwa miłość.
Jeśli dwoje ludzi naprawdę się kocha to gotowi są do wszelkich poświęceń i tak właśnie byłoz nami.Gdy potajemnie się spotykaliśmy,owszem baliśmy się aby nikt się o tym nie dowiedział,ale byliśmy gotowi do poniesienia wszelkich konsekwencji zdrady.
Nasze uczucie było, jest i będzie grzeszne,ale zarazem piękne i nawet po śmierci będziemy się kochać,bo prawdziwa miłość nigdy nie umiera.
Nie ma dnia,ani godziny żebym o Tobie nie myślał. Gdy bylismy razem to rozkwitałem,ale teraz jestem jak kwiat bez wody-usycham.
Pociechą dla mnie jest jedynie wiedza,że Marek dba o Ciebie i nigdy nie zrobi Ci krzywdy,ponieważ Cię kocha. Mam wielką nadzieję,że będziesz z nim szczęśliwa.
Gdy byłem u Twego boku dni tak szybko mijały,a bez Ciebie najukochańsza ciągną bez końca.
Niczego tak nie pragnę,jak Cię pocałować,przytulić i osłonić przed całym złem tego świata.
Nawet nie wiesz jak bardzo się o Ciebie boję Izoldo,ale jesteś dzielną istotą i wierzę,że sobie poradzisz.
Twój na zawsze Tristian!!!