„Mały Pisarczyk z Florencji” to opowieść o dobrze uczącym się chłopcu. Jego mama zajmowała się domem, a ojciec był urzędnikiem. Ciężko pracował, aby utrzymać rodzinę. Żeby „związać koniec z końcem” brał na siebie dodatkowe zajęcia. Najczęściej było to przepisywanie.
Pewnego dnia Julek (bo tak miał na imię chłopiec) widząc jak ojciec ciężko pracuje, postanowił mu pomóc. Pewnego razu Julek w tajemnicy przed ojcem zaczął pisać za niego. Ojciec, niczego się nie domyślając, cieszył się, że jego praca stała się nagle bardziej opłacalna. Radosny był również Julek i coraz więcej czasu poświęcał na nocne pisanie. Jednak z powodu braku snu, chłopiec opuścił się w nauce, był coraz mniej uważny na lekcji, dostawał gorsze stopnie i do zadań domowych nie przykładał się jak kiedyś. Ojca bardzo to bolało. Był z niego niezadowolony, czynił mu wyrzuty, twierdził nawet, że syn go już nie kocha. Julek widząc zmartwienie ojca postanowił zrezygnować z nocnego pisania. W nocy wstał, aby po raz ostatni spojrzeć na mały pokoik, w którym spędził wiele pracowitych godzin. Jednak gdy zobaczył niezapisane opaski, poczuł smutek i chwycił za pióro. W pośpiechu przypadkowo zrzucił książkę, która spadła na podłogę. Zaczął się bać, że ojciec go usłyszy, jednak dom był głęboko uśpiony. Szybko zaczął pisać. Po chwili usłyszał płacz. Poznał go od razu. Płakał jego tata. Wzruszony podszedł do syna i zaprowadził go do matki. Szczęśliwy opowiedział jej o „Anielskim Dziecku”, które z miłości przysłużyło się rodzinie.
Tej nocy Julek spał długo, pierwszym od wielu miesięcy spokojnym snem.