ROZDZIAŁ ÓSMY
Nie było jeszcze doszło do wiadomości matki mojej, iż wielu dłużników’ mieli karty z moimi podpisami na znaczne sumy, z których pan Damon z towarzystwem swoim korzystał. Z początku nie śmiałem o tym wspominać, bojąc się jednak, żeby dłużnicy prosto do matki rekursu nie uczynili, gdym dobrą porę upatrzył, opowiedziałem jej wszystko szczerze. Odpuściwszy więcej, darowała mniej. Kazała napisać do dłużników, aby się z kartami stawili, z upewnieniem, iż każdy odbierze, co mu się będzie należało. Mogłaby była wprawdzie, według rady plenipotenta swego nie zapłacić dłużnikom, ale delikatność jej sumnienia me chciała zostawować w odpowiedzi ludzi niewinnych za cudze przestępstwa; i tak, czyli nie umiejąc, czyli nie chcąc czynić różnicy między sprawą prawną a sprawiedliwą, wolała, ile majętniejsza, szkodować niż być przyczyną szkody ubogim; mogę bezpiecznie mówić „ubogim”, bo to byli obywatele kupcy i rzemieślnicy stołecznego miasta naszego województwa.
Czytanie Kaloandra wiernego wzbudziło we mnie nieznacznie chęć do kontynuowania sentymentowej, zaczętej przez jegomości pana Damona edukacji. Zdała mi się wieś zbyt szczupłym teatrum do praktykowania reguł, którymi byłem napojony. Julianny w domu nie było; jużem był wynalazł cel afektów moich, jejmość pannę podwojewodzankę, ale gdym pierwsze kroki zaczynać począł, zagadł mnie z góry jegomość pan podwojewodzy obiecując córkę, prosząc o zapis i ostrzegając dożywocie. Przejęło mnie wskróś takowe barbarzyństwo i zbrzydziwszy wieś do ostatka, tylem na matce wymógł, iż mnie przy wuju, który z naszego województwa został był posłem na sejm, wysłała do Warszawy.
Każdy człek młody pierwszy raz przyjeżdżający ze wsi do stołecznego miasta zatłumiony zostaje wielością i rozmaitością rzeczy, które się przed jego oczyma snują. Ta impresja tym była we mnie żywsza, im większe miałem pragnienie obaczyć i poznać (jak teraz mówią) świat wielki. Przyrównywając niezgrabność moją ziemiańską do cudnej udatności kawalerów stołecznych, z początku czułem wstyd wielki i upokorzenie. Nauki i objaśnienia wujowskie wdrożyły mnie powoli w uczciwą przytomność ‚ i prezencją, ale nierównie więcej winnym zostałem damom. Z ich łaski pozbyłem się nałogu niewczesnej kawalerskiemu stanowi modestii. Wyśmiany w dobrej kompanii za wstydliwe zarumienienie się, stałem się odważnym; poznałem, iż co lud prosty nazywa obmową, wyborny świat mieni być uciesznym żartem, duszą wybornej konwersacji; i takem się w tym nowym rzemieśle wyćwiczył, iem wkrótce przeszedł tych, których mi przedtem naśladować kazano.
Jużem był przekonanym u siebie, że mi nic nie brakowało do wytworności; ale wywiódł mnie z błędu jeden poufały od dwóch dni po pierwszym poznaniu przyjaciel. Ten, przyszedłszy do Warszawy w kubraku, bez chłopca, jeździł już naówczas karetą angielską na resorach s, a osie uginały się pod ciężarem sążnistych hajduków. Wziął do mnie serce i zaprosiwszy na ostrygi, gdy się inni goście rozeszli, tak mówić począł:
– Rozumiem, iż nie będziesz mi waszmość pan miał za złe, że świeżo na to wielkie teatrum przybyłemu, dam rady niektóre i takie reguły przepiszę, z których zachowania, widzisz waszmość pan z mojej sytuacji, jakem korzystał. Gdyby człowiek mógł dysponować urodzeniem swoim, byłbym zapewne obrał waszmość pana sytuacją albo jeszcze lepszą; inaczej się ze mną stało. Urodziłem się, prawda, szlachcicem, ale tak ubogim, iż rodzice, myśląc jedynie o wyżywieniu, nie mieli czasu myśleć o mojej edukacji. Skorom lat jedenastu doszedł, wyprawiony, a bardziej wypchnięty byłem z domu rodzicielskiego; oprócz błogosławieństwa nic mi na drogę nie dali. Udałem się na służbę i naturalna jakowaś raźność przymilała mnie w oczach tych, u których służyłem. Postrzegłem, iż ta raźność i dobra fantazja była instrumentem mojego szczęścia; ten dar natury utrzymywałem i pielęgnowałem ile możności; i takem go z czasem powiększył i wydoskonalił, iż stała się nieznacznie efronterią. Trzeba, mospanie, mieć czoło miedziane, kto chce co na świecie wskórać.
Dlaczegóż się, proszę, ludzie cnotliwi, zacni, przystojni, uczeni na fortunę skarżą? Nie dla innej przyczyny cierpią, tylko iż nie umieją swego towaru sprzedać. Mniemają, iż przy modestii lepiej się cnota wydaje? Fałsz to wierutny. Minęły te czasy albo ich może nie było (czemu ja najbardziej wierzę), żeby cnotę szukano: jej się za szczęściem ubiegać trzeba albo medytować o głodzie nad marnościami świata tego. Dobra rzecz i nader pożądana mieć talenta, ale większa sztuka nie mając talentów ujść za doskonałego. Nie będę waszmość pana bawił moimi awanturami; możesz się dorozumieć, iż musiałem ich mieć i wiele, i rozmaitych, niźlim przyszedł do tego stanu, w którym mnie waszmość pan widzisz. Wracam się więc do przełożenia niektórych sposobów, jakimi można zyskać wziętość i zarobić na reputacją doskonałego kawalera.
Najprzód, trzeba ile możności pozyskać trojaką reputacją: galantoma, junaka i filozofa. Trzeci ten przymiot dawniejszymi czasy nie był potrzebny, teraz konieczny. Kawaler modny wcale jest teraz odmienny od owych galantów czasu Ludwika XIV we Francji albo Augusta II w Polszcze. Reguły sentymentowe w takich naówczas były obrębach przystojności, modestii, sekretu, iż amant, który sobie cel swojego kochania obrał, albo zmierzał po parafiańsku do stanu świętego małżeńskiego, albo zostawał dozgonnym prawie niewolnikiem osoby ulubionej. Najmniejsze przestąpienie reguł galantomii było przestępstwem niedopuszczonym, a dama i kawaler, męczennicy własnego uprzedzenia, rozumieli czasem, iż się serdecznie kochają, wtenczas gdy się nudzili wzajemnie.
Postrzegły te grube w kochaniu defekta damy i śmielsze od nas, zrzuciły jarzmo niewczesnej przystojności. „Że synogarlice wiecznie płaczą, tym gorzej dla synogarlic” – mówiła mi niedawno grzeczna jedna i bardzo modna dama. Statek jest teraz przymiotem podłych tylko umysłów; po wsiach jeszcze może kochają się po dawnemu, u nas, w Warszawie, nawet po kramach i przy warsztatach modna teraz panuje galantomia. Rozwodzić się więc z afektami, wzdychać, płakać, cierpliwie oczekiwać – wyszło to z mody. Wstęp pierwszy czym efronteria, fiesta wolne, dyskursy śmiałe, obmowa, chlubienie się z mniemanego szczęścia, strój wytworny, ekwipaż gustowny, ekspens rozrzutna. Gdy waszmość pan w posiedzeniu z damami będziesz, niech laufer raz po raz od samegoż waszmość pana skomponowane bilety nosi, a waszmość pan czytaj je niby z dystrakcją, uskarżaj się, iż momentu wolnego czasu znaleźć dla siebie nie możesz; pytany, od kogo te poselstwa i bilety, czasem z misterną miną, czasem z uśmiechem powiedaj, że to interes domowy, małej wagi etc., a jeżeliby był ogień na kominku, pójdź do niego i inny dyskurs zacząwszy wrzuć w ogień bilet tak nieznacznie i ostrożnie, żeby to wszyscy postrzegli.
Pomaga i to w kompaniach do akceptacji, gdy w dyskursie potocznym najdystyngwowańsze osoby będziesz waszmość pan cytował i wspominał poufale: byłem u hetmana, grałem z kanclerzem, polowałem z wojewodą etc. Sposób ten wchodzi nieco i w reguły junackie, ale do nabrania tej reputacji najlepiej służy uczęszczanie z tymi, którzy bezkrwawymi pojedynkami zasłużyli sobie na reputacją walecznych rycerzów; opowiadanie dzieł marsowych i hazardów, w wielu okolicznościach w kompanii damskiej albo ludzi spokojnych, może wielce dopomóc. Za powrotem z cudzych krajów lepsze się waszmość panu pole otworzy, nie obawiając się świadków i przed junakami będziesz się mógł z męstwem swoim popisać. Nie od rzeczy będzie i to, gdy będziesz waszmość pan miał zawżdy przy łóżku parę pistoletów, choćby i nie nabitych, i w tejże samej izbie albo wiszący, albo stojący w kącie pałasz z furdymentem.
Co do trzeciego punktu, masz waszmość pan wiedzieć, iż wiek nasz teraźniejszy jest to wiek oświecony; tak jak angielskie fraki, i filozofia w modę weszła. U najmodniejszych dam zastaniesz waszmość pan na gotowalni, tuż przy węzełkach e i bielidle, księgi pana Rousseau, filozoficzne dzieła Woltera i inne podobnego rodzaju pisma. Trzeba więc koniecznie postawić się w stanie prowadzenia dyskursu, gdy waszmość pana z tej strony zagadną. Nie rozumiej waszmość pan, żeby dla tej przyczyny potrzeba było nieustannie czytać, aplikować się i wchodzić w głębokie spekulizacje. Nie tak to trudno zostać filozofem, jak waszmość pan rozumiesz: chwal tylko, co drudzy ganią, myśl, jak chcesz, byleby osobliwie, kiedy niekiedy z religii zażartuj, decyduj śmiele a gadaj głośno; przyrzekam, iż ujdziesz wkrótce za wielkiego filozofa…
Chciał więcej mówić, ale znać dano, iż już czas jechania; z ciężkim więc żalem moim musiał dyskurs zakończyć i razem z nim pojechaliśmy na asamble.