ROZDZIAŁ DWUNASTY
Z okazji podróży naszej wziąłem wstęp do zachwalenia wniesionego u nas zwyczaju odwiedzenia cudzych krajów.
– Zwyczaj ten – rzekłem – oświeca i uczy młodzież naszą; poznają prawa, zwyczaje narodów, charaktery rozmaite ludzi, a powracając z nabytą korzyścią, stalą się zdatnymi do usłużenia własnemu krajowi.
Słuchał z cierpliwością pochwał i usprawiedliwienia tego u nas zwyczaju, który jest ostatnim stopniem wychowania młodzieży.
Gdym ja skończył, on tak mówić zaczął:
– Nie rozumiej, żebyśmy tego nie pojmowali, iż podróż .do cudzych krajów wielkie za sobą pożytki prowadzić może; nie przeczyłem ani przeczę tym, które wyraziłeś. Ale zapomniałeś mówić o szkodach stąd pochodzących; my zaś nie inaczej zwykliśmy się w takowych okolicznościach determinować, tylko zważywszy wprzód na szali rozsądku przeciwne z obolej strony zarzuty i argumenta. Jeżeli pożytek przewyższa szkodę, gotowiśmy się chwycić rady zbawiennej. Bojaźń nowości przewyższa u nas wszystkie najpożądańszych awantażów perspektywy. Przenosiemy nad wszystko pewność niewzruszonej sytuacji naszej. Przestajemy spokojnie na tym, co mamy. Małość chęci oszczędza potrzeb; tym łatwe dogodzenie czyni szczęśliwość.
Zbytki wasze czynią was niespokojnymi. Niekontenci z tego, co macie i widzicie przed sobą, nie możecie się na jednym miejscu osiedzieć i jakby przed wami szczęście uciekało, gonicie go ustawicznie. Usprawiedliwiajcie, hak chcecie, czynności wasze – stąd jednak poszły wasze podróże do cudzych krajów; podróże, prawda, że usprawiedliwione, jak słyszę, nie tylko wielu dowodami, ale i pospolitym zwyczajem, z wszystkim nie mniej próżne, jeżeli nie szkodliwe.
Nauka obyczajów bywa, jak mówisz, najdzielniejszą przyczyną peregrynacji waszych. gdzież nie odmienia człowieka; pod czapką, turbanem i kapeluszem równie siedzi doskonałość t głupstwo, nieprawość i cnota. Jakiekolwiek bądź jest twoje zgromadzenie i towarzystwo, nie potrzeba daleko jeździć, żeby poznać rozmaitość charakterów. Bylebyś tylko chciał pilnie zapatrywać się na sposoby postępowania ziomków twoich, w małym okręgu postrzeżesz to, co się w całym świecie dzieje. Grunt człowieka zawżdy jednaki: te różnice, które rząd, powietrze, religia czyni, pite są tak znaczne, żeby przyrodzenie odmienić mogły.
Powiedasz, że pielgrzymowaniem rozum się poleruje, i uczyniłeś go w dawniejszych dyskursach podobnym do kruszcu, z którego rdza schodzi częstym tarciem. Trzymaj się ciągle tej komparacji, a musisz przyznać, iż polerowany kruszec im bardziej błyszczy, tym go więcej ubywa.
Wiadomość wielu rzeczy, ja nie wiem, czy jest człowiekowi. Snują się naówczas zbyt obfite myśli i imaginacje; rozsądek ledwo może wystarczyć do obierania, a częstokroć przytłumiony zbyteczną umysłu płodnością, sam nie wie, czego się chwycić.
Jeżeli gorzej u sąsiada niż u mnie, po co się daremnie trudzić ? Jeżeli lepiej, na co się zda takowa podróż, która mnie nauczy, że lepiej u sąsiada niż u mnie? Zmniejszy szacunek tego, co mam; da chęć polepszenia sytuacji mojej, a nie użyczając sposobu, uczyni mnie więcej oświeconym, ale mniej szczęśliwym. Cóż mówić o stracie czasu w takowych włóczęgach? Co mówić o krzywdzie, która się czyni całemu towarzystwu? Twoim albowiem odbieżeniem traci jedną z części swoich, która może w tym samym czasie stałaby się zdatną całemu zgromadzeniu. Nie wspominam wydatków, które pielgrzymujący czyni; im kraj uboższy – szkoda większa, a jeżeli nie ma w sobie takowych ciekawości, które by do podobnych podróży zwabiało cudzoziemców – nienadgrodzona.
Odpowiesz mi może, iż dlatego chcesz drugich odwiedzać, żeby postrzegłszy, co u cudzoziemców dobrego jest, swoim ziomkom użyczyć tej dobroci? A nie postrzeżesz tam co i złego ? A te złe alboż nie możesz do swoich zanieść?i Łatwiej się chwyta woli człowieczej zdradny powab złego, bo podchlebia, niżeli maksymy cnoty po większej części surowe i ostre.
Wiele by było mówić, żebym chciał wyliczać wszystko złe, które pochodzi z tej niewczesnej ciekawości oglądania rzeczy nowych. Jeśli mniemasz, że się odmiennymi coraz widoki ciekawość twoja nasyci i niespokojność ustanie – błądzisz. Zwyczajny to tryb pasji ludzkich, iż im się im bardziej dogadza, tym się żywiej rozpościerają i krzewią.
Na koniec przyłącz do moich uwag twoje doświadczenie. Oddalony od ojczyzny, od domu, niepodobna, żebyś nie tęsknił. Pozbawiłeś się wszystkiego dla dogodzenia niespokojności twojej, a gdyby nie osobliwa dobroć i opatrzność Istności Najwyższej, byłbyś jak twoi towarzysze życiem przypłacił ciekawość twoją.