ROZDZIAŁ DRUGI
Gdym się obudził, postanowiłem zaraz u siebie uczyć się języka tego kraju; bez tej albowiem wiadomości trudno by mi było, a prawie niepodobna poznać tamtejsze prawa i zwyczaje, wyrozumieć sposób myślenia obywatelów, stać się im użytecznym przez wdzięczność za tak łaskawe przyjęcie. Uważałem tymczasem pilnie to, co mi tylko pod oczy podpadało .
Osada, w której zostawałem, miała stu dwudziestu gospodarzów; każdy z nich miał dom, pole i ogród, wszystko pod równym wymiarem. Najwięcej dzieci rodzicom służyli, lubo mieli ornych obojej płci domowników, ale w odzieży i wygodzie żadnej nie było między nimi różnicy. Nie znać było najmniejszej podłości w czeladzi; panowie nie patrzyli się na nich surowym okiem, dopieroż kar bolesnych albo obelżywych podobieństwa nawet nie p ostrzegłem. Wzrost obywatelów był mierny, twarzy wesołe, cera zdrowa; kaleki lub zbytecznie otyłych albo chudych nie widziałem. Siwizna, nie zgrzybiałość, oznaczała starych.
Niewiasty może by potrzebowały bielidła, gdyby tysiączne wdzięki nie nadgradzały płci nieco smagławe; żadna zaś czerwona farba me wyrównałaby piękności i żywości ich rumieńca, który wstyd zapalał. W porównaniu twarz malowanych, którychem się niegdyś aż nadto napatrzył, zdawało mi się, iż porzuciwszy kopie bardzo mierne, przypatrywałem się wybornym oryginałom.
Strój mężczyzn bardzo był prosty co do gatunku materii, ale krój wygodny nie krępował po naszemu bez potrzeby członków. Kolor wszystkich sukien był szarawy, biały, według wełny, której me farbowano. Czarnych owiec bardzo mało widziałem; takiego zaś koloru wełnę obracali na kołdry i materace. Krój odzież podobny do tego, który widziemy pospolicie w statuach greckich i rzymskich. Spodnia suknia niżej spadała od kolan; zwierzchnia, daleko dłuższa i obszerna, na kształt płaszcza, zażywana najwięcej bywała od starych albo też i od młodszych w czasiech zimnych lub słotnych. Mężczyźni włosy zapuszczali równo z szyją, z przodu je do góry zaczesywali, żeby nie spadały na oczy. U dzieci obojej płci włosy nisko były strzyżone dla zachowania ochędóstwa.
Suknie niewiast odmiennego nieco były kroju niż mężczyzn; materia delikatniejsza. Pudru białego; szarego i szarawego jeszcze była moda w ten kraj nie wniosła; maszczenie włosów pomadą miały tamtejsze damy za nieochędóstwo. Nie idzie za tym, iżby ich strój nie miał być w tamtych stronach przystojny i nawet wytworny. Chęć podobania się powszechnym fest wszędzie tek płci przymiotem.
Odmian mody w tamtym kraju nie, znano; krój sukien od wieków był jednaki: Kolor, jakom wyżej namienił, nigdy się nie odmieniał; nie mieli albowiem sekretu farbowania wełny. Jakoż dowiedziałem się potem, iż gdy moje suknie egzaminowano (była zaś zwierzchnia zielona, kamizelka pąsowa), wnieśli sobie stąd zaraz tamtejsi obywatele, iż owce mojego kraju były zielone i pąsowe.
Kraj ten zewsząd był morzem oblany i całej wyspy powszechne nazwisko Nipu. Język narodu dość łatwy, ale nieobfity: żeby im wytłumaczyć skutki i produkcje kunsztów naszych zbytkowych, musiałem czynić opisy dokładne i dobierać podobieństw. Nie masz u Nipuanów słów wyrażających kłamstwo, kradzież, zdradę, pochlebstwo. Terminów prawnych nie znają. Choroby nie mają szczególnych nazwisk; ale też ani dworaków, ani jurystów, ani doktorów nie masz.
Pod dyrekcją mojego gospodarza trawiłem czas nad nauką tamtejszego języka; Jakoż w kilka miesięcy mogłem się już rozmówić. Przez cały ten czas postrzegałem, iż stronili ode mnie tamtejsi mieszkańcy; obchodzili się, gdy tego konieczna potrzeba wymagała, względem mnie z wszelką ludzkością; odpowiadali na moje pytania w krótkich słowach, ale znać było w tych powierzchownych oświadczeniach jakowyś przymus i odrazę. Martwiła mnie ta ich niewiara i zbyteczna ostrożność; ale sądziłem, iż musiała pochodzić z przyczyn mi niewiadomych, a według ich sposobu myślenia uczciwych i należytych. Sam mój gospodarz, gdym się go wypytywał o zwyczajach, prawach i historii krajowej, zbywał rozmaitymi sposoby ciekawość moją. Bojąc się niedyskrecji milczałem; że zaś pokazywał wielką ciekawość wiedzieć najmniejsze krajów naszych okoliczności, ile możności starałem się o to, żeby tę jego ciekawość nasycić i uspokoić.
Jednego dnia, gdy się przechadzałem zamyślony nad moim teraźniejszym stanem, przystąpił do mnie z wesołą twarzą gospodarz oznajmując, iż dnia jutrzejszego będę przyjęty do powszechnego towarzystwa.