Moją ulubioną postacią książki M. Musierowicz pt. „Kwiat kalafiora” jest Gabrysia Borejko. Ma siedemnaście lat, uczęszcza do liceum publicznego w Poznaniu. Kochający rodzice i jej młodsze rodzeństwo zawsze dodają jej otuchy.
Gabrysia ma blond włosy, jest zgrabna, ładna i wysportowana (trenuje już kilka lat koszykówkę). Najczęściej ubrana w wytarte spodnie jeasowe „Odra” i burą kurtkę. Często nosi też filcowy beret.
Dziewczyna wcale nie dba o wygląd. Dlatego wygląda jak chłopak. W przeciwieństwie do swojej siostry Idy nie jest fanatyczką elegancji. Za to bardzo oczytana i inteligentna. Często czyta ksiązki, których nie brakuje w domu. Jest bardzo pracowita, ma czas na zajmowanie się rodzeństwem i domem, podczas kiedy mama przebywa w szpitalu. Solidnie uczęszcza na trenigi do AZS-u. Poza tym bardzo pilnie się uczy. Podziwiam ją, bo założyła również grupę ESD („Eksperymenralny Sygnał Dobra”). Jednak najbardziej podoba mi się w niej to, że jest rozsądna. Ostrożnie postępowała, gdy poznała Janusza Pyziaka, który próbował oczarować każdą dziewczynę z AZS-u różnymi słowami. Gabrysię różnież to spotkało. Nazwał ją kwiatem kalafiora (stąd też tytuł książki). Nie uległa mu, ale wręcz przeciwnie – zignorowała go.
Postać Gabrieli Borejko bardzo mnie zaskoczyła możliwościami jakie osiągneła ta siedemnastolatka. Myślę, że można z niej brać przykład.