Dlaczego czytam? Na pewno dla tego, że fascynuje mnie niepowtarzalny, specyficzny urok książek. Czytając mamy niepowtarzalną szansę na przeżycie przygód, których nie bylibyśmy w stanie doświadczyć, odwiedzenie miejsc, których nie zobaczylibyśmy, spotkania osób, których spotkanie w realnym świecie jest niemożliwe. To cudowne, że dzięki książkom mogę się wcielić, w kogo tylko zechcę, mogę być księżniczką, wróżką, aniołem. Czytam także dla rozrywki, by poprawić sobie humor, lub też po to, by się nad niektórymi ustępami rozpłakać. A co czytam?
Nie mam ulubionego gatunku literackiego ? lubię powieści fantasy, przyrodnicze, obyczajowe. Zazwyczaj sięgam po książkę, gdy zaintryguje mnie jej tytuł. Było tak w przypadku powieści Doroty Terakowskiej ? ?Córka czarownic? oraz ?Tam, gdzie spadają anioły?. Tytuł pierwszy umożliwił mi spekulacje co do tematu powieści, jednakże interpretacja drugiego nastręczyła mi wiele trudności. Nie pozostawało nic innego, jak tylko przeczytać. Obie wywarły na mnie ogromne wrażenie. Wraz z Luelle ? córką czarownic wiedziona słowami Pieśni Jedynej poznawałam dzieje Królestwa i los jego uciskanych przez Najeźdźców mieszkańców. Powieść ta urzekła mnie swą magią, dającą się odczuć na każdej stronie. Nie chodzi tu bynajmniej o moc czarownic, lecz o niepowtarzalny urok, który posiada każda książka pisana przez panią Dorotę. Druga z powieści pozwoliła mi zastanowić się nad tematem aniołów ? chyba niewielu z nas pamięta na co dzień o tych skrzydlatych istotach. Autorka ukazuje nam anioła stróża jako istotę niedoskonałą, zbliżoną człowiekowi, bardzo go kochającą. Zakończenie smutne, w pewnym sensie przypominające losy Małego Księcia, który także poświęcił życie dla Róży, którą kochał. Książka skłania do refleksji nad własnym życiem i choć tematy w niej poruszone są ważne i trudne, jest wspaniałą, zajmującą lekturą.
Obok pani Terakowskiej jednym z moich ulubionych pisarzy jest Kornel Makuszyński. Jego książki uwielbiam za lekki, żartobliwy styl, jakim są pisane oraz za piękne ukazywanie tego, co w życiu najważniejsze ? miłości, dobra i szczęścia. Bohaterowie tacy jak Adaś Cisowski, Ewa Tyszowska czy Basia Bzowska są mi szczególnie bliscy ze względu na podobne problemy oraz wiek. Kornel Makuszyński śmieszy, ale i wzrusza. Historie przez niego opisywane nierzadko są smutne, a bohaterowie wiedzą, co to żal, samotność. Są to historie o życiu, gdzie śmiech przeplata się z łzami opisane niepowtarzalnym językiem sprawiającym, że powieści pisane przez pana Makuszyńskiego po kilka razy trafiają do moich rąk.
Myślę, że nie będę oryginalna, gdy powiem, że do moich ulubionych pisarzy należy Lucy Maud Montgomery. Także i mnie urzekło niezwykłe ciepło i miłość bijące z jej książek. Zaczynałam od seriiopowieści o rudowłosej Ani Shirley, przez ?Jankę z Latarniowego Wzgórza?, ?Historynkę?, ?Dziewczę z sadu?, ?Błękitny zamek?, ?Dzban ciotki Becky?, poznając losy Emilki Starr na zbiorach opowiadań kończąc. Kanadyjska pisarka w każdej z książek pozostawiła cząstkę siebie. Tak jak Ania Shirley była sierotą z równie dużą wyobraźnią. Potrafiła wczuć się w sytuację niekochanego, nieszczęśliwego dziecka, gdyż sama takim była. Później, zostając żoną pastora i matką wiedziała, co powinna czuć Ania po stracie córeczki Joyce, gdyż sama także doświadczyła śmierci dziecka. Przekazuje czytelnikom swoje życie, przemyślenia. Być może to stąd bierze się niepowtarzalny urok, który skłania mnie do sięgnięcia kolejny raz po ulubioną książkę, choćby wielokrotnie czytaną.
Jeśli jesteście państwo dobrymi obserwatorami, na pewno zauważyliście, że uwielbiam czytać książki, w których dobro zwycięża zło, króluje miłość i ciepło. Książki mające w sobie to coś ? przynoszące świadomość, że autor jest naszym przyjacielem i pragnie, byśmy czytając, nie tylko spędzili miło czas, lecz nauczyli się, jak dobrze żyć.
Myślę, że w dzisiejszych czasach moje poglądy na temat czytania i literatury powoli stają się rzadkością. A szkoda, bo czytając dobre książki stajemy się lepszymi ludźmi.