Motywy przyrody i ich rola w literaturze renesansowej.

Przyroda jest od wieków nieodłączną towarzyszką życia człowieka, więc nic dziwnego, że istota ludzka czuje się dobrze w otoczeniu przyrody. Na jej piękno zwracali uwagę już starożytni pisarze i poeci, wrażliwość tę wyrażali także polscy humaniści. Mikołaj Rej byłby głęboko nieszczęśliwym człowiekiem, gdyby nie cieszył oczu „ogóreczkami, rzeżuszkami, ziółkami, sadkami, krzaczkami”, o których z taką miłością pisał w „Żywocie człowieka poczciwego”. Pory roku dyktują przyrodzie odpowiednie reakcje, człowiek też musi się im podporządkować. Każda pora roku niesie człowiekowi inne doznania i staje się źródłem nie tylko pomnożenia bogactwa, ale też dostarcza wciąż innych doznań duchowych. Życie w zgodzie z przyrodą czyni człowieka spokojnym, bezpiecznym i szczęśliwym.
Podobny pogląd wyznawał także Jan Kochanowski, który porzucił gwarne życie dworskie dla zacisznego Czarnolasu. Ukochał to życie ziemiańskie i dał wyraz swej miłości do przyrody w bogatej twórczości. Jako człowiek głęboko religijny, sławił Boga – Stwórcę doskonałej przyrody. W pieśni dziękczynnej „Czego chcesz od nas Panie” wyraził pogląd, że Bóg i natura stanowią jedność. Sławił więc poeta Boga sławiąc przyrodę. Bóg dał ludziom siebie samego właśnie w tych polach, rzekach, kłosach zbóż, błękicie nieba i ciemności nocy. W zamian nie chce od ludzi nic, a więc ludzie wyrażają Mu wdzięczność kochając przyrodę i żyjąc z nią w harmonii. Przyroda – zdaniem Kochanowskiego – jest nie tylko wyrazem miłości Boga dla ludzi, wpływa na nich kojąco, uszlachetnia ich. We fraszce „Na lipę” poeta wyznaje, że w cieniu tego drzewa czuje się szczęśliwy, tam najlepiej mu się pisze, tam najchętniej rozmawia z przyjaciółmi. Przyroda pobudza też człowieka do refleksji nad własnym życiem – tak dzieje się we fraszce „Do gór i lasów” mającej charakter autobiograficzny. Stałość i niezniszczalność przyrody są przedmiotem podziwu i zazdrości człowieka, którego życie musi przeminąć. Kiedy Kochanowskiemu zmarła najukochańsza Urszulka, zbolały ojciec poszukiwał jej wszędzie: w niebie chrześcijańskim, w mitologicznych krainach umarłych i – oczywiście w przyrodzie. Raz odnajdywał córeczkę w delikatnej roślinie – oliwce, którą nieostrożny sadownik podciął uprzątając inne chwasty, innym razem odnalazł Urszulkę w śpiewie słowika. Kochał swoje dziecko, więc – kiedy umarło – szukał jego śladów w tym, co również kochał, w przyrodzie. Urodę przyrody ojczystej oddał też Kochanowski w pięknym cyklu „Pieśń świętojańska o Sobótce” (opracowanie tematu nr 13). Przyroda w utworach Kochanowskiego pełni rolę tła dla wypowiedzenia szerokiej gamy uczuć ludzkich: miłości do Boga, zadumy nad sensem życia ludzkiego, rozpaczy po śmierci osoby bliskiej, zachwytu nad pięknem świata, zadowolenia i spokoju ducha.
Jest przyroda takżeświadkiem niesprawiedliwości społecznej, o której mówi Szymon Szymonowic w swej sielance „Żeńcy” (opracowanie tematu nr 16). Słoneczko, do którego śpiewa chłopka Pietrucha, jest wyrozumiałe i współczuje losowi chłopów. Ono dyktuje staroście porę rozpoczęcia i zakończenia pracy, lecz okrutny nadzorca nie słucha nakazów przyrody i zwalnia chłopów do domów „z ostatnim mrokiem”.
Przyroda w literaturze renesansowej – i nie tylko w tym okresie – stanowi pretekst dla wypowiadania myśli nurtujących człowieka. Z drugiej strony człowiek ulega urokowi przyrody i czuje się w obowiązku wyrazić swój zachwyt dla niej.